Reklama

Podróż przez dekady

Pablopavo, czołowy reprezentant polskiego ragga i jeden z wokalistów zespołu Vavamuffin, wiele razy dawał znać, iż klimat Warszawy interesuje go równie mocno, co ten w Kingston. Z tym że proporcje się zmieniają. Na właśnie wydanym krążku „Telehon” Wiech czy Nowakowski odcisnęli o wiele mocniejsze piętno niż Beenie Man.

Publikacja: 08.10.2009 15:50

Na płycie „Telehon” udało się zgromadzić grono instrumentalistów umożliwiających odbycie wiarygodneg

Na płycie „Telehon” udało się zgromadzić grono instrumentalistów umożliwiających odbycie wiarygodnego spaceru przez dekady muzyki

Foto: Materiały Promocyjne

Debiut promuje piątkowy koncert w klubie Hybrydy. Polecić należy go absolutnie każdemu.

Przekonując, że Pablopavo to artysta dla wszystkich, nie wpadam wcale w przesadę. Serca publiczności reggae’owej w każdym wieku zdobył, okazując szacunek starym mistrzom i korzennym brzmieniom, ale też zapewniając jej co tydzień okazję do potańczenia przy gorących soundsystemowych występach Zjednoczenia. Gościnnie występował na hiphopowych albumach Molesty, Hemp Gru, Numera Raz (Warszafski Deszcz). Błysnął również na salonach – tekst do „Piosenki ze śmieci”, tuż obok wywiadu z Andrzejem Stasiukiem, przedrukował literacko sprofilowany magazyn „Lampa”.

To, co słyszymy na „Telehonie”, rzeczywiście zdumiewa, bo na niezależnie wydanej płycie udało się zgromadzić grono instrumentalistów umożliwiających odbycie wiarygodnego spaceru przez dekady muzyki. Wędrujemy od charakternego, przedwojennego ulicznego grania do przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku, kiedy to jazz otwierał się na afrykańskie i południowoamerykańskie inspiracje. Funkowy żar i dubowy chłód lat 70. przechodzi w dancehallową rewolucję lat 80., o niemal dekadę późniejszą złotą erę rapu, by zatrzymać się na wyspiarskich eksperymentach klubowych.

Należy więc zadać pytanie, czy to starannie wypracowywane brzmienie, pełne smaczków i wygładzanych w studiu chropowatości, da się w pełnej krasie odtworzyć na scenie? To oczywiście okaże się w Hybrydach. Stawić mają się niemal wszyscy przy płycie pracujący.

„Telehon” ma już w Empiku status bestsellerowej płyty. Warto zatem wysłać jego twórcom czytelny sygnał, że na następny koncert śmiało mogą rezerwować lokal większy. Ta muzyka zasługuje bowiem na to, by się odbić możliwie szerokim echem.

Reklama
Reklama

[i]Pablopavo i Ludziki, Hybrydy, ul. Złota 7, bilety: 20 – 25 zł, rezerwacje: tel. 22 692 14 30, piątek (9.10), godz. 19[/i]

Debiut promuje piątkowy koncert w klubie Hybrydy. Polecić należy go absolutnie każdemu.

Przekonując, że Pablopavo to artysta dla wszystkich, nie wpadam wcale w przesadę. Serca publiczności reggae’owej w każdym wieku zdobył, okazując szacunek starym mistrzom i korzennym brzmieniom, ale też zapewniając jej co tydzień okazję do potańczenia przy gorących soundsystemowych występach Zjednoczenia. Gościnnie występował na hiphopowych albumach Molesty, Hemp Gru, Numera Raz (Warszafski Deszcz). Błysnął również na salonach – tekst do „Piosenki ze śmieci”, tuż obok wywiadu z Andrzejem Stasiukiem, przedrukował literacko sprofilowany magazyn „Lampa”.

Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama