W zeszłym roku Instytut Wydawniczy PAX rozpoczął wznowienie cyklu książek zmarłego w 1968 r. Giovannina Guareschiego. Po „Małym światku don Camillo” oraz „Don Camillo i jego trzódce” przyszedł czas na trzeci tom tej serii – „Towarzysz don Camillo”.
Tym razem don Camillo udaje się do Moskwy, i to w składzie wycieczki aktywistów Włoskiej Partii Komunistycznej. Ukrywając swój stan duchowny, staje się prawdziwym agentem Chrystusa w zateizowanym Kraju Rad. Nieoczekiwanie dla wszystkich, a najbardziej dla niego samego – „towarzysze” wybierają go na przewodniczącego... komunistycznej jaczejki. Naprawdę jednak prowadzi świetną pracę duszpasterską: w kołchozach pozbawionych kapłanów udziela sakramentów, wzbudza wątpliwości w duszach najbardziej nawet zatwardziałych stalinistów, a w chwili wielkiej próby ocala życie tym, którzy na to ocalenie zasługują.
Polskiego czytelnika lektura tej serii książek, odznaczających się niewyszukanym, ale wciąż świeżym humorem, zainteresuje także ze względu na obecne w nich wątki polskie. Między innymi w tomie „Don Camillo i jego trzódka”, w trakcie kampanii wyborczej proboszcz znad Padu zadaje retoryczne pytanie swoim oponentom: „A kto zapełnił doły w Katyniu?”, na co słyszy dziwnie aktualnie brzmiącą odpowiedź: „To oszczercze wymysły”.
Giovannino Guareschi pierwsze opowiadanie o obdarzonym wielką siłą fizyczną księdzu i równie potężnie zbudowanym wójcie z Niziny Padańskiej zamieścił w 1946 roku w tygodniku „Candido”. Sukces był oszałamiający: pismo zwielokrotniło nakład, nakłady kolejnych zbiorów opowiadań sięgały setek tysięcy, dochodząc do milionowych, a największą popularnością cieszyły się – poza Włochami – w tych krajach zachodnich, gdzie najsilniejsze były wpływy komunistyczne, zwłaszcza we Francji. Niebawem też doszło do ekranizacji przygód krewkiego księdza; między 1952 a 1965 rokiem zrealizowano aż pięć filmów o don Camillu z niezapomnianym Fernandelem w roli tytułowej. Pierwsze polskie przekłady opowiadań Guareschiego ukazywały się tylko na emigracji. W PRL były one przez cenzurę nie do przełknięcia.
W pozornie lekkich i żartobliwych opowieściach o kochających się, ale rozpolitykowanych i zwalczających się mieszkańcach Niziny Padańskiej, kryje się ostra krytyka społeczna, nie tylko komunizmu zresztą. „Panie Jezu, na świecie jest za dużo rzeczy nie w porządku – wzdychał niejednokrotnie przed krzyżem zmęczony trudną codziennością don Camillo. – Nie sądzę – odpowiedział kiedyś Chrystus. – Na świecie tylko ludzie są nie w porządku. Cała reszta funkcjonuje bez zarzutu”.