Według powszechnie znanej opinii Czesława Miłosza, Nagroda Nobla jest niczym pocałunek śmierci, bowiem z chwilą uhonorowania pisarz przestaje pisać tak jak dotąd, czyli po swojemu, a zaczyna tak, jak na noblistę przystało, czyli niestety nie po swojemu.
Jak wiadomo, swoją twórczością po Noblu zasadzie tej autor “Pieska przydrożnego” zaprzeczył, a w trakcie lektury gorącego jeszcze zbioru wierszy “Tutaj” Wisławy Szymborskiej dochodzimy do niechybnego wniosku, że i ona – w tyleż brawurowy, co zachwycający sposób – okazuje się chlubnym od tej reguły wyjątkiem.
Kiedy w 1996 roku Szymborska otrzymała Nobla, zwracano uwagę, że na jej ówczesny dorobek liryczny składało się niewiele ponad 200 ogłoszonych w książkach wierszy, że publikuje niewiele i rzadko, zbytnio nie rozpieszczając pod tym względem czytelników. Dzisiaj nie bez zdumienia stwierdzam: jeszcze nigdy poetka ta nie kazała nam czekać na swój nowy zbiorek wierszy tak krótko. “Tutaj” ukazuje się w zaledwie trzy lata po “Dwukropku” (2005), który znów wydany został trzy lata po “Chwili” (2002).
W “Tutaj” znalazło się zaledwie 19 wierszy, co w przypadku tej poetki zaskoczeniem nie jest. Godzi się dodać na marginesie, że “Dwukropek” przyniósł 17 wierszy, “Chwila” 23, “Koniec i początek” 18, a “Ludzie na moście” 22. Cóż, poetka już wcześniej zakomunikowała, że ma w domu kosz na śmieci. Inaczej mówiąc, publikuje wyłącznie wiersze bardzo dobre, a te zaledwie dobre, o takich sobie już nie mówiąc, wyrzuca. O tym, że czasem lepiej nie napisać kolejnego wiersza, niż napisać, przekonuje w zabawnym “Pomyśle”, w którym konceptowi na następny wiersz perswaduje, że nie musi albo nawet nie powinna być jego autorką, zwłaszcza że “są przecież inni poeci./ Niektórzy zrobią to lepiej ode mnie./ Mogę ci podać nazwiska, adresy”.
Żaden poeta nie potrafi nawiązać kontaktu z czytelnikiem tak bezpośrednio jak Szymborska ani tak jak ona zaciekawić już pierwszym zdaniem. “Nie wiem jak gdzie,/ ale tutaj na Ziemi jest sporo wszystkiego” – tak zaczyna się pierwszy wiersz zbioru, “Kiedy zaczęto patrzeć przez mikroskop,/ powiało grozą i do dzisiaj wieje” – czytamy w “Mikrokosmosie”, a w “Otwornicach”: “No cóż, na przykład takie otwornice./ Żyły tutaj, bo były, a były, bo żyły”, w “Zamachowcach” zaś: “Całymi dniami myślą,/ jak zabić, żeby zabić,/ i ilu zabić, żeby wielu zabić”. Jeszcze się taki nie urodził, kto by nie był ciekawy, co dalej. Czytamy wiec dalej.