Intrygujący kształt nowości

Dla wrocławskiej publiczności premiery współczesnych oper stały się czymś naturalnym. W innych polskich teatrach to zdarzenia wyjątkowe

Publikacja: 10.06.2010 18:48

Hanna Kulenty, „Matka czarnoskrzydłych snów”, reż. Ewelina Pietroniak

Hanna Kulenty, „Matka czarnoskrzydłych snów”, reż. Ewelina Pietroniak

Foto: Opera wrocławska, Marek Grotowski Marek Grotowski

Kiedy tylko zespół odzyskał po remoncie część gmachu przy ulicy Świdnickiej, a scena stała się zarazem miejscem występów, jak i widownią, Marek Weiss wystawił w 2003 roku „Antygonę” Zbigniewa Rudzińskiego.

Temat zaczerpnięty z tragedii greckiej został przemieniony we współczesną opowieść o władzy, pragnącej usprawiedliwić wojenne okrucieństwo, i o społeczeństwie, w którym buntują się nieliczni, skazani na samotność. Reżyser odwołał się także do naszych doświadczeń. Manifestacje poparcia dla Kreona przypominały masowe spędy organizowane w PRL po wydarzeniach marcowych czy czerwcowych, a bratobójcza wojna Teb – wydarzenia grudniowe.

[srodtytul]Opóźniony Penderecki[/srodtytul]

Dyrektor Ewa Michnik planowała wówczas, że gdy cały gmach Opery Wrocławskiej zostanie oddany do użytku, jedną z pierwszych premier będzie „Raj utracony” Krzysztofa Pendereckiego. Zamiar zrealizowano jednak z poślizgiem, bo remont zakończono w 2005 roku, a dzieło wystawiono trzy lata później, z okazji 75. urodzin kompozytora.

I tym razem potrafiono znaleźć dla utworu interesujący klucz inscenizacyjny. „Raj utracony” uchodzi za dzieło niesceniczne, po prapremierze w Chicago w 1978 r. doczekał się wystawienia w mediolańskiej La Scali, Stuttgarcie oraz 17 lat temu w Warszawie. Sam Krzysztof Penderecki podkreślał, iż skomponował rodzaj scenicznego oratorium o tematyce religijnej.

Tymczasem we Wrocławiu reżyser Waldemar Zawodziński zrobił spektakl trzymający w napięciu. Akcję rozegrał w umownych, prostych dekoracjach, barw i życia dodały wysmakowane kostiumy, wyraziście określające postaci. Posługując się zaś prostymi symbolami religijnymi, nawiązał do barokowych widowisk danse macabre i do współczesności. Świetnie ukazał też gorzką myśl „Raju utraconego”: Szatan, który spowodował wygnanie Adama i Ewy, triumfuje nad Stwórcą i będzie decydował o losach świata.

[srodtytul]Intrygujący Szymanowski[/srodtytul]

Ta wizualna atrakcyjność oraz mądre odczytanie utworów współczesnych stały się w ostatnich latach specjalnością Opery Wrocławskiej. W całych powojennych dziejach teatr ten przywiązywał wagę do rodzimej twórczości, w ostatniej dekadzie szczególnie jednak się nią zainteresował.

Wiele wrocławskich inscenizacji uznać należy wręcz za wzorcowe. Stwierdzenie to dotyczy zwłaszcza wystawionego w 2007 roku „Króla Rogera”. Mariusz Treliński jako pierwszy w sposób tak interesujący odczytał dzieło Karola Szymanowskiego. Zerwał z bizantyjsko-sycylijską scenerią, z połączenia wczesnośredniowiecznego chrześcijaństwa z arabską kulturą i antyczną Grecją. Pokazał świat współczesnej władzy – niezhierachizowanej jak w średniowieczu, lecz równie autorytarnej. Pojawienie się żyjącego według innych zasad Pasterza wywoła agresję tłumu, a on staje się symbolem buntu jednostki.

Wrocławski „Król Roger” zyskał nowe treści, które nie zmieniają jego głównej idei. Inscenizacja ta zyskała uznanie nie tylko w Polsce, z niewielkimi modyfikacjami Mariusz Treliński powtórzył ją w 2008 r. w Teatrze Maryjskim w Petersburgu oraz na festiwalu w Edynburgu. Spektakl został również wydany na DVD.

Wydarzeniem stało się też wydobycie z zapomnienia w 2006 roku innej opery Karola Szymanowskiego – „Hagith”. Na wrocławską premierę przyjechał na przykład dyrektor festiwalu w Bregenz, znakomity reżyser brytyjski David Pountney, który od dawna interesuje się twórczością tego kompozytora. Temat tej opery, wykorzystujący biblijną opowieść o starym królu Dawidzie, może być zresztą zrozumiały dla odbiorcy w każdym kraju. A muzyka – choć bliska Richardowi Straussowi – zawiera wiele oryginalnych pomysłów Szymanowskiego.

[srodtytul]Debiutant Prasqual[/srodtytul]

Jednoaktową „Hagith” połączono z „Ester” – operą debiutanta Tomasza Praszczałka–Prasquala (rocznik 1981). To jeden z najzdolniejszych kompozytorów młodego pokolenia, doceniony już za granicą. Jego „Ester” także wywodzi się z biblijnej opowieści o żonie króla Achaszwerosza, która ocaliła od zagłady naród żydowski. Muzycznie plasuje się na przeciwnym biegunie niż „Hagith”. Tkanka orkiestrowa jest tu delikatna, kompozytor umiejętnie prowadzi solistów, dbając, by poszczególne partie miały odmienną urodę wokalną.

Kolejnym odkryciem Opery Wrocławskiej stało się „Jutro” Tadeusza Bairda. Utwór skomponowany ponad 40 lat temu powrócił na scenę, by zachwycić bogactwem pomysłów instrumentacyjnych, różnorodnością barw, a przede wszystkim napięciem dramaturgicznym. Debiutująca zaś jako reżyserka operowa Ewelina Pietrowiak zrobiła spektakl prosty, ale dzięki temu widz potrafi docenić muzyczną i dramaturgiczną wartość „Jutra”.

W tym sezonie Ewelina Pietrowiak sięgnęła po skomponowaną przez Hannę Kulenty w latach 90., a nigdy nie wystawianą w Polsce „Matkę czarnoskrzydłych snów”. Utwór jest monologiem Klary, kobiety zapadającej w schizofrenię, a rozpisanym na trzy śpiewaczki i dwie aktorki. Z niekontrolowanego potoku słów odtwarzamy strzępki zdarzeń, nie wiadomo czy prawdziwych, czy wyimaginowanych. Muzyka jest natrętna, męcząca, ale znakomicie symbolizuje nieprzyjazną rzeczywistość, która wpędza w chorobę. To, że przez cały spektakl nie gubimy się w domysłach, zawdzięczamy reżyserce umiejącej przełożyć potok słów i symboli na sceniczne obrazy.

[srodtytul]Knapik i jego Helena[/srodtytul]

„Matka czarnoskrzydłych snów” pozostaje repertuarową nowością Opery Wrocławskiej, a już teatr szykuje kolejną prapremierę. Będzie to „La libertá chiama la libertá”, ostatnia część operowego tryptyku „The Minds of Helena Troubleyn”, nad którym Eugeniusz Knapik pracował w latach 1987 – 1996. Pomysłodawcą i inspiratorem tej trylogii jest słynny artysta flamandzki Jan Fabre – malarz, performer, reżyser i choreograf.

Libretto Fabre’a mówi o tragicznym konflikcie tkwiącym w człowieku, który będąc nakierowany na dobro, tworzy jednocześnie narzędzia zagłady. Symbolizuje to orzeł przebity strzałą z własnego pióra, a główną postacią jest Helena Troubleyn (w staroflamadzkim „Trou bleyn” znaczy – „być wiernym”).

Helena żyje pogrążona w świecie marzeń, jest samotna i niezrozumiana przez otoczenie. Mocą namiętnego pragnienia stwarza Frezję, dzięki której podporządkowuje sobie świat i otoczenie z wyjątkiem Chłopca, który uosabia boskie siły przyrody. Gdy Helena chce zapanować również nad nim, nakłoni Frezję, by ją zabiła.

Helena Troubleyn, Frezja i Chłopiec to główne postaci „La libertá chiama la libertá”. Muzyka Knapika ma charakter bardziej oratoryjny niż operowy, jest gęsta, intensywna i dopracowana w każdym szczególe. Rolę równorzędną wobec głosów śpiewaków pełni orkiestra symfoniczna. W Operze Wrocławskiej spektakl muzycznie przygotuje Jacek Kaspszyk, reżyserem będzie Michał Zadara (zagraniczne prapremiery dwóch części trylogii przygotowywał sam Jan Fabre).

Niezwykle interesująco zapowiada się także premiera „Legendy o świętej Maryi” Bohuslava Martinu, przygotowywana wspólnie z Teatrem Narodowym w Pradze. Martinu, uważany za najwybitniejszego XX-wiecznego kompozytora czeskiego, jest autorem 15 oper, w Polsce niewystawianych. To jeden z najważniejszych przedstawicieli neoklasycyzmu w muzyce, już za życia zdobył uznanie. Udało mu się wyjechać z Czech przed ich aneksją przez hitlerowskie Niemcy i ostatnich 20 lat życia spędził głównie w USA.

Kolejną atrakcją tegorocznego festiwalu będzie „Zagłada domu Usherów” Philippa Glassa. Spektakl Opery Narodowej zyskał uznanie krytyków, a warszawiacy walczyli o bilety. Glass wykorzystał opowiadanie klasyka horroru Edgara Allana Poe, a Barbara Wysocka jak typowy reżyser młodego pokolenia nie zważała na wskazówki libretta. Zrezygnowała z gotyckiej scenerii i krwawych zjaw, wymyśliła ciekawszą opowieść. Zagłada dokonuje się tu w psychice bohaterów, gdyż chore relacje między nimi muszą prowadzić do samodestrukcji. Widz pozostaje w kręgu sugestywnych podpowiedzi reżyserki i sam musi sobie wytłumaczyć, co naprawdę wydarzyło się w domu Usherów.

Dzięki prostym środkom inscenizacyjnym Barbara Wysocka zrobiła spektakl intrygująco wieloznaczny, dynamiczny, a przy tym – co rzadkość w dzisiejszej operze – absolutnie zgodny z muzyką.

[ramka][b]II Festiwal Opery Współczesnej, 1 – 16.10.2010[/b]

1.10. 2010

Bohuslav Martinů „Legendy o Świętej Maryi”

premiera polska

koprodukcja z Narodni Divadlo w Pradze

kierownictwo muzyczne – Tomasz Szreder

reżyseria – Jiří Heřman

dekoracje – Pavel Svoboda

kostiumy – Alexandra Grusková

8.10.2010

Eugeniusz Knapik „La libertá chiama la libertá”

(Trzecia część trylogii „The Minds of Helena Troubleyn”)

libretto: Jan Fabre

światowe prawykonanie sceniczne

kierownictwo muzyczne – Jacek Kaspszyk

reżyseria – Michał Zadara

choreografia – Jacek Łumiński

dekoracje – Robert Rumas, kostiumy – Julia Koracka

12.10.2010

Philip Glass „Zagłada domu Usherów”

spektakl gościnny Teatru Wielkiego – Opery Narodowej

kierownictwo muzyczne – Wojciech Michniewski

reżyseria – Barbara Wysocka

scenografia – Magdalena Musiał

Ponadto w programie festiwalu spektakle Opery Wrocławskiej:

Hanna Kulenty „Matka czarnoskrzydłych snów”

kierownictwo muzyczne – Wojciech Michniewski

reżyseria – Ewelina Pietrowiak

Karol Szymanowski „Król Roger”

kierownictwo muzyczne – Ewa Michnik

reżyseria – Mariusz Treliński

Karol Szymanowski „Hagith”, Prasqual „Ester”

kierownictwo muzyczne – Tomasz Szreder

reżyseria – Michał Znaniecki

Krzysztof Penderecki „Raj utracony”

kierownictwo muzyczne – Andrzej Straszyński

reżyseria – Waldemar Zawodziński[/ramka]

[ramka][b]Pozostałe premiery sezonu 2010/2011[/b]

Sergiusz Prokofiew

„Romeo i Julia”

choreografia – Jerzy Makarowski

scenografia – Ryszard Kaja

koprodukcja z Teatrem Wielkim w Łodzi.

premiera 18 – 19 grudnia 2010

Giuseppe Verdi „Joanna d’Arc”

kierownictwo muzyczne – Ewa Michnik

reżyseria – Natasha Ursuliak

premiera 29 – 30 stycznia 2011,

4 – 5 lutego 2011

Umberto Giordano „Król”

kierownictwo muzyczne – Bassem Akiki

reżyseria – Adam Frontczak

scenografia – Małgorzata Słoniowska

premiera 11 marca 2011

Ryszard Wagner „Parsifal”

kierownictwo muzyczne – Walter E. Gugerbauer

reżyseria – Viesturs Kairišs

scenografia – Ieva Jurjane

premiera 16 – 17 kwietnia 2011

W.A. Mozart „Don Giovanni”

kierownictwo muzyczne – n/n

reżyseria – Mariusz Treliński

premiera maj 2011

J. Bock, J. Stein, S. Harnick „Skrzypek na dachu”

superprodukcja operowa – Stadion Olimpijski we Wrocławiu

kierownictwo muzyczne – Ewa Michnik

reżyseria – Marek Weiss

premiera 17 – 19 czerwca 2011[/ramka]

Kiedy tylko zespół odzyskał po remoncie część gmachu przy ulicy Świdnickiej, a scena stała się zarazem miejscem występów, jak i widownią, Marek Weiss wystawił w 2003 roku „Antygonę” Zbigniewa Rudzińskiego.

Temat zaczerpnięty z tragedii greckiej został przemieniony we współczesną opowieść o władzy, pragnącej usprawiedliwić wojenne okrucieństwo, i o społeczeństwie, w którym buntują się nieliczni, skazani na samotność. Reżyser odwołał się także do naszych doświadczeń. Manifestacje poparcia dla Kreona przypominały masowe spędy organizowane w PRL po wydarzeniach marcowych czy czerwcowych, a bratobójcza wojna Teb – wydarzenia grudniowe.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"