Autor: Boris Dočekal
Przełożył: Tomasz Grabiński
Maszyniści Hruszka i Hildebrand już od wielu lat byli nierozłącznymi kolegami. Zbliżyła ich wieczna miłość do starej lokalnej kolei, zbudowanej między trzema zapomnianymi miasteczkami na pograniczu, serdeczny stosunek do naturalnego piwa Bernard, kolekcja starych fotograi i z aktami, a także wieloletnie starokawalerstwo. Przyczyny „niemałżeńskiego" stanu były jednak odmienne u każdego maszynisty. Podczas gdy w przypadku Hildebranda wynikało to z dokładnej znajomości kobiecego gatunku, wieloletniego sceptycyzmu wobec trwałości urzędowo poświęconych związków oraz ze zbyt łatwo osiąganych sukcesów miłosnych (czasem mówił, że nie ma sensu dbać o jeden kwiat, który i tak kiedyś zwiędnie, skoro na cudzych grządkach kwitnie mnóstwo świeżych – a każdy jest inny i inaczej pachnie), w przypadku Hruszki problemem była nieśmiałość – nie potrai ł nawiązać żadnego (a tym bardziej trwałego) związku z kobietą, choć bardzo tego pragnął.
Naturalnie, nawet on w wieku czterdziestu pięciu lat nie był też całkiem pozbawiony miłosnych doświadczeń. Kolega Hildebrand czasem podrzucił mu jakąś ofiarną dziewczynę, skłonną spędzić noc z facetem, który w łóżku zachowywał się nieśmiało i niezręcznie jak szesnastoletni prawiczek. Żadna nie chciała jednak zostać z Hruszką na zawsze. Jego wyobrażenia o związku mężczyzny i kobiety byłynaznaczone lekturą literatury romantycznej, dlatego stawiał przed nowoczesną, pragmatyczną kobietą, pragnącą wygodnego życia, trudne do spełnienia wymogi.
– Po prostu nie spotkałem jeszcze tej właściwej – powtarzał po piątym Bernardzie Hruszka i w milczeniu spoglądał na gęstą pianę szóstego piwa, jakby chciał wyczytać z niej swoją przyszłość. Niestety, nic obiecującego nie widział. Życzył sobie bowiem nie tylko kobiety, ale też dziecka, któremu wszczepiłby miłość do kolei.