Tak postąpił Tomasz Zan ze sławnego litewskiego rodu, prawnuk prezesa Towarzystwa Filaretów. Nawet jego najbardziej skąpa nota biograficzna budzi zazdrość: skaut, ochotnik u generała Józefa Dowbora-Muśnickiego, członek tajnej POW. Internowany w lecie 1920 r. przez Litwinów, ucieka przez Kłajpedę i Gdańsk, dowodzi plutonem w Bitwie Warszawskiej. Niespełna 20 lat później organizuje dla Armii Krajowej siatkę wywiadowczą na kraje bałtyckie, podczas akcji „Burza" jest szefem sztabu jednej z dywizji AK. W sowieckim łagrze spędza trochę ponad dwa lata,w PRL-owskim – trzy.

A w przerwach – polowanie w rodzinnym majątku w Duksztach, młodzieńcze eskapady z Witkacym i podróż do Afryki w misji Ligi Morskiej i Kolonialnej.

Wojciech Wiśniewski spisywał swoje rozmowy z przeszło 80-letnim Zanem w pierwszych latach stanu wojennego, traktując to zajęcie jako rodzaj odtrutki na rzeczywistość. Starszy pan zachowywał rezerwę, bagatelizował swoje wojenne przewagi – rozpromieniał się jednak, otrzymując bibułę; szczególnie upodobał sobie wydawany w Krakowie od 1982 roku dwutygodnik „Promieniści".

„Ostatni z rodu" ukazał się w roku 1989 nakładem paryskich Spotkań: większość nakładu wydrukowano na biblijnym papierze z myślą o nielegalnym przerzucaniu go do kraju. Obecne wydanie, pierwsze krajowe, pozwala nam spojrzeć jednocześnie na wileński wiek XIX, lata II RP i stan wojenny – dla najmłodszych równie odległe, dla przywiązanych do przeszłości – równie znajome.