Najciekawsze są z pewnością archiwalia z początku lat 60., mało znane, pokazujące członków grupy próbujących złapać autostop czy ich próbę przed koncertem w garderobie. Potem film zmienia się w zapis śledztwa policji obyczajowej. Oglądamy kolejne zatrzymania muzyków za posiadanie narkotyków – najpierw lekkich, potem coraz cięższych.
Kadry są przeplatane wypowiedziami fotoreportera, która pracował w tamtych czasach z zespołem i od początku nie miał złudzeń, co do przyszłości Briana Jonesa. Nawet słynący z upodobania do używek Keith Richards ostrzegał kolegę, że nie dożyje trzydziestki. Najpierw dawał dowody totalnej lekkomyślności, miał piątkę dzieci – każde z inną kobietą, a potem został wyrzucony z grupy i utopił się podczas imprezy we własnym basenie.
Autorzy pokazują Stonesów w trudnym momencie próby – śmierć Jonesa koliduje z koncertem w Hyde Parku z udziałem nowego gitarzysty Micka Taylora. Ale dla Jaggera to żaden problem. Nie pojawia się nawet na pogrzebie dawnego przyjaciela. Do ciekawszych sekwencji należą z pewnością sceny z francuskiego ślubu Micka z modelką Bianką Peres, która zastąpiła Marianne Faithfull.
A także weselna wyprawa śmietanki rock and rolla z Londynu do Marsylii. Potem negatywnym bohaterem filmu staje się Keith Richards – jego problemy małżeńskie i narkotykowe, liczne aresztowania. Ostatnie sceny nie pozostawiają złudzeń: najlepiej na interesie zwanym The Rolling Stones wyszedł sir Mick Jagger. Wciąż kwitnie otoczony pięknymi kobietami. Na tym tle Bill Wyman, który opuścił grupę, by grać bluesa, robi wrażenie szlachetnego, ale jednak rockandrollowego emeryta. Czas pokaże, kto kogo przeżyje.
20.45 Planete sobota