Skoro prezes Jacek Kurski wraz z ekipą TVP bezskutecznie szuka sposobu na europejski sukces, który by go wreszcie w pełni dowartościował, niech uda się do warszawskiego Teatru Syrena. Tam dzięki najnowszej premierze znajdzie odpowiedź.
Muzyczna „Bitwa o tron" to przecież nic innego jak konkurs, ale zorganizowany na takich zasadach, że zawsze gwarantuje nam zwycięstwo. W rywalizacji startują wyłącznie Polacy, choć większość ma zagraniczne paszporty.
Ocenia ich międzynarodowe jury, ale ponieważ uczestnikami są mężczyźni, to zgodnie z powszechnym parytetem sędziowski areopag stanowią wyłącznie kobiety i to wielce kompetentne: Włoszka Bona Sforza, Anna Wazówna ze Szwecji, Maria Kazimiera rodem z Francji oraz caryca Katarzyna. Jednym słowem – przebojowy zespół Spice Queens.
Królewskie obietnice
Głos decydujący – niczym na konkursie Eurowizji – mają jednak widzowie. Nie ci, co prawda, siedzący przed telewizorem, ale na widowni Syreny, a ich opinie podsumowuje, jak zapewniają rapujący gospodarze konkursu, przeor Augustyn Kordecki i ksiądz Piotr Skarga, absolutnie obiektywna apka do mierzenia wyborczego entuzjazmu (jej koszt to 70 mln talarów).
Historycznej waluty użyto nieprzypadkowo, gdyż w konkursie startuje ośmiu królów elekcyjnych – od Henryka Walezego po Stanisława Augusta Poniatowskiego. Autor i reżyser „Bitwy o tron" Jacek Mikołajczyk nie tylko w przeszłości szukał inspiracji, lecz także w rozmaitych, dzisiejszych talent show, w których stacje telewizyjne każą widzom zachwycać się śpiewającymi rodakami wszystkich pokoleń – od dzieci po seniorów.