W Warszawie jest kilkadziesiąt szkół tanecznych, a w każdej z nich uczy się co najmniej kilkunastu technik. Warto wybrać taką szkołę, gdzie grupy są niewielkie i każdy uczeń ma bezpośredni kontakt z choreografem – jeśli stoimy w ósmym rzędzie i ledwo go słyszymy, niewiele się nauczymy. Nauczyciel musi nas widzieć, oceniać i pomóc, gdy sobie nie radzimy.
Przed wyborem szkoły spytajmy więc o liczbę osób w grupie, obecność luster na sali i nagłośnienie. A dodatkowo o klimatyzację (w upale wszyscy się szybciej męczą, w zimnie ze względu na słabe rozgrzanie ciała są narażeni na kontuzje).
Zwróćmy też uwagę na podłogę: do nauki tańców towarzyskich powinna być z drewna (klepka, panele lub deski), a do tańców współczesnych, jak modern dance, musical dance czy hip-hop najlepsza będzie podłoga baletowa (gumowa lub z PCV). Ostatnim kryterium oceny jest cena zajęć.
Ale wracając do charakteru... Nerwowi i wpadający w pasję powinni się zdecydować na dynamiczne style, w których najszybciej się odnajdą. Z miejsca skreślcie walce, polonezy, tańce ludowe, pilates (techniki rozciągające), modern dance i wszelkie style oparte na sztukach walki, gdzie potrzebna jest precyzja wykonywania figur. Dla pasjonatów najlepsze będą tańce latynoamerykańskie (popularnie nazywane łaciną), czyli brazylijska, pełna seksapilu samba oraz salsa, rumba i amerykański jive. Są dynamiczne, wykonywane do rytmicznej muzyki, a w tańcu liczy się własna inwencja twórcza. Uwaga z grupy łacińskiej dla nerwusów nie nadaje się hiszpańskie pasodoble, które jest spokojne i poważne.
W tańcach latynoamerykańskich specjalizuje się w Warszawie m.in. Hakiel Akademia Tańca prowadzona przez Marcina Hakiela i Katarzynę Cichopek – zwycięzców programu „Taniec z Gwiazdami”. Poza Hakielem uczą tutaj m.in. Karina Gielniewska (klasa S w latino), Łukasz Filipczuk (klasa S) Robert Chodara (klasa A), Sylwia Zając (klasa A). Za miesięczne zajęcia latino solo zapłacimy tutaj 100 zł (4 x 60 minut).