Reklama
Rozwiń

Dusze zaklęte w przedmiotach

W opowieściach o polskiej transformacji dominowała polityka i ekonomika. Teraz Olga Drenda fascynująco opowiada o przemianie estetyki i ducha.

Aktualizacja: 14.07.2016 21:15 Publikacja: 14.07.2016 19:27

Olga Drenda, "Duchologia polska", Karakter, Kraków, 2016

Olga Drenda, "Duchologia polska", Karakter, Kraków, 2016

Foto: Rzeczpospolita

Na okładce „Duchologii polskiej", ukrytej pod obwolutą, uśmiechnięci Dieter Thomas i Dieter Bohlen z duetu Modern Talking, niekwestionowani idole muzyczni drugiej połowy lat 80. Niemieckie brzmienia z pogranicza dance i popu rywalizowały wówczas z italo disco, rodzimym zaangażowanym rockiem, piosenką aktorską, Korą, Anną Jurksztowicz.

Wszystkiego było wtedy za dużo: mód, sprzeczności estetycznych, treści symbolicznych, bezrefleksyjnych zapożyczeń ze świata, politycznych znaczeń i różowych bzdur. Ową jednoczesność i współistnienie wielu potrzeb nagle zyskujących nieskrępowany plastyczny wyraz Olga Drenda opisuje w książce będącej ważnym uzupełnienie opisu polskiej transformacji, ale i chyba jedynym obiektywnym, bo materialnym, świadectwem naszej przemiany.

Tytułowa duchologia to epoka, której początek autorka wyznacza na rok 1986, może 1987, i która trwała do pierwszej połowy lat 90. Stach Szabłowski nazywał ten czas „widmowym" i opowieść Drendy potwierdza tę fenomenalną ulotność. Ćwierć wieku od chwili, w której uwielbialiśmy turkus i boazerię, wierzyliśmy Kaszpirowskiemu, jedliśmy hamburgery z przyczep kempingowych i marzyliśmy o sukcesie rodem z „Dynastii", jednocześnie wzdychając nad cierpieniami bohaterów „W kamiennym kręgu", autorka podejmuje próbę dokumentacji wyrazu estetycznego, jaki nadaliśmy nowym ambicjom i pragnieniom.

Można z lektury tej książki uczynić podróż sentymentalną, bo Drenda pieczołowicie zebrała okazy ówczesnej wyobraźni – od typów czcionek funkcjonujących w pierwszych reklamach przez krzykliwe tytuły pisma „Skandale", wersy piosenek Jacka Cygana wiele mówiące o przepoczwarzającej się rzeczywistości po plakaty filmowe czy szyldy uliczne. Ale „Duchologia polska" to znacznie więcej niż wzruszający spacer wśród porzuconych w pogoni za nowoczesnością rekwizytów społecznego spektaklu.

Autorka wykazuje, że wszyscy w tym spektaklu aktywnie uczestniczyliśmy, od małych przedsiębiorców robiących reklamy własnoręcznie przez panie domu używające nagle obcojęzycznych haseł kosmetycznych po projektantów książek eksperymentujących z programami graficznymi dostępnymi na pierwszych komputerach.

Polska przełomu lat 80. i 90. była bowiem stolicą filozofii „zrób to sam", praktykowanej z determinacją i brawurą, którą po latach autorka ukazuje nie jako emanację niewiedzy i bezguścia, lecz jako przejaw nagle nieskrępowanej kreatywności, wszędobylskiej i przyjmującej niekontrolowane żadnym kanonem formy. Oczywiście była wśród rozkwitu masa dziełek z kategorii chłamu i banału, ale zdarzały się perły. Przede wszystkim jednak Drenda stara się pokazać produkcję estetyczną tej prawie epoki, wskazując precyzyjnie źródła inspiracji (od brazylijskich telenowel po szwedzki design), a także kierunki aspiracji (głównie amerykańskie, ale także kosmiczne).

Książka jest udaną próbą uchwycenia niedefiniowalnego okresu schyłku i narodzin, wymykającego się nawet prywatnej pamięci, a z pewnością historykom. Po drugie — nieocenioną, bo możliwie obiektywną „fotografią", na której aż gęsto od przejawów kreatywności i odwagi tamtych dążeń.

Drenda uchwyciła chwilę eksplozji, zdołała zatrzymać ją w kadrze i rozłożyć na elementy, by opowiedzieć nam o sobie samych. Pisze, że długo uważaliśmy wszystko, co polskie, za gorsze, nieatrakcyjne. Tymczasem jej książka jest niczym baśń o momencie wielkiej osobliwości, który przeżyliśmy zbyt szybko, by jego niezwykłość docenić.

Literatura
„Bałtyk", czyli kogo „obsmarował" w „Czarodziejskiej Górze" Tomasz Mann
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Literatura
„Bałtyk” Tora Eysteina Øveråsa: tajemnice twórców bałtyckiego kręgu
Literatura
„Świat zagubiony”czyli Polska Ludowa przenosi się w kosmos
Literatura
„Czarodziej śmierci” – nowy kryminał Katarzyny Bondy jak „Breaking Bad” po polsku
Literatura
Jakub Małecki ujawnia szczegóły nowej powieści – „Fabuła wynika z intymności”