„Oto jestem" Jonathana S. Foera: Książka pisana w kryzysie

W „Oto jestem" Jonathana S. Foera mała rodzinna apokalipsa spotyka się z geopolitycznym kataklizmem.

Publikacja: 08.05.2017 17:53

Jonathan Safran Foer Oto jestem przeł. Krzysztof Cieślik W.A.B., Warszawa 2017

Jonathan Safran Foer Oto jestem przeł. Krzysztof Cieślik W.A.B., Warszawa 2017

Foto: materiały prasowe

Amerykańscy czytelnicy i krytycy upatrują w nim następcę Philipa Rotha, od czasu gdy ten złamał pióro. Spektakularny debiut Jonathana Safrana Foera z 2002 r. „Wszystko jest iluminacją" stanowił literacki zapis podróży do jego żydowskich korzeni.

Foer po skończeniu uniwersytetu wybrał się bowiem do ukraińskiego Trochenbrodu, czy raczej Zofiówki, do nieistniejącego żydowskiego sztetlu na Wołyniu, który w 1942 r. Niemcy wspólnie z Ukraińcami spalili do fundamentów, a mieszkańców wymordowali. Foer odtworzył w powieści swoją podróż, a także zrekonstruował losy przodków, dając przy tym popis  talentu i stylistycznej biegłości. Powieść zekranizowano, a w roli głównej obsadzono Elijaha Wooda, odtwórcę Froda z pamiętnego „Władcy Pierścieni".

Sześć lat później Hollywood wróciło do twórczości Foera i zekranizowało jego drugą powieść „Strasznie głośno, niesamowicie blisko", gdzie pisarz opowiedział o traumie po zamachach z 11 września 2001 r. Przeboju nie było, choć w obsadzie znaleźli się Tom Hanks i Max von Sydow.

Od tamtej pory Foer zamilkł jako powieściopisarz, choć nadal pisał i publikował książki. W 2009 r. głośne „Zjadanie zwierząt" opisywało mechanizmy masowej hodowli i uboju w Ameryce. A w 2010 r. opublikował eksperymentalną książkę „Tree of Codes" (Drzewo kodów) w hołdzie swemu ulubionemu pisarzowi Brunonowi Schulzowi i jego opowiadaniu „Ulica krokodyli".

W międzyczasie autor „Wszystko jest iluminacją" ożenił się z pisarką Nicole Krauss i razem doczekali się dwójki dzieci. Ale już w 2014 r. nadszedł kryzys. Problemy małżeńskie zbiegły się z terminem oddania kolejnej powieści do wydawnictwa i pisarz nie dotrzymał kontraktu. Potrzebował kolejnych dwóch lat, żeby się pozbierać (jest obecnie z żoną w separacji) oraz żeby napisać nową powieść.

Nie dla taniej sensacji wspomniałem o kryzysie w związku Foera, tylko dlatego, że w jego nowej powieści można doszukać się licznych elementów autobiograficznych. Traktuje ona bowiem o kryzysie w rodzinie żydowskich inteligentów z trójką dzieci, których małżeństwo zmierza do katastrofy. Książka ukazała się w sierpniu 2016 r. i nosi tytuł „Oto jestem".

Tytuł powieści wbrew pozorom nie jest puszczeniem oka w stronę wydawcy i czytelników. To cytat z biblijnej Księgi Rodzaju, kiedy Bóg woła Abrahama, by wystawić go na próbę wierności, nakazując mu złożenie w ofierze własnego syna. Abraham wezwany przez Stwórcę odpowiada z bezwarunkowym oddaniem: „Oto jestem". Czy bohater powieści Jacob Bloch: scenarzysta telewizyjny, neurotyczny 40-latek, wątpiący Żyd i potomek ocalałych z Zagłady, również będzie potrafił okazać tyle pokory?

Czytelnik jest wrzucany do rodzinnego świata Jacoba i Julii od razu na głęboką wodę. Zostajemy dopuszczeni do ich wspólnych gier i zabaw towarzyskich, do wspólnego języka i skrótów myślowych. Przez moment dostajemy opis najlepszych miesięcy ich wspólnego życia, ale dobry nastrój w rodzinie Blochów szybko mija i wszystko zaczyna zmierzać w stronę chłodu, ściany niezrozumienia i pustych rytuałów. Na dodatek zbliża się uroczystość bar micwy najstarszego syna Blochów. Ten jednak przechodzi poważny kryzys religijny i tożsamościowy.

Na pierwszym planie mamy więc opowieść o życiu w związku, rodzinie i przepaści pokoleniowej. Foer doskonale portretuje bliskość dwojga ludzi, oddaje znane tylko im kody i sygnały, by za chwilę pokazać, jak to wszystko zastyga wraz z upływającymi miesiącami. „Rodzinne rytuały zakorzeniły się dostatecznie głęboko, aby unikanie siebie nawzajem stało się dość łatwe i nie rzucało się zbytnio w oczy" – czytamy. I w tym wymiarze jest to książka znakomita. Na dodatek napisana niezwykle inteligentnym językiem, skrzącym się od bon motów i ciętych ripost. Każdy dialog w „Oto jestem" niesie podtekst i ma drugie dno, podobnie jak błyskotliwe metafory, po które sięgają narratorzy.

Foer pisze długimi zdaniami pełnymi wyliczeń, gier słownych i językowych kalamburów. Robi to z lekkością i nie przytłacza pomimo słowotoku. Taka powieść to wyzwanie, a jednocześnie pole do popisu dla tłumacza. Z translatorskiego zadania bardzo dobrze wywiązał się Krzysztof Cieślik, którego wnikliwe teksty o książkach można czytać w weekendowym „Plusie Minusie".

To nie koniec, bo Foer miał jeszcze większe ambicje niż analiza współczesnej rodziny. Albowiem nie tylko w domu Blochów źle się dzieje. Foer na kryzys prywatny żydowskiej rodziny nakłada kryzys globalny z udziałem Izraela. Do Waszyngtonu, gdzie mieszkają Blochowie, dociera bowiem informacja o trzęsieniu ziemi w Izraelu, które staje się początkiem największego od dekad konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Pomysł był w zamierzeniu ryzykowny, jednak political fiction u Foera jest na tyle zręcznie napisane, że nie burzy doniosłości wcześniejszej części. Geopolityczna katastrofa Izraela dobrze uzupełnia się z opowieścią o małej apokalipsie w rodzinie żydowskiej inteligencji. Philip Roth może spokojnie odpoczywać na emeryturze. Ma godnego następcę. ©?

Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Wyjarzmiona” jak zbiorowy pozew za pańszczyznę
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne