Kiedyś największe sale wypełniali w Polsce Karel Gott i Helena Vondrackova. Dziś najpopularniejszym wykonawcą z Czech jest u nas Jaromir Nohavica – artysta z zupełnie innych muzycznych kręgów. To bard w typie Włodzimierza Wysockiego czy Jacka Kaczmarskiego, choć w swych pieśniach posługujący się inną niż oni ekspresją.
Z towarzyszeniem gitary lub akordeonu (sławnej „heligonki”) Nohavica charakterystycznym głosem śpiewa zarówno poetyckie, pełne zadumy ballady, jak wesołe, rubaszne piosenki. Ten repertuar publiczność na całym świecie polubiła dzięki filmowi Petra Zelenki „Rok diabła” z 2002 roku, w którym muzyk zagrał główną rolę.
U nas jego piosenki znane są już od końca lat 80. ubiegłego wieku. Mieszkający długo na Śląsku Cieszyńskim artysta znał i tłumaczył Grechutę, Młynarskiego, Kaczmarskiego. Jedną z jego widocznych inspiracji była dla niego twórczość legendarnego barda Praskiej Wiosny Karela Kryla. Zaskoczeniem było niedawne publiczne wyznanie Nohavicy o relacjach, jakie pod naciskiem czeskich służb bezpieczeństwa zdawał im ze swych spotkań z Krylem. W pieśniach artysta wraca dziś także do tych bolesnych spraw.
Przyjeżdża do Polski tym razem promować najnowszy album „Ikarus”, ale nie zabraknie też starszych, wielokrotnie oklaskiwanych u nas szlagierów w rodzaju „Sarajewo” czy „Ostravo”.
Gośćmi specjalnymi koncertu w Filharmonii Narodowej mają być m.in. Edyta Geppert, Krzysztof Daukszewicz, Tadeusz Woźniak i Tolek Muracki – śpiewający poeta, tłumacz i popularyzator twórczości Jaromira. To zapowiedź nowego, planowanego na jesień projektu płytowego „Nohavica po polsku” z udziałem liczniejszej grupy rodzimych wykonawców.