[b]Czuje się pan młodym choreografem?[/b]
[b]Jacek Tyski:[/b] Zawsze chciałbym nim być. Niektórzy obrażają się na takie określenie, bo mają już różne dokonania, ja chcę czuć się młody.
[b]Czy po kilku choreografiach w kolejnych „Kreacjach” oraz po „W poszukiwaniu kolorów” dla Polskiego Baletu Narodowego jest już pan gotowy zrobić duży spektakl?[/b]
Myślę, że tak. Choćby z tego względu, że lubię wyzwania. Dlatego na przykład zgodziłem się, by w tegorocznych „Kreacjach” zmierzyć się z legendą „Popołudnia fauna” Wacława Niżyńskiego. Natomiast realizacja całego spektaklu firmowanego wyłącznie własnym nazwiskiem nie ode mnie zależy. Mam jednak na to szansę, na razie za granicą. Prowadzę na ten temat rozmowy. Natomiast, jakie możliwości powstaną w Warszawie, pokaże przyszłość.
[b]Nie dostrzega pan tu zmian? Kilka lat temu sytuacja młodych polskich choreografów była wręcz katastrofalna.[/b]