Fascynujący reportaż Małgorzaty Szejnert

Małgorzata Szejnert opowiada o handlarzach niewolnikami, opętanych rewolucjonistach i odważnych odkrywcach – pisze Bartosz Marzec

Aktualizacja: 30.09.2011 10:28 Publikacja: 29.09.2011 19:17

Zanzibar widziany przez okno samolotu

Zanzibar widziany przez okno samolotu

Foto: Flickr, Explorer Travel Explorer Travel

Znakomity niemiecki prozaik Uwe Timm, zapytany, jak znaleźć temat, odparł: "Trzeba tylko poszukać miejsca, w którym przecinają się ludzkie losy". Małgorzata Szejnert postępuje wedle tej zasady od lat.

Zobacz na Empik.rp.pl

Efektem są jej znakomite reportaże o Śląsku ("Czarny ogród") czy Ellis Island, niewielkiej nowojorskiej wyspie, na której działała stacja przyjmująca emigrantów z Europy ("Wyspa klucz").

Szejnert wybiera te zakątki świata, w których spotyka się wiele narodowości, kultur i religii. Uważa, że pogranicze jest ciekawsze niż uporządkowane centrum. Jako reporterka wychodzi od tego, co tu i teraz, a później zagłębia się w przeszłość, szukając bohaterów i zdarzeń z ich życia.

Nie inaczej stało się w przypadku "Domu żółwia" (książka ukaże się w połowie października). Historię Zanzibaru Małgorzata Szejnert odtwarza przy pomocy kilkudziesięciu świadków, wśród których znalazł się David Livingstone, szkocki lekarz, misjonarz i odkrywca.

Jeden z towarzyszy jego wypraw powiedział z wyrzutem, że całkowity brak poczucia strachu równał się u Livingstone'a prawie słabości. Gdy zaginął w buszu, wysłano ekspedycję ratunkową pod przewodnictwem Henry'ego Mortona Stanleya. Po wielomiesięcznej wyczerpującej wędrówce odszukał podróżnika samego pośród tubylców. Wypowiedział wtedy zdanie, które stało się jednym z najbardziej znanych grepsów nowożytności: "Doktor Livingstone, jak sądzę?".

Inny z bohaterów tego historycznego reportażu to nasz rodak Henryk Jabłoński, poeta urodzony na Podolu. Podczas wojny krymskiej uciekł z carskiej armii i poddał się francuskim żuawom. Biedował w Paryżu i pisał wiersze pełne tęsknoty za rodzinnymi stronami.

Nie wrócił tam, rząd francuski posłał go na Zanzibar w charakterze tłumacza w konsulacie. Na wyspie zobaczył targ niewolników, który nazwał w poemacie "łotrów jaskinią". Opisał trupy kołyszące się na falach i bielejące na brzegach czaszki, na które "nikt, oprócz fali, nie rzuci garstką piasku".

Podobne obrazy ujrzą po ponad 100 latach świadkowie rewolucji, na której czele stanął John Okello, Afrykanin z Ugandy. Nienawidził imperialistów, a za najgorszych spośród nich uważał Arabów. Wierzył, że we śnie przemówił do niego Bóg. Trzeciego dnia masakry rozpętanej przez uzbrojonych w maczety "wojowników wolności" plaże Zanzibaru zaścielały trupy Arabów. Ludzie uciekali w stronę morza, ale łodzi było za mało...

Małgorzata Szejnert przedstawia dzieje wyspy w ciągu 170 lat, bo to wiek sędziwego żółwia, który – wielki jak balia – pod powierzchnią wody za#chowuje lekkość bańki mydlanej. Jak zauważa reporterka, według niektórych ludów Dalekiego Wschodu żółw symbolizuje kosmos, dom nas wszystkich. Wspaniała proza, napisana pięknym językiem, zmierzająca do wielkiej metafory.

Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego