- W 1976 r. zacząłem studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, pamiętam Bronisława Wildsteina z tamtych lat. Pamiętam śmierć Pyjasa - mówił Wojciech Nowak.
Scenariusz do spektaklu Teatru Telewizji Polskiej napisał Wojciech Tomczyk. Powieść Bronisława Wildsteina "Dolina nicości" opowiada o spotkaniu po latach dawnych przyjaciół. Daniel Struna, przywódca grupy walczącej z komuną, został złamany przez Służbę Bezpieczeństwa, nienawidzi się za to, a swój ból topi w alkoholu. Nie podejrzewa on, że jego dawny kolega, obecnie znany dziennikarz, Jan Return, sam przeszedł na stronę wroga. Struna prosi Returna, żeby opublikował jego wiersze.
W dyskusji z publicznością festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej, oprócz reżysera, wzięli udział: Monika Kwiatkowska-Dejczer (Regina), Mariusz Wojciechowski (Struna) i Mariusz Bonaszewski (Leon).
- To był bardzo przygnębiający spektakl, zabrakło mi w nim nadziei - powiedział jeden z uczestników spotkania. Nie zgodził się z nim Mariusz Wojciechowski, który w wyrzutach sumienia bohaterów zauważył nadzieję na to, że może być lepiej, skoro żałują swoich błędów. - Nie widzę żadnych powodów do robienia sobie nadziei - skomentował reżyser. Mówił również o karuzeli, która w jego szarym, smutnym spektaklu symbolizuje poczucie zawieszenia, brak oparcia i ciągłe powroty do przeszłości.
Mariusz Bonaszewski zagrał esbeka. - Wcieliłem się w szatana, który dokonał jednoznacznego wyboru. Mam podobną satysfakcję, niezależnie od tego czy gram człowieka dobrego, czy złego - opowiadał. - Nie dostrzegłem w tekście programu politycznego, moim zdaniem Wildstein jest wspominaczem - dodał.