Prace prezentowane na wystawie „Cerkiewki” są odzwierciedleniem dążenia artysty do budowania przestrzeni sakralnej, która towarzyszyła mu przez całe życie. Duchowość Nowosielskiego rozwijała się bowiem pod wpływem prawosławia, w którego tradycji dorastał w krakowskim domu. Wizyty z ojcem w cerkwi na Wiślnej czy wspólne wyprawy na Wołyń sprawiły, że sztuka ikony i obrządek wschodni były mu bardzo bliskie.
W latach 40-tych wstąpił nawet na kilka miesięcy do wspólnoty mnichów z Ławry Poczajowskiej, co umożliwiło mu zetknięcie się z ikonami i ikonopisaniem, które też praktykował. Ogromny wpływ na jego twórczość, co sam podkreślał, miała również wizyta w Muzeum Ukraińskim we Lwowie posiadającym bogatą kolekcję ikon.
Pod wpływem tych doświadczeń, od wczesnych lat 50-tych powstawały rysunki, w których rozwija się i dojrzewa wizja nowoczesnej świątyni – jest to koncepcja całościowa obejmująca zarówno projekt architektoniczny, jaki i dekoracje wnętrza: od polichromii i witraży aż po ikony i ikonostasy. Na wystawie w Marchandzie można odnaleźć, między innymi, projekty witraży i polichromii z kościoła na warszawskich Jelonkach czy z Wesołej.
Z czasem realizacje Nowosielskiego przyniosły mu sławę, pojawili się inwestorzy gotowi go wesprzeć, ale mimo to wiele projektów nie doszło do skutku, ślad po nich pozostał jedynie na papierze. Wiele z tych niezrealizowanych wizji można zobaczyć właśnie na wystawie „Cerkiewki”. Są to, między innymi: projekty ikonostasu do adaptowanego na cerkiew gotyckiego kościółka w Asunach – w nietypowej zielono pomarańczowej gamie barwnej, czy niezwykle ciekawy projekt polichromii do cerkwi w Hajnówce z 1970 r. Jednym z największych marzeń artysty było zaprojektowanie i wykonanie od początku do końca obiektu sakralnego. Ziściło się ono dopiero w 1992 r. kiedy to zaproponowano mu projekt cerkwi grekokatolickiej w Białym Borze. Tak powstała świątynia uważana za jedną z najciekawszych budowli sakralnych ostatnich dziesięcioleci w Polsce.
- W odbiorze sztuki Nowosielskiego obserwujemy swoisty dysonans. Z jednej strony artysta jest zaliczany do największych polskich twórców współczesnych, a jego płótna należą do najdroższych na rynku dzieł sztuki, z drugiej losy nielicznych projektów sakralnych, które udało mu się zrealizować, są dramatycznie smutne. Często zniszczone, zamalowane, zniekształcone przy konserwacji – jakby to co w nich najcenniejsze: prostota, ascetyczna surowość, okazywało się zbyt trudne do zaakceptowania. Tym cenniejsze wydaje się więc to co pozostało – projekty ukazujące wizję artysty w jej pierwotnej niezmienionej formie, które prezentujemy na naszej wystawie – mówi Małgorzata Lemanek, kierownik galerii.
Wszystkie wystawiane prace można zobaczyć na stronie [link=http://www.desa.pl/pl/wystawy/14988_.html]www.desa.pl[/link].