Francuskie tłumaczenie Stanisława Brzozowskiego

Publikacja: 05.11.2010 17:23

Red

Dwa lata temu – po publikacji „Głosów wśród nocy” oraz „Płomieni” przez środowisko „Krytyki Politycznej” – raz jeszcze rozgorzała debata wokół Stanisława Brzozowskiego. Pytano o aktualność jego myśli i zastanawiano się, kto miałby w dzisiejszej Polsce prawo powoływać się na jego dorobek. Wprawdzie nazwisko Brzozowskiego nie pojawiło się przy okazji niedawnej kanonizacji Johna Henry’ego Newmana, którego był wielkim entuzjastą i pierwszym polskim tłumaczem, ale dyskusja zapewne rozgorzeje ponownie w roku przyszłym – w kwietniu obchodzić będziemy przecież setną rocznicę śmierci Brzozowskiego. Tymczasem warto zauważyć, że autor „Głosów wśród nocy” budzić zaczyna zainteresowanie także poza Polską. W maju tego roku odbyła się na uniwersytecie we Fryburgu ciekawa sesja „Brzozowski wobec niepokoju nowoczesności”, a całkiem niedawno ukazał się francuski przekład „Pamiętnika”.

Książkę znakomicie przełożył i opracował Wojciech Kolecki, bardzo ciekawym posłowiem opatrzyła Marta Wyka, a całość pięknie wydała oficyna Le Bruit du Temps. Jej właścicielem jest Antoine Jacottet, syn znakomitego, a mało w Polsce znanego poety Philippe’a. Nazwa wydawnictwa – w polskim tłumaczeniu byłby to hałas lub szum czasów – nawiązuje do słów Osipa Mandelsztama z wydanego w 1925 roku tomiku „Szum czasów”: „Nie czuję żądzy, by mówić o sobie, ale szpiegować swoje stulecie, szum i kiełkowanie czasów”. Słowa te tłumaczą dobór książek i autorów paryskiej oficyny, wśród których znajdziemy Audena, Chestertona, Szestowa, Henry’ego Jamesa, Woolf, no i oczywiście Mandelsztama.

„Pamiętnik” Brzozowskiego jest pierwszą książką polskiego pisarza ukazującą się w wydawnictwie Jacotteta, co samo w sobie jest pewną nobilitacją. Co ważniejsze – jest to też pierwszy w ogóle francuski przekład Brzozowskiego. Fakt ten konstatujemy bez wielkiego zaskoczenia oczywiście, ale i nie bez odrobiny gorzkiej ironii. Brzozowski, wielki kochanek kultury francuskiej, autor przenikliwych studiów o Amielu, Bergsonie i Sorelu, nie budził dotąd zainteresowania Francuzów i jest dla nich kimś kompletnie nieznanym.

Tym bardziej trzeba się cieszyć z tego spóźnionego francuskiego debiutu naszego pisarza i z tym większą ciekawością śledzić będziemy recepcję „Historie d’une intelligence”, bo tak zdecydowano się zatytułować „Pamiętnik”. Trafnie, bo pisane we Florencji w obliczu śmierci zapiski Brzozowskiego rzeczywiście składają się na dzieje pewnego umysłu. W Polsce dodalibyśmy pewnie: umysłu radykalnego, niepokornego, inteligenckiego, dokonującego rozrachunku z lewicową przeszłością i spoglądającego z fascynacją na Kościół katolicki. Dodalibyśmy też, że „Pamiętnik” był książką kultową, kluczową dla wielu pokoleń polskich konwertytów i że wzorowali się na niej autorzy naszych wielkich dzienników intelektualnych: od Trzebińskiego i Konińskiego począwszy, na Gombrowiczu, Czapskim i Herlingu skończywszy. Jak jednak tę książkę będą czytali Francuzi? (...)

W podszytej humorem literaturoznawczej fantazji Wyki, snutej dla francuskiego czytelnika „Pamiętnika”, Brzozowski w tłumie turystów spaceruje po współczesnym sobie Paryżu, w którym notabene nigdy nie był, i zwiedza grobowiec cesarza, wzrusza się polskimi romantycznymi pamiątkami w mieście, które właśnie zbudowało wielką wystawę światową, symbol nowoczesności, ogląda imponujący sygnał nowoczesności, wieżę Eiffla. (...)

Czy te tropy interpretacyjne zaciekawią Francuzów? Czy przeczytają Brzozowskiego i j a k go przeczytają? Pierwsze recenzje mówią o odkrywaniu dla czytelnika francuskiego pisarza wybitnego i niezwykłego zarazem, a sam „Pamiętnik” nazywany jest „dziennikiem wojny”, albowiem jego autor toczy nieustannie walkę z samym sobą, z opinią publiczną, z polskimi intelektualistami, ze współczesnymi sobie „romantycznymi” złudzeniami kultury nowoczesnej. Lektura jego zapisków każe przywoływać nazwiska du Bosa, Benjamina, Weidlé’a.

Czyżby więc początek kariery Brzozowskiego we Francji? Nie zapeszajmy. Tymczasem polska edycja dzieł zebranych autora „Legendy Młodej Polski” wlecze się już kilkadziesiąt lat i nie widać, aby miała się szybko zakończyć.

[i]Stanislaw Brzozowski, „Histoire d’une intelligence”. Journal 1910 – 1911, suivi de L’Inquiétude de penseé, par Marta Wyka, traduction du polonaise, introduction et notes par Wojciech Kolecki, Le Bruit du Temps,

Paris 2010[/i]

Dwa lata temu – po publikacji „Głosów wśród nocy” oraz „Płomieni” przez środowisko „Krytyki Politycznej” – raz jeszcze rozgorzała debata wokół Stanisława Brzozowskiego. Pytano o aktualność jego myśli i zastanawiano się, kto miałby w dzisiejszej Polsce prawo powoływać się na jego dorobek. Wprawdzie nazwisko Brzozowskiego nie pojawiło się przy okazji niedawnej kanonizacji Johna Henry’ego Newmana, którego był wielkim entuzjastą i pierwszym polskim tłumaczem, ale dyskusja zapewne rozgorzeje ponownie w roku przyszłym – w kwietniu obchodzić będziemy przecież setną rocznicę śmierci Brzozowskiego. Tymczasem warto zauważyć, że autor „Głosów wśród nocy” budzić zaczyna zainteresowanie także poza Polską. W maju tego roku odbyła się na uniwersytecie we Fryburgu ciekawa sesja „Brzozowski wobec niepokoju nowoczesności”, a całkiem niedawno ukazał się francuski przekład „Pamiętnika”.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Agnieszka Osiecka bez tajemnic
Literatura
Nie żyje Marcin Wicha. Laureat Nagrody Literackiej „Nike” miał 53 lata
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Czy Jakub Żulczyk wystartuje na prezydenta?
Literatura
Powieść Szczepana Twardocha: "Król". Gangi dawnej Warszawy
Literatura
„Nadzieja” Coeetzego: Spieszmy się kochać ludzi. I zwierzęta