Reklama
Rozwiń

Wieża Babel milknie

O zakończonym wczoraj w Muzeum Etnograficznym projekcie „Jedna  Europa Wiele Kultur – Muzyczny Przegląd Stolic Europejskich” rozmawiamy z jego autorami – członkami stowarzyszenia Transetnika.

Publikacja: 21.11.2011 13:50

W ciągu trzech lat przybliżyliście warszawiakom 15 stolic Europy. Dlaczego na tym kończycie?

Anna Mamińska: W niektórych trudno znaleźć interesujące, sięgające do kultury tradycyjnej zespoły. O ile w pierwszym roku mieliśmy dużą łatwość wyboru, o tyle już ostatni do łatwych nie należał.

Jak wyszukiwaliście zespoły?

A.M.: Studiowaliśmy festiwalowe oferty. Mamy na świecie sporo kontaktów, więc pytaliśmy o rekomendacje. Targi muzyczne WOMEX, na których udało nam się stworzyć polskie stoisko, są dobrym źródłem, ale dostarczają grup „wyświechtanych". Jesteśmy tam od trzech lat i widzimy to samo.

Jakim w swoich wyborach kierowaliście się kluczem?

Mateusz Dobrowolski: Była nim inspiracja tradycyjną kulturą danego kraju. Łączenie tej przeszłości ze współczesnością, tak by powstała muzyka przyszłości.

Jak udało się wam wypośrodkować między „korzeniem" a eksperymentem?

A.M.: Bywało różnie. Mieliśmy np. rekonstruujący pieśni orfickie ateński zespół Eleusis.

M.D.: Ale też zaprosiliśmy Transglobal Underground – głos z wieży Babel, jaką jest współczesny Londyn.

A.M.: Pomiędzy jednym i drugim było hiszpańskie Elbicho. Progresywny rock w estetyce tekstów Lorci i z gitarowymi solówkami flamenco.

Najlepszy występ to...

MD: Mahala Rai Banda. Blaszana orkiestra z didżejem, nawijaczami, zaprawiona manele, rumuńskim disco z pola. Wtedy scena na dziedzińcu muzeum została zalana...

A.M.: Skończyło się w dusznej salce z dwoma mikrofonami. Goście mieli grać bez prądu tylko pół godziny. Grali dwie. Nie chciano ich wypuścić.

Doświadczyliście skutków różnic kulturowych?

A.M.: Właśnie w wypadku zespołów z Rumunii czy Serbii. Kiedy zajmowałam się nimi ja, zauważyłam, że zupełnie mnie nie szanują. Kiedy kolega przejął dowodzenie, współpraca stała się inna.

M.D.: Mnie zaś na dystans trzymały ekipy z Północy.

A.M.: A z południowcami kontakt łapaliśmy od razu.

„Jedna Europa..." się skończyła. Nad czym teraz pracujecie?

A.M.: Chciałabym się skupić na uczeniu publiczności odbioru muzyki. Mniej wydarzeń, więcej warsztatów!

M.D.: Zależy nam też na prezentowaniu muzyki polskiej światu. Mamy na tapecie pewien międzynarodowy projekt. Będzie o nim głośno.

W ciągu trzech lat przybliżyliście warszawiakom 15 stolic Europy. Dlaczego na tym kończycie?

Anna Mamińska: W niektórych trudno znaleźć interesujące, sięgające do kultury tradycyjnej zespoły. O ile w pierwszym roku mieliśmy dużą łatwość wyboru, o tyle już ostatni do łatwych nie należał.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem