Reklama
Rozwiń

Młodość Zbigniewa Herberta we Lwowie

Rafał Żebrowski napisał opowieść rzekę o młodości Zbigniewa Herberta i dziejach jego rodziny we Lwowie

Aktualizacja: 04.01.2012 13:08 Publikacja: 04.01.2012 13:01

Młodość Zbigniewa Herberta we Lwowie

Foto: materiały prasowe

Autor jest historykiem i siostrzeńcem poety. Jego matka Halina jest rodzoną siostrą Herberta. Książka „Kamień na którym mnie urodzono" ma więc inna perspektywę niż zwykła biografia. Z jednej strony dąży do obiektywizmu, weryfikuje źródła i przeciwstawia się mitom. Z drugiej odwołuje do ulotnych wspomnień rodzinnych, co siłą rzeczy nadaje jej ton subiektywny.

Czytaj na Empik.rp.pl

Wstęp Rafał Żebrowski poświęca genealogii rodziny. Mimo że trudno dokładnie ustalić, skąd do Galicji przybył pradziadek poety, wiele wskazuje na niemieckie korzenie lwowskich Herbertów. Poczucie ich tożsamości w galicyjskim wielonarodowym tyglu kształtowało się różnie. Większość opowiedziała się po stronie polskiej, ale zdarzały się też deklaracje proniemieckie.

Ojciec poety – Bolesław stał się gorącym polskim patriotą. Najpierw był legionistą, a w 1918 roku obrońcą Lwowa. Z wykształcenia prawnik, a z natury racjonalista w okresie międzywojennym zajął się sprawami gospodarczymi. Został dyrektorem Małopolskiego Banku Kupieckiego oraz wiceprezesem Zarządu i Rady Głównej Stowarzyszenia Kupców i Przemysłowców Polskich Województw Południowo-Wschodnich.

Zbyszek, zwany przez matkę Beniem, chciał początkowo iść w zawodowe ślady ojca. Być może był to również wpływ  docenta Stanisława Huberta, wybitnego znawcy prawa międzynarodowego, który cudem nie podzielił tragicznego losu profesorów Uniwersytetu Jana Kazimierza. Niewykluczone, że poznali się w lwowskim Instytucie Tyfusowym prof. Rudolfa Weigla, gdzie - chroniąc się prze okupantami - zatrudnili się jako karmiciele wszy. A może podczas konspiracyjnych wykładów... Myśl o studiowanie prawa narodów musiała dla przyszłego poety być odtrutką na szaleństwa wojny, ludobójstwa i czystek etnicznych, których był świadkiem w rodzinnym mieście.

Reklama
Reklama

We Lwowie w latach wojny młody Herbert przeżył sowiecką i niemiecką okupację. Maturę zrobił na tajnych kompletach. W marcu 1944 roku - wobec coraz bardziej gorącej sytuacji na froncie wschodnim - rodzina zdecydowała się wyjechać do Krakowa.

Wtedy 20-letni Zbyszek opuścił Lwów na zawsze. Miasto jego młodości stało się mitycznym wspomnieniem, które wielokrotnie przywoływał w wierszach. Nawet w ostatnim tomie „Epilog burzy" pisał : „W mieście kresowym do którego nie wrócę jest taki skrzydlaty kamień lekki i ogromny/ pioruny biją w ten kamień skrzydlaty/ zamykam oczy aby go odpomnieć". W 2002 roku w trakcie Dni Herberta we Lwowie, zorganizowanych przez Konsulat generalny RP, została odsłonięta przy Łyczkowskiej 55 tablica przypominająca, że poeta w młodości mieszkał w tym domu.

Z rodzicami łączyły Zbigniewa Herberta serdeczne stosunki. Nie jest prawdą, że ojciec satrapa narzucał mu swoją wolę. Bolesław Herbert wierzył w literacki talent syna, nawet wówczas, gdy musiał imać się rozmaitych zajęć, aby przeżyć.

Gdy w latach 50. poeta zatrudnił się jako chronometrażysta-kalkulatorr w Inwalidzkiej Spółdzielni Emerytów Nauczycieli „Wspólna Sprawa" w Warszawie, ojciec napisał do niego:

„Głowa do góry, syneczku. Mógł Churchill-polityk dostać nagrodę literacką Nobla - może ją dostać Herbert-Kalkulator".

Monika Kuc

Reklama
Reklama

Rafał Żebrowski

"Zbigniew Herbert

Kamień na którym mnie urodzono",

PIW, Warszawa 2011

Autor jest historykiem i siostrzeńcem poety. Jego matka Halina jest rodzoną siostrą Herberta. Książka „Kamień na którym mnie urodzono" ma więc inna perspektywę niż zwykła biografia. Z jednej strony dąży do obiektywizmu, weryfikuje źródła i przeciwstawia się mitom. Z drugiej odwołuje do ulotnych wspomnień rodzinnych, co siłą rzeczy nadaje jej ton subiektywny.

Czytaj na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Literatura
„Bałtyk", czyli kogo „obsmarował" w „Czarodziejskiej Górze" Tomasz Mann
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Literatura
„Bałtyk” Tora Eysteina Øveråsa: tajemnice twórców bałtyckiego kręgu
Literatura
„Świat zagubiony”czyli Polska Ludowa przenosi się w kosmos
Literatura
„Czarodziej śmierci” – nowy kryminał Katarzyny Bondy jak „Breaking Bad” po polsku
Literatura
Jakub Małecki ujawnia szczegóły nowej powieści – „Fabuła wynika z intymności”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama