Król horroru nie taki straszny

Najnowszy zbiór opowiadań Stephena Kinga – „Bazar złych snów” – to nie hit na miarę „Skazanych na Shawshank”.

Aktualizacja: 15.11.2015 16:36 Publikacja: 15.11.2015 15:00

"Bazar złych snów", Stephen King, Wyd. Prószyński i S-ka

"Bazar złych snów", Stephen King, Wyd. Prószyński i S-ka

Foto: Prószyński i s-ka

Amerykanin znany jest z umiejętności tworzenia gęstego klimatu oraz kreślenia wiarygodnych, pełnokrwistych bohaterów. Nieprzypadkowo to właśnie on jest ulubieńcem filmowców, którzy nakręcili niezliczoną liczbę adaptacji jego utworów, takich jak wybitne „Lśnienie" Stanleya Kubricka czy „Carrie" Briana De Palmy.

Nowy zbiór zawiera 20 tekstów, każdy jest poprzedzony wstępem autora. Dominuje wiecznie obecna w twórczości Kinga tematyka: straszne przygody rezolutnych nastolatków, opowieści o pisaniu, kameralne historie z prowincji, odrobina science-fiction, świat postapokaliptyczny. Niestety, teraz są upchnięte i wymieszane w jednej książce, w której znalazło się nawet miejsce dla prób poetyckich pisarza.

To podstawowa wada zbioru – sprawia wrażenie wypełnionego zapchajdziurami. W dodatku nie straszy zbyt często, chyba że lokowaniem amerykańskich marek, vide „Ur" oraz „130. kilometr". Niestety, innych pożądanych emocji – jak choćby zainteresowanie – również nie wywołuje.

Opowiadania są poprawne, ale nie zachwycają, choć niektóre, zgodnie z zapewnieniami autora, mają dać do myślenia – jak „Życie po życiu" o niemożności naprawienia błędów - raczej nie poszerzą horyzontów czytelnikom. King nową książką potwierdza, że najlepiej wychodzą mu dłuższe formy, jak wspomniane wcześniej powieści czy długie nowele z „Czterech pór roku", z których pochodzą słynni „Skazani na Shawshank".

Są jednak teksty warte uwagi, jak „Moralność" o niemoralnej propozycji złożonej młodemu małżeństwu, borykającemu się z problemami finansowymi. W tym opowiadaniu ujawniają się zalety, łączące najlepsze fragmenty zbioru: wciągająca fabuła i dobrze skonstruowani bohaterowie postawieni przed trudnym dylematem. A także wisienka na torcie – niebanalne zakończenia.

Spośród najkrótszych opowiadań wyróżnia się absurdalne, pełne czarnego humoru „Premium Harmony" o zakupach skłóconego małżeństwa oraz „Wydma" – opowieść o schyłku życia sędziego, z zaskakującym finałem w stylu Edgara Allana Poego. Trzeba je przeczytać dla suspensu, jak z Hitchcocka i bardzo oryginalnych rozwiązań fabularnych.

Tylko czy warto dla tych paru perełek kupować cały, bardzo nierówny i mdły zbiór? Nowy King zbyt często przynudza. Jeśli życie to dobrze doprawiony gulasz, jak powiedział autor w jednym z wywiadów, „Bazarowi złych snów" zdecydowanie brakuje pieprzu. Zjadliwe danie to za mało, od takiego kuchmistrza wymaga się więcej.

Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera