Afrykański sen o wolności

Są ludzie, którzy po prostu robią coś, a nie nic i Kazimierz Nowak właśnie do takich należał.

Publikacja: 29.02.2008 15:43

Afrykański sen o wolności

Foto: Sorus

Problem z marzeniami z dzieciństwa polega na tym, że zwykle, gdy dorośniemy, zamiast je realizować, tłumaczymy sobie, dlaczego zrealizować ich się nie da. Ironia i oportunizm zajmują miejsce pasji i chęci poznania.

Kazimierz Nowak za wierność swoim marzeniom zapłacił cenę życia, ale umierając w 1937 roku w wieku 40 lat, odchodził jako człowiek, który wyśnił swój życiowy sen: „sen o dżungli, o pustyni, o wolności” jak napisał w niezwykłej książce „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”. Zostawił po sobie ponad 3000 zdjęć z Afryki i prawie 400-stronicowy zapis jednej z najbardziej ekscentrycznych wędrówek naszych czasów. W latach 1931 – 1936 Nowak przemierzył Afrykę od wybrzeża Morza Śródziemnego do Kapsztadu i z powrotem – najpierw na rowerze, potem konno, czółnem, na wielbłądzie, na końcu znów rowerem. Całość trasy liczyła 40 tysięcy kilometrów. Podczas podróży Nowak robił zdjęcia i sporządzał notatki, które ukazały się w jego dziele wydanym niedawno w Polsce po raz trzeci.

Nieco groteskowo brzmi dziś oficjalny motyw jego podróży – podobno miał kłopoty finansowe, w związku z czym, aby wspomóc rodzinę, wsiadł na rower i pojechał na pięć lat do Afryki, by zarobić jako korespondent zagraniczny. Mężczyźni w pewnym wieku wymyślają różne powody, aby w którymś momencie wyjść na dłużej z domu, i powód Nowaka wydaje się jednym z bardziej wyszukanych, ale pomińmy banalne pytanie „po co?”. Są ludzie, którzy po prostu robią coś, a nie nic i Kazimierz Nowak właśnie do takich należał.

Jego książka jest wspaniałą pochwałą ludzkiej zuchwałości, wierności ideałom i dążenia do poznania prawdy o świecie. To równocześnie znakomita książka reportażowa, napisana przez wnikliwego, pozbawionego sentymentalizmu, krytycznego obserwatora rzeczywistości.

Nowak pisze prostym, pozbawionym uniesień językiem wyłącznie o tym, co widział i przeżył. Nie robi wykładów, nie feruje ogólnych ocen, zamiast tego dotyka konkretu. Jego opisy dżungli czy pustyni są jak ruchome obrazy: „Skwar taki, że tchu brak w piersi. Wicher upalny, niczym podmuch z pieca piekarskiego. Unoszony przez wiatr piasek na kształt płomieni spaceruje po skraju niebotycznej palmy. W rozkołysanym przez lejący się z nieba piekielny żar powietrzu wszelkie kształty łamią się i zacierają”.Ta książka to prowadzone równolegle dwa opowiadania. Jedno mówi o zmaganiach autora z własnymi słabościami, chorobami, tęsknotą za rodziną i ojczyzną, strachem przed potęgą przyrody. Drugie jest – zawsze życzliwym, choć niepozbawionym krytycyzmu – opisem Afryki lat 30., świata obcego, egzotycznego, czasem budzącego grozę.

Nowak jest w Afryce outsiderem nie tylko dlatego, że – tak jak każdemu białemu – trudno mu przebić się przez pancerz, którym czarni chronią się przed obcymi. Znacznie bardziej oddziela go od Afryki lat 30. fakt, że nie akceptuje polityki kolonialnej, a jedynymi białymi, wśród których czuje się dobrze, są misjonarze i Burowie, potomkowie pierwszych kolonizatorów holenderskich, którzy reprezentują drogie dla Nowaka tradycje rodziny, przywiązania do ziemi, wewnętrznej prawości. Wśród białych oni jedyni traktują Afrykę jak dom, a nie studnię bez dna.

Niełatwo zgadnąć, po której stronie tkwią sympatie autora w rozgrywce między potęgami świata zachodniego i mieszkańcami Afryki: „Anglikom szło o złoto i diamenty Johannesburga, a Francuzom w wojnie marokańskiej o bogate złoża ropy. Włochom rozchodziło się natomiast o pacyfikację kolonii rozłożonej nad Morzem Śródziemnym, aby zdobyć trochę terenów rolniczych, a przede wszystkim rekruta do przyszłej wojny kolonialnej o Abisynię”.

Po wizycie nawet w najbardziej „ucywilizowanych” przez białych koloniach Nowak nie kupuje żadnego argumentu kolonizatorów, zwłaszcza argumentu rzekomego cywilizowania dzikich: „Ile razy słyszę słowa »Jesteśmy narodem kolonizatorów«, stają mi przed oczami duszy obrazy naprawdę czarnej Afryki, męczonej i gnębionej, milionowych rzesz tubylców okradzionych z ziemi i swej dawnej moralności, całych szczepów i ras przez zbrodniczą cywilizację zatracanych.

Osiedla ludzi białych składają się z pięknych wilii z zadbanymi ogrodami, a szerokie drogi, po których suną automobile, ocieniają wspaniałe drzewa, obok zaś znajdują się rezerwaty dla tubylców – skazanych, by zginąć śmiercią głodową. (…) Ludzkie śmietniska, dom wariatów, szpital trędowatych, dożywotnie więzienie, wszystko to skupione w jednym…”.

Jednocześnie Kazimierz Nowak unika antropologicznego sentymentalizmu i bez taryfy ulgowej opisuje lenistwo, naiwność, niegodziwość i zwykłą głupotę spotykanych Afrykanów: „Tu natrętny żebrak, gdy go odegnasz, wyzwie cię i kamieniami obsypie. Gdy zaś dasz grosz, zwoła zgraję przyjaciół i skórę z ciebie zedrze. Taki właśnie Egipt poznałem!”.

Nowak nie ma skrupułów, gdy komisarz policji w jednej z wiosek murzyńskich „metodą kija” odzyskuje skradziony wcześniej autorowi aparat fotograficzny. Trzeźwo, bez kompleksów kolonialnych i ze szczerością, która dziś na pewno nie przeszłaby testu politycznej poprawności, ocenia styl życia tubylców: „Tutejszy Murzyn to duże dziecko. Wystarczy przypatrzeć się, co robią z pieniędzmi w dzień wypłaty. Idą do sklepów i cokolwiek zobaczą kolorowego, kupują bez potrzeby: chustki ze sztucznego jedwabiu, biżuterie z kauczuku, korale, przywożone z Europy stare ubrania, lusterka, łańcuszki, wszelką najgorszą tandetę. (…) Murzyn nie zna troski o jutro, w ogóle o niczym nie myśli. Jest to bowiem naród, który potomnym nigdy nic nie pozostawił, a można przekopać całą Afrykę murzyńską i żadnego śladu po zmarłych się nie znajdzie”.

„Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” jest w swojej politycznej części zapisem zapętlenia, w jakim znalazła się Afryka w pierwszej połowie XX wieku i z którego pod koniec lat 50. wyrwała się do niepodległości, co opisał później m.in. Ryszard Kapuściński. Odkrywane dziś pisarstwo Nowaka stanowi znakomity wstęp do dzieła najsłynniejszego polskiego reportażysty.

Jednak książka Nowaka to nie tylko i nie przede wszystkim opis nędzy ludzkiej w Afryce sprowokowanej przez pogoń za bogactwem, pychę, demoralizację obyczajową i inne odmiany ludzkiej nieprawości. Ta książka to zapis dogłębnych obserwacji kulturowych. Nowak pisze o religii Murzynów i ich fascynacji fryzurami lepionymi gliną, krowim kałem i moczem; o informacjach zawartych w dźwięku tam-tamów i sposobach upiększania ciał za pomocą blizn i tatuaży; o wybijaniu zębów 12-letnim dziewczynkom jako metodzie inicjacji i zanikającym w świecie białych szacunku dla autorytetów.

Ta książka to także opis spełnionej tęsknoty do innego świata, odwzajemnionej miłości, która przynosi ukojenie: „Wokół dżungla rozbrzmiewa setkami głosów. Rechot żab przerywa na chwilę potężny ryk żerujących lwów, to znów dolatuje gwara ptactwa spłoszonego przez dzikiego kota. Poza tym cisza rozkoszna, ani warkotu maszyny, ani dźwięku dzwonków tramwajowych, ani nic, co by przypominało o cywilizacji, która tak szarpie nerwy i z młodych ludzi czyni starców ducha. A że wokół czai się śmierć, że pełzają kobry, że ryk lwa zdaje się rozkołysał drzewa, to niestraszne wcale. Można przyzwyczaić się do tego szybciej niż do bezrobocia, patrzenia na codzienną nędzę rodziny, na piec, który w mroźny poranek zimowy nie promieniuje ciepłem i nie ogrzewa dzieci, bo pieniędzy brak na opał…”.

W czasach, gdy każdy chętny i nawet niespecjalnie zamożny turysta może zafundować sobie podróż do Afryki, warto przeczytać książkę napisaną przez człowieka, dla którego Afryka okazała się odkryciem życia i sposobem na zrozumienie świata.

Kazimierz Nowak, „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931 – 1936”. Wydawnictwo Sorus, Poznań 2007

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski