Nie bójcie się Virginii Woolf. Nowy przekład "Pani Dalloway"

Fundamentalna, feministyczna powieść Virginii Woolf „Pani Dalloway”, do której nawiązał film „Godziny”, ukazała się w przekładzie Magdy Heydel.

Publikacja: 14.09.2023 03:00

Virginia Woolf (1882–1941) przeżywa renesans popularności. W styczniu ukazał się jej „Orlando”, któr

Virginia Woolf (1882–1941) przeżywa renesans popularności. W styczniu ukazał się jej „Orlando”, który doczekał się też inscenizacji w polskich teatrach

Foto: Domena Publiczna

Większość czytelników i kinomanów dowiedziała się o przełomowej książce Virginii Woolf przy okazji „Godzin” Michaela Cunninghama z 1998 r., które otrzymały powieściowego Pulitzera, a w 2002 r. zostały zekranizowane z udziałem trzech fenomenalnych aktorek: Nicole Kidman, Julianne Moore i Meryl Streep. Wszystkie stworzyły poruszające kreacje.

Cunningham w „Godzinach” skonfrontował życie kobiet z różnych dekad XX w. Łączy je podobny los, zdominowany zasadami patriarchalnego społeczeństwa, które narzucało bohaterkom służebne role, w związku z czym wyrzekają się swoich marzeń i szczęścia. Taki motyw Cunningham zaczerpnął właśnie z powieści „Pani Dalloway”, zaś jej autorka Virginia Woolf, grana w filmie Stephena Daldry’ego przez Nicole Kidman, jest tu kluczową postacią.

Odzyskana klasyka

Woolf, co jest zgodne z jej biografią, zaczyna pisać w Londynie lat 20. minionego wieku swoją powieść „Pani Dalloway”, ale na jej przyszłości cieniem kładzie się depresja. Druga bohaterka, grana w filmie przez Julianne Moore, osadzona w realiach Los Angeles tuż po II wojnie światowej, tylko z pozoru jest szczęśliwą gospodynią domu, żoną i matką, z czego zdaje sobie sprawę pod wpływem lektury „Pani Dalloway”.

Czytaj więcej

Zaraźliwa zachłanność Virginii Woolf

Z kolei Clarissa Vaugham (w tej roli Meryl Streep) mieszka w Nowym Jorku, i podobnie jak bohaterka powieści Woolf planuje przyjęcie – jednak nie dla siebie, tylko honorując literacki sukces umierającego na AIDS byłego kochanka, który od lat nazywa ją Panią Dalloway. Wszystkie trzy bohaterki żyją cudzym życiem, czas na przełom, czas na feminizm – tak można było spointować powieść i film.

Nowe wydanie „Pani Dalloway” ukazało się pod szyldem łódzkiej Officyny, która od dawna dba o to, by polscy czytelnicy otrzymywali przekłady najważniejszych dzieł światowej literatury najwyższej jakości – zgodne z oryginałem. To właśnie Officyna zamówiła nowy przekład słynnego cyklu Marcela Prousta, prostując błędy Tadeusza Boya-Żeleńskiego, co podkreśla nowy tytuł nowego przekładu „W poszukiwaniu utraconego czasu”.

Inną ważną pozycją był tłumaczony siedem lat przez Macieja Świerkockiego „Ulisses”. Warto dodać, że powieść Jamesa Joyce’a czytaliśmy – być może – z zachwytem, lecz bez zrozumienia. Wszystkie irlandzkie konteksty wyjaśnił w książce towarzyszącej „Łódź Ulissesa” właśnie tłumacz.

Teraz podobnej roli podjęła się Magda Heydel jako autorka posłowia „Ta chwila w czerwcu”. Dzięki niemu poznajemy prywatny i literacki kontekst dzieła, a na ten drugi składa się czas po wyjątkowo okrutnej I wojnie światowej, a także premiera dwóch arcydzieł – „Ziemi jałowej” T.S. Eliota i wspomnianego „Ulissesa” Joyce’a.

Poematem Eliota Woolf się zachwyciła, a o powieści w dzienniku napisała, że pierwsze 200 stron ją zainspirowało i oczarowało, potem zaś była „znudzona, zirytowana, zawiedziona mdłym studentem rozdrapującym sobie pryszcze (…). Mnie się wydaje, że to książka niezbyt wyrafinowana o nie dość dobrym tonie”. Pod tą samą datą w dzienniku znalazła się pierwsza wzmianka o pisaniu „Pani Dalloway”.

Czytaj więcej

Trzy epoki, trzy opowieści i trzy kobiety

Stosunek Woolf do Joyce’a nie był wyłącznie czytelniczy, ponieważ prowadząc z mężem wydawnictwo Hogarth Press, opublikowała „Ziemię jałową”, zaś „Ulissesa” odrzuciła, a przecież jako pisarka poznała przed innymi nowatorskie rozwiązania Joyce’a, z których skorzystała we własnej książce.

Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu jednego dnia (16 czerwca 1904 r.) w Dublinie, zaś powieść Woolf w Londynie przypuszczalnie 14 czerwca 1923 r. Również dlatego nosiła roboczy tytuł „Godziny”, których upływ wyznacza Big Ben.

Czytelniczka Freuda

Inspiracje i zapożyczenia nie przekreślają nowatorstwa i oryginalności Woolf. Współtworzyła modernistyczą powieść, przedstawiając w „Pokoju Jakuba” bohatera poległego w czasie wojny z perspektywy jego bliskich. W „Pani Dalloway” poszła dalej: wyjście z domu bohaterki, zakupy i przygotowania do przyjęcia nasyciła bogactwem emocjonalnych refleksji, retrospekcji i analizy kluczowych przeżyć, uczuć, wydarzeń z jej życia. Powraca postać dawnego ukochanego. Bardzo się zmienił, zmienił się też stosunek do niego. Trzeba wspomnień, że to w wydawnictwie Woolf ukazały się pisma Sigmunda Freuda.

Lekceważone traumy

Zwraca uwagę filmowość narracji Woolf, zafascynowanej impresjonizmem i kinem. Wymaga ona od czytelniczek i czytelników tak uwagi, jak poruszania się po dynamicznej metropolii, oraz śledzenia zmiany perspektyw bohaterów. Poza tytułową Clarissą, kobietą w średnim wieku, mieszkanką zamożnej dzielnicy Westminster, żoną konserwatywnego parlamentarzysty, pierwszoplanowy jest też Septimus Smith. On odbiera sobie życie, Dalloway żyje, ale problem, który doprowadził ostatecznie do śmierci pisarki, staje w centralnym miejscu: to depresja.

Czytaj więcej

W poszukiwaniu teatralnego dialogu

U Septimusa i Clarissy ma ona różne podłoże. Dalloway po raz kolejny podjęła problem żołnierzy, którzy przeszli przez piekło wojny i nie potrafili normalnie żyć po zwycięstwie. Do nerwicy frontowej nie wszyscy z początku podchodzili ze zrozumieniem, była lekceważona, traktowana jako przejaw tchórzostwa, co było jeszcze wpływem wiktoriańskiej surowości.

W czasie przyjęcia pani Dalloway parlamentarzyści pod wpływem wiadomości o śmierci Smitha dyskutują o konieczności opieki państwa nad ofiarami stresu pourazowego.

Inne kobiety

Na marginesie trzeba wspomnieć, że dziś ta kwestia jest powodem dużych obaw żołnierzy ukraińskich. Ale jak podkreśla Magda Heydel, poprzez śmierć Smitha Woolf wprowadziła motyw obawy przed skutkami własnej traumy, którą wywoła śmierć wielu bliskich w krótkim czasie: matki (Virginia miała wtedy 14 lat), przyrodniej siostry i brata. Nerwowe załamanie pisarki pogłębiała opieka nad ojcem, który zadręczał rodzinę swoim nieszczęściem.

Dziś ważniejsze jest to, że Virginia Woolf przełamała również tabu pisania o związku z inną kobietą oraz o menopauzie. W finale książki Clarissa w poczuciu samotności idzie do swojej sypialni, która staje się jej grobowcem jeszcze za życia. Współczesne czytelniczki „Pani Dalloway” zaczynają nowe życie według własnych marzeń.

Pani Dalloway przeł. Magda Heydel Officyna, 2023

Pani Dalloway przeł. Magda Heydel Officyna, 2023

Większość czytelników i kinomanów dowiedziała się o przełomowej książce Virginii Woolf przy okazji „Godzin” Michaela Cunninghama z 1998 r., które otrzymały powieściowego Pulitzera, a w 2002 r. zostały zekranizowane z udziałem trzech fenomenalnych aktorek: Nicole Kidman, Julianne Moore i Meryl Streep. Wszystkie stworzyły poruszające kreacje.

Cunningham w „Godzinach” skonfrontował życie kobiet z różnych dekad XX w. Łączy je podobny los, zdominowany zasadami patriarchalnego społeczeństwa, które narzucało bohaterkom służebne role, w związku z czym wyrzekają się swoich marzeń i szczęścia. Taki motyw Cunningham zaczerpnął właśnie z powieści „Pani Dalloway”, zaś jej autorka Virginia Woolf, grana w filmie Stephena Daldry’ego przez Nicole Kidman, jest tu kluczową postacią.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Nie żyje Alice Munro, pisarka i noblistka
Literatura
Nosowska, Mindewicz-Puacz, Hołownia, Kuciel-Frydryszak, Puzyńska na Targach VIVELO
Literatura
Pulitzer’24: najważniejsze książki o Palestynie, czarnoskórych i wojnie
Literatura
Nie żyje Paul Auster
Literatura
Mróz, Bonda, Chmielarz, Puzyńska, Stachula, Masterton – autorzy kryminałów na Targach VIVELO