Amerykanin znany jest z umiejętności tworzenia gęstego klimatu oraz kreślenia wiarygodnych, pełnokrwistych bohaterów. Nieprzypadkowo to właśnie on jest ulubieńcem filmowców, którzy nakręcili niezliczoną liczbę adaptacji jego utworów, takich jak wybitne „Lśnienie" Stanleya Kubricka czy „Carrie" Briana De Palmy.
Nowy zbiór zawiera 20 tekstów, każdy jest poprzedzony wstępem autora. Dominuje wiecznie obecna w twórczości Kinga tematyka: straszne przygody rezolutnych nastolatków, opowieści o pisaniu, kameralne historie z prowincji, odrobina science-fiction, świat postapokaliptyczny. Niestety, teraz są upchnięte i wymieszane w jednej książce, w której znalazło się nawet miejsce dla prób poetyckich pisarza.
To podstawowa wada zbioru – sprawia wrażenie wypełnionego zapchajdziurami. W dodatku nie straszy zbyt często, chyba że lokowaniem amerykańskich marek, vide „Ur" oraz „130. kilometr". Niestety, innych pożądanych emocji – jak choćby zainteresowanie – również nie wywołuje.
Opowiadania są poprawne, ale nie zachwycają, choć niektóre, zgodnie z zapewnieniami autora, mają dać do myślenia – jak „Życie po życiu" o niemożności naprawienia błędów - raczej nie poszerzą horyzontów czytelnikom. King nową książką potwierdza, że najlepiej wychodzą mu dłuższe formy, jak wspomniane wcześniej powieści czy długie nowele z „Czterech pór roku", z których pochodzą słynni „Skazani na Shawshank".
Są jednak teksty warte uwagi, jak „Moralność" o niemoralnej propozycji złożonej młodemu małżeństwu, borykającemu się z problemami finansowymi. W tym opowiadaniu ujawniają się zalety, łączące najlepsze fragmenty zbioru: wciągająca fabuła i dobrze skonstruowani bohaterowie postawieni przed trudnym dylematem. A także wisienka na torcie – niebanalne zakończenia.