Hłasce na urodziny

Przedstawiamy historię rysunku, który Henryk Tomaszewski, mistrz plakatu, podarował pisarzowi na urodziny przypadające 14 stycznia

Publikacja: 07.01.2009 19:39

Rysunek Henryka Tomaszewskiego z dedykacją dla pisarza

Rysunek Henryka Tomaszewskiego z dedykacją dla pisarza

Foto: Archiwum Andrzeja Czyżewskiego

Rysunek przedstawiający mężczyznę karmiącego gołębie należy do znanych prac Henryka Tomaszewskiego (1914 – 2006), świetnego plastyka i twórcy polskiej szkoły plakatu, wieloletniego wykładowcy warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Znalazł się w jego albumie "Książka zażaleń" z 1961 r. Teraz okazuje się, że oryginał Tomaszewski przekazał Markowi Hłasce w prezencie urodzinowym. U góry napisał: "Mareczkowi – Henryk. Buzi 14 I 1957". W tym roku przypada 75. rocznica urodzin Hłaski, 14 czerwca – 40. rocznica jego śmierci.

[srodtytul]Lata pełne tajemnic [/srodtytul]

– Wykonany tuszem rysunek znajdował się wśród pamiątek przechowywanych przez Marię Hłasko, matkę Marka, w jej warszawskim mieszkaniu – mówi "Rz" Andrzej Czyżewski, kuzyn pisarza i autor jego znakomitej biografii "Piękny dwudziestoletni". – Po śmierci Marii Hłasko w 1986 r. na mocy jej testamentu przejąłem dokumenty i rodzinne pamiątki. W ten sposób obrazek znalazł się w moim archiwum.

Czyżewski nie potrafi powiedzieć, w jakich okolicznościach Hłasko poznał Henryka Tomaszewskiego.

– Lata 1955 – 1958 to chyba najmniej znany okres w życiu pisarza – uważa Czyżewski. – Krąży wiele legend o jego alkoholowych wyczynach w Kameralnej, ale w tym czasie Marek przede wszystkim pracował. Świadczy o tym liczba ukończonych wtedy nowel i opowiadań. A warto dodać, że stronica tekstu kosztowała go wiele wysiłku. Był perfekcjonistą.

– Marek był zaprzyjaźniony z pisarką Alicją Dryszkiewicz – wyjaśnia Henryk Bereza, krytyk i publicysta. – To właśnie ona przedstawiła Hłaskę Henrykowi Tomaszewskiemu, swemu byłemu partnerowi, z którym pozostawała w przyjacielskich kontaktach. Plastyk polubił Marka i gościł go nie tylko w pracowni, która mieściła się wtedy przy Nowym Świecie nieopodal cukierni Bliklego, ale także w swym mieszkaniu.

Poeta Roman Śliwonik zapamiętał, że Henryk Tomaszewski, wyjeżdżając poza Warszawę, zostawiał Hłasce klucze od domu. We wspomnieniach "Portrety z bufetem w tle" Śliwonik pisze o prozaiku: "Miał coś w sobie, lubił, żeby ludzie go lubili. Starał się i robił to z wdziękiem, bez mizdrzenia się. No i facet z wężem w kieszeni tylu ludzi by nie oczarował. Nie uwiódł". Na dowód poeta przytacza scenę, jakiej był świadkiem w restauracji Bristolu. Hłasko obdarowywał kelnerów hojnymi napiwkami. "Za dużo, panie Marku" – mówili, czym prędzej chowając zwitki banknotów.

Zdaniem Śliwonika Hłasko wykorzystał szansę, jaką dawały mu talent i inteligencja. A przyszło mu się mierzyć z potężnymi przeciwnościami. Polityczna odwilż trwała w Polsce krótko. Dla młodego gniewnego literatury nie było w kraju miejsca. "Trybuna Ludu" zamieściła artykuł "Primadonna jednego tygodnia?". To był wyrok.

[srodtytul]Ostatni krok w chmurach [/srodtytul]

Czas, w którym Henryk Tomaszewski podarował Hłasce rysunek, pisarz wspominał w "Pięknych dwudziestoletnich": "Ja sam w roku 1957 nie miałem już nic do roboty. W roku 1956 wydano zbiór moich opowiadań pod tytułem "Pierwszy krok w chmurach"; ale był to krok również i ostatni". Cenzura zatrzymała dwie kolejne jego książki – powieści "Następny do raju" i "Cmentarze".

Henryk Grynberg w autobiograficznej opowieści "Uchodźcy" przyznaje, że Hłasko był wtedy głosem pokolenia: "Przywołał nas do porządku. To był cios w nos. Jajko Kolumba: wszystko nagle stało się oczywiste i wszyscy się dziwili, że nie wiedzieli. Urzekał cyzelowaną, ascetyczną prozą, jakiej po polsku jeszcze się nie pisało". W lutym 1958 r. na zaproszenie Jerzego Giedroycia Hłasko wyjechał do Francji. Władze PRL uniemożliwiły mu powrót. Przebywał w Izraelu, Stanach Zjednoczonych i Niemczech, ale nigdzie nie osiadł na dłużej. Napisał kilka znakomitych książek, m.in. "Drugie zabicie psa", "Nawrócony w Jaffie – Opowiem wam o Esther" i "Sowa, córka piekarza".

Zmarł w wyniku przypadkowego przedawkowania środków nasennych. Na jego grobie na warszawskich Starych Powązkach matka kazała wykuć słowa: "Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni".

Rysunek przedstawiający mężczyznę karmiącego gołębie należy do znanych prac Henryka Tomaszewskiego (1914 – 2006), świetnego plastyka i twórcy polskiej szkoły plakatu, wieloletniego wykładowcy warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Znalazł się w jego albumie "Książka zażaleń" z 1961 r. Teraz okazuje się, że oryginał Tomaszewski przekazał Markowi Hłasce w prezencie urodzinowym. U góry napisał: "Mareczkowi – Henryk. Buzi 14 I 1957". W tym roku przypada 75. rocznica urodzin Hłaski, 14 czerwca – 40. rocznica jego śmierci.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera