– Moja synowa ma bzika na punkcie ochrony środowiska – opowiada „Rz” Ingrid Bera mieszkająca niedaleko Chantilly pod Paryżem. – Używa tylko ekologicznych toreb, segreguje odpady, nie włącza klimatyzacji w samochodzie, stosuje tylko naturalne kosmetyki Jo Wood Organics stworzone przez żonę gitarzysty The Rolling Stones Ronniego Woodsa. Zawsze myje kubeczki po jogurcie przed wyrzuceniem ich do kosza oznaczonego na żółto. Nigdy nie używa jednorazowych sztućców, a z Tajlandii sprowadziła biodegradowalne miseczki zrobione z ryżu. Ostatnio zaś zapisała się do Amap (stowarzyszenia podtrzymania wiejskiego rolnictwa). Idea stowarzyszenia sięga 2001 roku i pochodzi z Japonii – wylicza Bera. – Ludzie wpłacają pewną sumę, by przez np. pół roku otrzymywać codziennie kosz świeżych warzyw i owoców prosto z gospodarstwa. Można też dostawać jajka, ser, mięso. Koszt to ok. 15 euro dziennie – wyjaśnia.
W regionie Provence-Alpes-Cote d’Azur działa dzisiaj 45 oddziałów Amap. W całej Francji świeże produkty ekologiczne kupuje w ten sposób ponad 100 000 ludzi. Również w Paryżu. Chociaż tam, by stać się członkiem stowarzyszenia, trzeba się wpisać na listę oczekujących. Nie dlatego, że brakuje rolników chętnych do dostarczania jedzenia, ale dlatego, że w regionie Ile’de-France nie ma zbyt wielu terenów uprawnych. – Ludzie muszą się nauczyć, że nie można mieć wszystkiego od razu, a innych trzeba uczyć, jak się zdrowo odżywiać. Amap to świetny pomysł, ale to tylko kropla w morzu – mówił w lipcu w wywiadzie dla francuskiej telewizji TF1 Jean Lheritien z Perpignan, prezes francuskiego stowarzyszenia Slow Food.
– Synowa bardzo chwali tę inicjatywę – przekonuje Ingrid Bera. – To również miłe w sensie kontaktów międzyludzkich. Farmer dobrze ją zna, zawsze pożartuje, opowie, co jak rośnie albo dlaczego nie rośnie.
Proekologiczne obyczaje to nie tylko jedzenie. Ekoentuzjaści chętnie zamiast proszku do prania używają orzechów, a raczej ich łupin. Rosną w Azji, na 15-metrowych drzewach orzechowca myjącego (łac. sapindus). W Indiach i Nepalu od wieków stosowane były jako naturalny środek piorący. Orzechowce dają pierwsze owoce dopiero po dziesięciu latach, ale za to owocują przez kolejne 90 lat. Orzechy są suszone i zgniatane. Ich łupiny zawierają do 15 proc. saponiny, naturalnego środka pieniącego, działającego jak mydło, całkowicie biologicznie rozkładalnego. W dodatku kilogram łupin dla czteroosobowej rodziny wystarcza na cały rok – przy dwóch, trzech praniach tygodniowo.
„Ekologia jest ich religią” – pisze na łamach „Madame Figaro” popularna publicystka Dalila Kerchouche. „Prowadzą prawdziwą krucjatę, by uratować naszą planetę. Odżegnują od czci i wiary tych, którzy w zimie jedzą egzotyczne owoce, jeżeli muszą lecieć samolotem, płacą za bilet kartą Bleue Agir, która część zysków przekazuje organizacjom ekologicznym. Biorą prysznic, zamiast się kąpać, wyłączają telewizor, zamiast zostawiać go w stanie czuwania. Planują kupno suchego WC, w którym organiczne odpady rozkłada biologiczna mieszanka kultur bakterii. Marzą o drewnianym owalnym domku Domespace, który się kręci, zmieniając swoje położenie w zależności od padania promieni słonecznych”.
Kto nie może sobie pozwolić na drogie ekologiczne rozwiązania w swoim domu, może nosić proekologiczną koszulkę lub torbę. Hitem są nadruki na papierowych torbach i T-shirtach, które ściągnąć można ze stron internetowych. Na trend odpowiedział nawet luksusowy dom mody Hermes, który na swojej stronie www.hermes.com udostępnia nadruki znane ze swoich skórzanych kolekcji. Potrzebne są tylko T-shirt albo torba, specjalna folia, drukarka i żelazko.