Charyzma w tłumie i hałasie

O graniu z Tomaszem Stańką, urokach współpracy z prestiżowym zagranicznym wydawnictwem, nowej płycie i Jazzie na Starówce mówi znakomity pianista, lider Marcin Wasilewski Trio.

Publikacja: 09.08.2010 18:48

Marcin Wasilewski Trio: (od lewej) Michał Miśkiewicz – perkusja, Sławomir Kurkiewicz – kontrabas, Ma

Marcin Wasilewski Trio: (od lewej) Michał Miśkiewicz – perkusja, Sławomir Kurkiewicz – kontrabas, Marcin Wasilewski – pianino

Foto: materiały prasowe

W sobotę można było posłuchać jego zespołu na staromiejskim rynku. Wojciech Lada rozmawiał z muzykiem przed koncertem.

[b]Wasza ostatnia płyta – „January” – ukazała się dwa lata temu. Czy na Starówce mamy szansę usłyszeć coś nowego?[/b]

Marcin Wasilewski: Same nowe rzeczy. Materiał na kolejną płytę jest przygotowany, za tydzień jedziemy do Lugano w Szwajcarii i rozpoczynamy nagrania. Nie znam daty premiery, ale będzie to pewnie na początku 2011 roku.

[b]Jak brzmią nowe utwory?[/b]

Nie wiem, nie umiem tego opowiedzieć. Zawsze zostawiamy sporo przestrzeni na improwizacje, więc ich ostateczne brzmienie nawet dla nas jest zawsze pewną zagadką. Myślę, że właśnie dlatego sobotni koncert może być ciekawy dla osób zainteresowanych naszą muzyką – będą to pewnie wersje utworów najbliższe tym, które znajdą się na płycie.

Trzeci raz wydaje was renomowana, niemiecka firma ECM. Jak współpraca z tak poważnym wydawcą wpływa na codzienność was, jako ludzi i muzyków?Trzeba się bardziej starać. Żartuję. Staraliśmy się zawsze, także wtedy, gdy nagrywaliśmy dla niewielkich polskich wydawnictw. Granie muzyki bez dawania z siebie wszystkiego dla mnie w ogóle nie ma sensu. Ale oczywiście marka wytwórni sporo zmienia. Dodaje nam pewnego prestiżu – nie jesteśmy jakimś anonimowym zespołem z Polski, tylko grupą związaną z ECM. Poza tym jest też oczywiście kwestia promocji. Nasze płyty są dostępne na świecie, często gramy za granicą, mamy fanów w innych krajach...

[b]A w jakich państwach poza Polską jesteście najlepiej przyjmowani?W Wielkiej Brytanii, w Niemczech. Nieźle było też w Stanach i w Australii. [/b]

Od dawna działacie na własny rachunek, a wciąż mówi się o was jako zespole Tomasza Stańki...Nie ma w tym nic dziwnego. Przecież współpracowaliśmy z Tomaszem przez dobrych kilkanaście lat, nagraliśmy kilka płyt i zagraliśmy niezliczoną ilość koncertów. Siłą rzeczy nasze drogi w jakiś sposób się zrosły. Od Stańki uczyliśmy się grać, ale też być muzykami w pełnym tego słowa znaczeniu.

[b]To znaczy? Czego uczy Tomasz Stańko?[/b]

Przede wszystkim charyzmy. Ta lekcja daje kopa na całe życie. I nie robi tego słowami. Sam w sobie jest doskonałym przykładem. Także tego, jak z klasą dochodzić do finiszu kariery.

[b]Planujecie jeszcze wspólne projekty?[/b]

Nic mi na ten temat nie wiadomo.

[b]W waszym repertuarze znaleźć można nie tylko jazz. Nagrywaliście też utwory m.in. Björk i Prience’a z jednej strony i Szymanowskiego z drugiej. Jak szerokie jest wasze spectrum inspiracji?[/b]

Właśnie tak: od klasyki do popu. Muzyka się zmieniła, jazz także. Nie da się już dziś trzymać sztywno jednego gatunku.

[b]Modne są od pewnego czasu projekty z pogranicza jazzu i elektroniki. Niektóre bardzo ciekawe. Nie korci was przełamanie konwencji grania akustycznego?[/b]

Nie. Pewnie moglibyśmy eksperymentować, ale obawiam się, że bylibyśmy wtedy wtórni. Za mało znam muzykę elektroniczną i – prawdę mówiąc – za mało mnie interesuje. A nie czuję jej w ogóle. Jesteśmy po prostu konwencjonalnym trio, grającym czasem niekonwencjonalne dźwięki.

[b]Jak oceniacie formułę Jazzu na Starówce. Nie za dużo tam przypadkowych słuchaczy? [/b]

Przeciwnie, to właśnie najbardziej mobilizuje. Jazz Na Starówce to bardzo specyficzny festiwal – tłum ludzi z każdej strony, spory hałas... Nie wiem jak innych, ale nas to nakręca. Wymaga i skupienia, i wykrzesania z siebie energii. Ale warto to zrobić, bo reakcje publiczności są tu zawsze bardzo żywiołowe.

W sobotę można było posłuchać jego zespołu na staromiejskim rynku. Wojciech Lada rozmawiał z muzykiem przed koncertem.

[b]Wasza ostatnia płyta – „January” – ukazała się dwa lata temu. Czy na Starówce mamy szansę usłyszeć coś nowego?[/b]

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Warszawa: Majówka w Łazienkach Królewskich
Kultura
Plenerowa wystawa rzeźb Pawła Orłowskiego w Ogrodach Królewskich na Wawelu
Kultura
Powrót strat wojennych do Muzeum Zamkowego w Malborku
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił