Zamykałam się na całe godziny w sali prób, zasłaniałam okna ciemnymi kotarami i starałam się dogrzebać do mroków własnej osobowości, znaleźć w sobie tę Balladynę. Zrozumiałam, że w aktorstwie nie wszystko jest proste. Że mamy całe pokłady wrażliwości, które musimy odkryć. I że szczęściem jest trafić na kogoś, kto zechce nam w tym pomóc, choć czasem taka wiwisekcja może boleć. Dziś myślę, że to właśnie jest fascynujące. [b]Szkoła panią zmieniła?[/b]
Życie mnie zmieniło.
[b]Na początku kariery zależało pani chyba głównie na teatrze, gdzie zresztą spotkała się pani z wybitnymi reżyserami: Warlikowskim, Jarzyną, Jarockim.[/b]
Te spotkania były fantastyczne. Nie zawsze łatwe. Grzegorz Jarzyna przyszedł do mojego Teatru Dramatycznego zrobić jedno przedstawienie. W „Niezidentyfikowanych szczątkach ludzkich” Brada Frasera grałam w dublerze z Magdą Cielecką, która występowała u nas gościnnie. Zaczęłam próbować dopiero po premierze. Jarzynie chyba już nie za bardzo chciało się ze mną pracować, miał gotowe świetne przedstawienie. Ale po dwóch dniach zapalił się do naszej wspólnej pracy. Może dlatego, że miałam na postać Candy zupełnie inne, własne spojrzenie. Ta rola była totalna, bezkompromisowa. Trzeba się było dla niej co wieczór rzucać na głowę z dziesiątego piętra. Przez półtorej godziny skrajne uczucia, skrajne emocje. To było balansowanie na krawędzi. Tęsknię za tym. Chciałabym przeżyć coś takiego jeszcze raz.
[b]To dlaczego po „Poskromieniu złośnicy” Warlikowskiego, po Jarzynie, po obu „Kilerach”, przyjęła pani rolę w serialu „M jak miłość”, którego atutem są przyziemność i zwyczajność?[/b]
Aktor musi grać. Po filmie Machulskiego, który zresztą był świetnym doświadczeniem, w kinie proponowano mi głównie role energicznych dziennikarek. Nie chciałam się powielać. No i chyba podświadomie próbowałam wzmocnić swoją pozycję. Po pierwszych spotkaniach z producentami obiecałam sobie, że zrobię coś, by mężczyzna wstawał jak się ze mną wita, a nie siedział rozparty, jedząc sardynki z puszki, gdy ja – posłusznie stojąc w progu – recytuję swoje CV.