Z najnowszych badań izraelskich naukowców wynika, że nasze łzy - te powodowane emocjami - są dodatkowym kanałem komunikacyjnym. Okazuje się bowiem, że kiedy płaczemy wysyłamy sygnały chemiczne, które wpływają na zachowanie innych. Być może zatem naukowcom uda się w końcu odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ludzie – w odróżnieniu od innych gatunków- płaczą emocjonalnymi łzami.
Płacz o emocjonalnym podłożu jest słabo zbadanym aspektem ludzkiej egzystencji, a o tyle ciekawym, iż podejrzewa się (i wszystko na to wskazuje), że jesteśmy jedynym gatunkiem na ziemi, który płacze emocjonalnymi łzami.
Z badań nad myszami wynika, iż łzy u tych zwierząt służą jako chemiczny sygnał. To odkrycie postanowiła przenieść na gatunek ludzki grupa izraelskich uczonych z Instytutu Weizmanna. Uznali oni, że skoro obmycie twarzy szczura łzami powoduje obniżenie agresji u pozostałych członków grupy, być może podobne zjawisko zachodzi u ludzi.
Aby przeprowadzić eksperyment naukowcy znaleźli grupę kobiet, które deklarowały się jako „płaczące z łatwością”. Służyły one za swoisty bank łez. Wyświetlano im filmy uchodzące za wzruszające i następnie zbierano ich łzy, które potem dawane były do wąchania młodym mężczyznom (w wieku około 20-30 lat).
Jedna grupa dostawała do wąchania (co miało imitować przytulenie płaczącej kobiety) prawdziwe łzy, a druga solankę, która uprzednio spuszczona była po policzku kobiety. Mężczyźni brali potem udział w dwóch próbach. Jedna z grup proszona była o ocenę seksualnej atrakcyjności kobiet pokazywanych im na zdjęciach.