W enigmatycznym prologu czytamy o skandalu, utraconej pracy i dziennikarzach czatujących na bohaterkę przed hotelem. Wszystko wyjaśni się dopiero na ostatnich stronach, ale warto zapamiętać jeden cytat z otwarcia: „Wreszcie zrozumiałam: nigdy nie świeciłam własnym światłem, zawsze krążyłam wokół blasku innych. Byłam tylko cieniem". Te słowa ustawiają piątą powieść Zadie Smith w odpowiednim świetle, bo jest to historia bohaterki bez właściwości, która lgnie do silniejszych od siebie kobiet. Raz będzie to apodyktyczna matka, kiedy indziej dominująca przyjaciółka, a innym razem megalomańska celebrytka.
Akcja „Swing Time" rozgrywa się dwutorowo w rzeczywistości, którą 41-letnia Zadie Smith zna doskonale. Sama dojrzewała w latach 80. na podobnym osiedlu w północno-zachodnim Londynie. Jej życie mogło potoczyć się tak jak bohaterki „Swing Time", ale w przeciwieństwie do swojej postaci Smith nie sabotowała własnej edukacji, dostała się do lepszej szkoły, a przede wszystkim miała duże ambicje, bo zadebiutowała już w wieku 22 lat. Powieść „Białe zęby" o multikulturowym Londynie wydana w 2000 r. uczyniła z niej najgłośniejszą pisarkę młodego pokolenia, która dojrzewała na oczach czytelników.
Po fenomenalnym debiucie trudno zaspokoić krytyków byle dobrą powieścią, ale trzecim utworem „O pięknie" (2005) Smith pokazała, że stać ją na więcej niż jedną znakomitą książkę. W międzyczasie przeniosła się do Nowego Jorku, założyła rodzinę i prowadzi stabilne życie z dala od zgiełku i mediów społecznościowych. Po przyjętej z umiarkowanym zachwytem „Londyn NW" (2012) powraca teraz ze „Swing Time". Powieścią bardzo dobrą. Niezwykle bogatą w wątki i postacie. Psychologicznie wiarygodną, a przy tym dowodzącą, jak bardzo uważną i przenikliwą obserwatorką współczesności jest Zadie Smith.
Opowieść bohaterki, której imienia do ostatniej strony nie poznamy, Smith rozpoczyna od jej dzieciństwa na początku lat 80. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie w formie wspomnień przeplatających się z dorosłym życiem bohaterki już w XXI w.
Nienazwana dziewczyna to – podobnie jak sama autorka – dziecko z mieszanego małżeństwa. Matka to urodzona na Jamajce aktywistka społeczna, feministka zanurzona w lewicowych lekturach. Ojcem jest biały listonosz, Irlandczyk bezgranicznie zakochany w żonie, dla której zostawił pierwszą rodzinę.