Wkraczamy na nieodkryte terytoria

Prof. Maciej Żylicz, prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, opowiada o celach rozpoczynającej się dzisiaj w Warszawie konferencji Science and Art in Europe, o związkach nauki ze sztuką i swojej fascynacji muzyką

Publikacja: 12.05.2010 01:49

Podczas konferencji będzie można m.in. oglądać fotografie prof. Andrzeja Tarkowskiego

Podczas konferencji będzie można m.in. oglądać fotografie prof. Andrzeja Tarkowskiego

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Czemu służą konferencje Science and Art in Europe? [/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/478361.html]Czytaj specjalny dodatek[/link][/wyimek]

[b]Maciej Żylicz:[/b] To zupełnie nowe doświadczenie dla Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, swego rodzaju eksperyment, którego efekty poznamy dopiero po zakończeniu konferencji i całego cyklu wykładów, spotkań, koncertów, wystaw. Ocenią nas uczestnicy. To trudne wyzwanie, bo fundacja wkracza poprzez ten projekt na tereny, które pozostawały dla nas dotąd nieodkryte. Czujemy się trochę jak podróżnicy, którzy płyną przed siebie, nie wiedząc, co się kryje za horyzontem. Albert Einstein twierdził jednak, że największym ryzykiem dla nauki jest niepodejmowanie ryzyka. Więc zdecydowaliśmy się odważyć i poszukać nowych terytoriów. Stawiamy jednak bardziej pytania niż wymierne cele. W pierwszej kolejności to próba znalezienia odpowiedzi na pytania o związki nauki ze sztuką. Czy artyści i naukowcy mogą się porozumiewać? Czy te dwie grupy, stanowiące w moim przekonaniu awangardę cywilizacji i kwintesencję pojęcia klasy kreatywnej Richarda Floridy, są podobne? Czy też – jak kobiety i mężczyźni – jedni są z Marsa, a drudzy z Wenus, a może nawet Jowisza? Drugi cel to próba określenia charakteru wzajemnych relacji. Szukanie odpowiedzi na pytania: czy sposób działania ludzi nauki i sztuki, źródła ich aktywności są tak odległe, że nie mogą się porozumiewać? W czym nauka i sztuka są podobne i czy mogą się uzupełniać? Nie w sensie Dahrendorfowskiego podporządkowania artystów naukowcom czy odwrotnie, ale współpracy. Czy dzieła sztuki mogą być inspiracją dla uczonych? I odwrotnie, czy artyści nie inspirują się, patrząc na zdjęcia komórek z mikroskopu fluorescencyjnego, na skamieniałości zwierząt sprzed 250 mln lat lub fotografie mgławic planetarnych oddalonych o lata świetlne od Ziemi? Science and Art to także próba poszerzenia horyzontów, wyjścia z atelier malarza czy laboratorium chemicznego i wspólnej dyskusji, zastanowienia się, jaka może być rola tych dwóch środowisk w rozwiązywaniu globalnych problemów. Z przebiegu międzynarodowych konferencji, debat politycznych widać jasno, że kwestie związane ze zmianami klimatu, energią, ochroną środowiska pozostają nierozwiązane. Chciałbym, aby konferencja Science and Art w jakimś małym stopniu dołożyła cegiełkę i posunęła debatę do przodu. Ale zdaję sobie sprawę, że to bardzo ambitne założenie.

[b]Dlaczego polscy organizatorzy współpracują właśnie z Niemcami? Czy przedstawiciele innych krajów mniej interesują się tymi zagadnieniami? A może w Polsce i Niemczech nauka i sztuka są silniej niż gdzie indziej związane?[/b]

Na pewno ważną rolę w inspiracji organizowania takich konferencji odgrywa prof. Klaus Hahlbrock, były wiceprezes Towarzystwa Maksa Plancka, który organizował poprzednie spotkania Science and Art in Europe i dalej uczestniczy w tym przedsięwzięciu. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, jaka jest skala współpracy w zakresie sztuki, kultury pomiędzy Polską i Niemcami. W obszarze nauki ogromnie dużo się dzieje. Nasza fundacja od wielu lat współpracuje z organizacjami niemieckimi. Jedną z pierwszych była Fundacja im. Aleksandra von Humboldta, z którą wspólnie realizujemy program zapraszania do Polski wybitnych niemieckich uczonych. Od kilku już lat wspólnie z Deutsche Forschungsgemeinschaft przyznajemy nagrodę Copernicus parom naukowców – jednemu pracującemu w Polsce i jednemu w Niemczech. Dwa dni temu w Berlinie odbyła się trzecia już uroczystość wręczenia tej nagrody. Od tego roku będziemy mieli także wspólny program z Towarzystwem Maksa Plancka. Jeżeli spojrzą państwo na analizy dotyczące publikacji naukowych polskich uczonych, to okaże się, że Niemcy są naszym największym partnerem w badaniach naukowych. Także w tym kraju toczy się intensywna debata o problemach, których dotyczyć ma warszawska konferencja. To największa europejska gospodarka, ogromny przemysł, ale także wielka świadomość ekologiczna. Pamiętam, że kiedy moi znajomi wrócili w połowie lat 90. z kilkuletniego pobytu w Bawarii, ich dzieci pamiętały o segregacji śmieci, miały świadomość problemów z dostępnością wody. A to były dziesięcioletnie maluchy. Wymiana handlowa, współpraca polityczna, liczba polskich studentów wyjeżdżających do Niemiec, ale także zagmatwana historia, skomplikowane relacje w XX wieku – to wszystko powoduje, że Niemcy są obecnie naszym naturalnym partnerem w takich dyskusjach. I jeżeli za cel stawiamy sobie poszerzanie współpracy, to te doświadczenia pomagają i pozwalają wierzyć, że spotkania takie jak nasze przyniosą wymierne efekty w postaci nowych partnerstw, projektów, może odkryć naukowych, a być może wielkich wydarzeń artystycznych. Bardzo bym tego chciał.

[b]Czy dzięki poprzednim edycjom Science and Art in Europe można już wyciągać nieśmiałe nawet wnioski na temat związków między nauką i sztuką albo ich kondycji w Europie? [/b]

Fundacja nie brała udziału w tamtych wydarzeniach jako organizator. Ja sam byłem uczestnikiem konferencji Science and Art in Europe w Berlinie parę lat temu oraz organizatorem satelitarnej konferencji naukowej w Polsce poświęconej biologii komórki, w której uczestniczyli naukowcy z Instytutu Maksa Plancka w Dreźnie. Było to ciekawe doświadczenie, bo nie rozmawialiśmy tylko o biologii, strukturze DNA i RNA, białkach. Dyskusje były szersze, otwierające horyzonty na nowe tematy. Wiele rzeczy łączący oba środowiska. Ogromna ciekawość świata oraz poczucie wolności w tworzeniu dzieł artystycznych i w przypadku uczonych – poszukiwania prawdy. Naukowcy próbują zrozumieć to, co do tej pory było niezrozumiałe. Stąd wzięła się przecież dyskusja o zmianach klimatycznych. Podstawowe pytania o klimat pozostają nierozstrzygnięte – czy będziemy mieli do czynienia z globalnym ociepleniem czy ochłodzeniem, jaki jest wpływ człowieka na te zmiany i czy możemy je zatrzymać. Z kolei artyści to ludzie ciągle poszukujący nowych form wyrazu, przekazania własnego obrazu świata, emocji. Rozum i emocje są nierozłączne. A kondycja nauki i sztuki? W nauce mamy tendencję do narzekania. Że nie jesteśmy tak świetni jak Amerykanie, że za kilka lat także Chiny przegonią Europę. Mamy jednak ogromne osiągnięcia i myślę, że nauka ma się dobrze. A czy sztuka? Tego nie powinienem oceniać. Ale mam wrażenie, że nasi artyści i ich dzieła są znane w Niemczech dużo lepiej niż nasze dokonania naukowe. Artyści potrafią coraz częściej wyjść poza tradycyjny sposób wyrażania swoich pasji.

[b]W jakich dziedzinach te relacje są najściślejsze?[/b]

Mogę mówić tylko o relacjach w nauce. Biologia molekularna jest takim obszarem, w którym współpraca intensywnie się rozwija. W Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie, w którym ja również pracuję, utworzony został zespół finansowany przez Towarzystwo Maksa Plancka, kierowany przez prof. Mathiasa Bohtlera, symetrycznie w Instytucie Maksa Plancka w Dreźnie stworzyliśmy zespół naukowy kierowany przez dr Ewę Paluch, a finansowany przez Polskę. Podobne laboratorium zostanie stworzone na Uniwersytecie Jagiellońskim. Niezwykle ciekawy projekt realizują wspólnie prof. Robert Traba z Polskiej Akademii Nauk i prof. Hans Hennig Hahn z Uniwersytetu w Oldenburgu. Zajmują się odkrywaniem miejsc pamięci związanych z historią polsko-niemiecką. To wieloletni, ogromny projekt badawczy, w który włączone są różne ośrodki badawcze, ale także kultury z Polski i Niemiec. Uczestniczą w nim młodzi badacze, co dla mnie osobiście jest bardzo ważne. To oni w przyszłości będą decydować o kierunkach współpracy, a wspólny udział Polaków i Niemców tylko w tym pomoże. Bardzo intensywną współpracę z Niemcami ma także Instytut Niskich Temperatur PAN w Wrocławiu. Od tego roku także fundacja będzie finansować budowę wspólnego polsko-niemieckiego zespołu w naukach ścisłych lub technicznych. Taki zespół naukowy będzie miał zapewnione stabilne finansowanie przez dziesięć lat i po pięciu latach pracy w Niemczech przeniesie się do wybranego miejsca w Polsce. Naturalnie współpraca dotyczy także sztuki. W ramach festiwalu Science and Art wystąpi oktet złożony z dwóch kwartetów: polskiego i niemieckiego. To fantastyczne i jednocześnie ogromnie trudne – grać z taką wirtuozerią, by zachowując wysoką jakość, grać zupełnie inaczej niż do tej pory. Czekam na ten koncert z niecierpliwością.

[b]Co nauka zyskuje dzięki kontaktom ze sztuką, a co sztuka wnosi do nauki?[/b]

Zarówno nauka, jak i sztuka są efektami twórczej działalności człowieka, które towarzyszą nam właściwie na każdym kroku, chociaż pewnie nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Proszę zauważyć, że nawet przedmioty, z których korzystamy codziennie – i te proste, jak szklanka, nożyczki, i bardziej zaawansowane technologiczne, jak, powiedzmy, telefon, radio czy samochód – nie mogłyby powstać i być przez nas używane bez połączenia w jedno pierwiastka naukowego i artystycznego.

Za wszystkimi tymi przedmiotami stoi mniej lub bardziej skomplikowana myśl naukowa, wynalazek, technologia, zastosowane przez człowieka świadomie prawa fizyki, aerodynamiki itp., a także element kreatywności, jaki możemy zaliczyć do sfery sztuki, obecny np. w formie projektowej danego przedmiotu albo w jego funkcjonalności – np. przez radio możemy słuchać muzyki. Niezwykle ciekawie o neurobiologicznych podstawach naukowej i artystycznej działalności człowieka opowiada prof. Jerzy Vetulani, na którego wykład zapraszam w drugim dniu naszej konferencji, 13 maja. Z moich własnych obserwacji – osoby, która przez całe zawodowe życie zajmuje się nauką i funkcjonuje wśród naukowców – wynika, że bardzo częste są przykłady wybitnych uczonych, z wielkimi sukcesami uznanymi na całym świecie, którzy znajdują jeszcze czas na artystyczne hobby. Wśród laureatów przyznawanych przez naszą fundację Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, najważniejszego w naszym kraju wyróżnienia za osiągnięcia naukowe, bardzo często zdarzają się osoby, które, jak się okazuje, poza pracą badawczą wyżywają się też artystycznie: grają na instrumentach, piszą wiersze, ręcznie robią meble. Jest to dla mnie kolejne potwierdzenie, że nauka i sztuka są sobie bliskie. Dla wielu z nas – uczonych, dzieła artystyczne stanowią inspirację, zmuszają do kojarzenia faktów i niekonwencjonalnego myślenia. Dla mnie czas, w którym słucham muzyki klasycznej, jest czasem, gdy z mgławicy często pozornie sprzecznych wyników naukowych mogę czasami dokonać jakiejś syntezy. Niestety, zdarza się to bardzo rzadko.

[b]Jak udaje się porozumieć tak różnym środowiskom naukowców i artystów? Czy dochodzą do wspólnych konkluzji? Czego uczą się od siebie nawzajem? [/b]

Będziemy się mogli przekonać podczas konferencji. Myślę, że pomimo tych oczywistych różnic łączy nas to, o czym wspominałem wcześniej, czyli ciekawość świata i poczucie wolności. Myślę także, że artyści i naukowcy to ludzie z pasją. Bez tego nie można powtarzać 100 i 300 razy tego samego doświadczenia albo żmudnie tworzyć dzieł sztuki, z których tylko nieliczne okażą się arcydziełami. Bycie artystą lub uczonym uczy nas pokory w stosunku do otaczającej nas rzeczywistości. I w końcu myślę, że jest coś wspólnego w charakterze uczonych i ludzi sztuki. To ogromny indywidualizm. Trzeba być zdeterminowanym, by pomimo niepowodzeń, które przecież są dominującym doświadczeniem, a przynajmniej tak sądzę, naukowców i artystów, dalej próbować. Trzeba być przekonanym o wartości własnej pracy. Trzeba liczyć na siebie, bo konkurencja nie śpi i pracuje tak samo intensywnie. Tych cech wspólnych, jak z tego widać, jest wiele.

[b]Czy można znaleźć wspólny mianownik dla nauki i sztuki w tak trudnych zagadnieniach, jak ekologia, energia i klimat? [/b]

W najbliższych dniach to się okaże. Ekologia, energia, klimat mają stanowić tylko punkt wyjścia do szerszej dyskusji. Do otwarcia się środowisk na siebie. Nie sadzę, żebyśmy wszyscy patrzyli na te problemy jednakowo. Ale też chyba nie o to nam chodzi. Mnie zależy na otwartej rozmowie, na wymianie poglądów. Tylko w ten sposób posuwamy się do przodu. Science and Art in Europe ma stanowić pole debaty, w której różne racje będą się ścierały. Nawet jeśli po dwóch dniach spotkań, koncertów, rozmów, warsztatów nie ustalimy jednego wspólnego mianownika, to ogromną wartość widzę w samym spotkaniu. Niektóre z tych tematów, szczególnie zmiany klimatyczne, stały się tematami politycznymi, gdzie rzeczywiste wyniki naukowe zostały zepchnięte na plan dalszy, a czasami nawet ignorowane. Obowiązkiem uczonego jest mówienie prawdy, nawet jeśli ona jest w danym momencie niezgodna z powszechnie przyjętymi kanonami. O tym także będziemy dyskutować w czasie konferencji.

[b]W programie konferencji znalazły się wykłady dotyczące na przykład dendrologii, fizjologii mózgu i prognozowania zasobów energetycznych dla świata. Czy uczestnicy obrad, specjaliści w wąskich dziedzinach i artyści, są w stanie ogarnąć tak różnorodną tematykę? Jak mogą wykorzystać te informacje w swojej pracy?[/b]

Jestem przekonany, że tak. To mądrzy ludzie. Ale rzeczywiście dotykamy jednocześnie niezwykle ważnej sprawy. Kiedyś naukę i sztukę można było łączyć swobodnie. Najwybitniejsi ludzie to zarówno naukowcy, jak i artyści – by wspomnieć tylko Arystotelesa, Leonarda da Vinci. Oni działali w różnych obszarach. Teraz, by odnieść sukces, ale przede wszystkim, by wnieść do nauki i sztuki coś istotnego, należy się specjalizować. Dziś nie można już być najmądrzejszym jednocześnie w matematyce, jak i w filozofii albo malarstwie i architekturze. Specjalizacja jest tak daleko posunięta, że odkrycia badawcze powstają we współpracy wielu ludzi i zespołów z całego świata. I każdy człowiek, uczestnik takiej pracy, ma swój wkład. Nawet najmniejszy udział jest ważny, bo bez tego nie udałoby się odkryć nowych rzeczy. Proszę spojrzeć na listę laureatów Nagrody Nobla. Od kilkunastu już przynajmniej lat w poszczególnych obszarach laureatów jest dwóch – trzech. Czasami więcej. To świadczy o tym, jak ważne są takie spotkania. Bo poznajemy się wzajemnie, uczymy się rozmawiać, dyskutować, przedstawiać swoje racje. Nauka i sztuka na najwyższym poziomie powstają tam, gdzie istnieją grupy ludzi, które się wzajemnie inspirują, motywują do działania. Bohema krakowska, Paryż z końca XIX i początku XX wieku, Nowy Jork lat 50. i 60. XX wieku – to miejsca, gdzie skupiali się artyści. Z kolei wybitni naukowcy wybierają takie miejsca, w których mają partnerów do rozmowy. Dlatego uniwersytety Harvarda, Cambridge i Oxford są tak cenione – tam są wybitni ludzie. Ta konferencja to tylko jedna z wielu, w czasie których będziemy po prostu rozmawiać i uczyć się wzajemnie. Ale właśnie z takich rozmów rodzą się nowe wielkie idee. Każdy z nas, pracując naukowo, w drobnym zakresie zwiększa zasób wiedzy na jakiś temat, ale tylko niektórzy z nas potrafią dokonać wielkich syntez. To są właśnie ci, którzy potrafią zrozumieć dokonania innych i często bardzo hermetyczne języki różnych dziedzin naukowych. Dlatego nie boję się różnorodności tematyki na tej konferencji – będzie ona inspiracją dla wielu z nas.

[b]Co pana zdaniem jest najważniejsze w tegorocznej edycji Science and Art in Europe? Z jakimi punktami programu wiąże pan największe nadzieje?[/b]

Jestem przekonany, że wszystkie wykłady pierwszego dnia będą interesujące. Dotykamy tematów, które są niezwykle aktualne i ważne. Każdy człowiek, który chciałby zrozumieć otaczający go świat, musi rozumieć procesy zachodzące w naturze. Musi zdawać sobie także sprawę z trudnych wyborów związanych ze zrównoważonym rozwojem, pozyskiwaniem alternatywnych źródeł energii. Dlatego nie chcę powiedzieć, że z jednym wykładem wiążę większe nadzieje niż z innym. Znam osoby biorące udział w naszym projekcie. To najwybitniejsi specjaliści w swoich dziedzinach. Potrafią zainteresować słuchaczy, bo mówią z pasją o sprawach, które są dla nich ważne. Z zaciekawieniem będę więc czekał na wykład prof. Vetulaniego albo odkrywał zdolności fotograficzne profesorów von Tilzera i Tarkowskiego. Ciekaw jestem, co przygotują Paweł Althamer i Mirosław Maszlanko, czym zaskoczy nas Jerzy Miziołek. Dla mnie osobiście ważna będzie towarzysząca nam muzyka i poszczególne występy. Muzykę ze wszystkich sztuk cenię najwyżej.

[b]A jakie są pana, biologa molekularnego, związki ze sztuką?[/b]

Kiedyś moją wielką pasją był sport, także ten wyczynowy. Pech, a może szczęście, w postaci kontuzji spowodował, że zająłem się nauką, bo już nie mogłem tak trenować jak kiedyś. Chociaż w tamtym czasie był to ogromny zawód. W myślach już szykowałem się na olimpiadę w 1972 r. Nie było miejsca na inne zainteresowania. Ale muzyka towarzyszy mi na co dzień. Fascynację muzyką klasyczną odkryłem w sobie dawno temu. Słuchaliśmy wtedy jeszcze płyt winylowych. Muzyka, jej rytm pozwalają mi zarówno skupić się na rozwiązywaniu ważnych problemów, analizie wyników badań, jak i odpoczywać. Dlatego tak bardzo zależało mi, by w czasie takiego spotkania artystów i naukowców muzyki nie zabrakło. Będzie nam towarzyszyła od początku – konferencja zacznie się występem chóru akademickiego, a skończy koncertem jazzowym. Mam swoich ulubionych kompozytorów – niewątpliwie jednym z nich jest Fryderyk Chopin. Ale nie jestem wybredny. Muzyka klasyczna jest tak piękna, że może towarzyszyć ludziom przy każdej okazji: w pracy, w domu, w podróży. Na ostatniej konferencji Science and Art in Europe próbowałem przekonać moich kolegów biologów molekularnych, że zdjęcia różnie wybarwionych komórek nowotworowych kojarzą się z niektórymi dziełami Tadeusza Makowskiego – malarza, którego uwielbiam. Zamówiłem sobie kilka kopii jego obrazów (bo na oryginały mnie nie stać) i oglądam je codziennie w domu. Z żoną staramy się także kupować oryginalne dzieła, które nam się podobają i na które możemy sobie pozwolić. W moim biurze w instytucie wiszą grafiki, które kojarzą mi się z wydarzeniami bardzo ważnymi w moim życiu. Z kolei w fundacji patrzę na przepiękne artystyczne zdjęcie drzewa w parku w Białowieży, podarowane mi przez prof. Takowskiego, którego więcej dzieł będziemy mogli podziwiać w czasie konferencji.

[b]Fundacja na rzecz Nauki Polskiej wspiera badaczy. Jak?[/b]

Fundacja istnieje już 19 lat, w przyszłym roku obchodzimy okrągłe urodziny. Przez te wszystkie lata, choć zmieniały się programy, poprzez które staraliśmy się jak najlepiej reagować na potrzeby ludzi rozwijających naukę w naszym kraju, niezmienne pozostały najważniejsze zasady działania fundacji: nasze wsparcie – różnego rodzaju nagrody, stypendia i subsydia – przyznawane jest tylko w drodze konkursów, tak aby trafiało do najlepszych, zgodnie z naszą dewizą: „wspierać najlepszych, aby mogli stać się jeszcze lepsi”. Wsparcie FNP trafia bezpośrednio do indywidualnych naukowców i zespołów badawczych, bez względu na to, jakimi dyscyplinami nauki się zajmują. Nasza oferta dla naukowców konstruowana jest tak, aby obejmowała wszystkie kluczowe etapy kariery naukowej: pomoc dla najmłodszych badaczy, stojących przed decyzją, czy pozostaną w nauce, czy wybiorą inny sposób zarabiania na życie, potem co najmniej kilkumiesięczny staż zagraniczny pozwalający zdobyć doświadczenie międzynarodowe, tworzenie samodzielnego zespołu naukowego i tak dalej, aż do Nagrody FNP, która jest najwyższym dowodem uznania wybitnych dokonań naukowych. Najważniejszym kryterium przyznania środków z fundacji jest jakość badań i dorobek naukowy naszych wnioskodawców. Są one oceniane przez współpracujących z nami, obecnie w dużej mierze zagranicznych, recenzentów. Bardzo dużą wagę przykładamy do wspierania karier najmłodszych badaczy i pomagania im w pokonywaniu pewnych systemowych barier, istniejących niestety wciąż w polskich instytucjach naukowych, a także do promowania współpracy międzynarodowej polskich uczonych. Konferencja Science and Art in Europe jest także owocem takiej współpracy.

[i]rozmawiała Anna Bugajska[/i]

[link=http://www.scienceandart.pl/]www.scienceandart.pl[/link]

[b]Rz: Czemu służą konferencje Science and Art in Europe? [/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/478361.html]Czytaj specjalny dodatek[/link][/wyimek]

Pozostało 99% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali