Występ Kronos Quartet wydarzeniem festiwalu JazzArt w Katowicach

Równie intrygujące, co efektowne dzieło „Uniko" w wykonaniu słynnego Kronos Quartet oraz Kimmo Pohjonena i Samuli Kosminena zakończyło trzecią edycję. Katowice JazzArt Festival - pisze Marek Dusza z Katowic.

Aktualizacja: 04.05.2014 18:12 Publikacja: 04.05.2014 17:31

Kronos Quartet, Kimmo Pohjonen i Samula Kosminen

Kronos Quartet, Kimmo Pohjonen i Samula Kosminen

Foto: Archiwum autora, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Rozpoczął się 26 kwietnia koncertami pianisty Tigrana i kwartetu Anouara Brahema. Do wydarzeń zaliczyć trzeba występy: duetu Uri Caine/Dave Douglas, kwartetu Dave Liebman/Ellery Eskelin, tria pianisty Dominika Wani, ale najważniejszy był piątkowy koncert Kronos Quartet z fińskimi muzykami. Połączył różne muzyczne style z najwyższym kunsztem wykonania i spontaniczną improwizacją.

Zobacz galerię zdjęć

- Kompozycję „Uniko" zamówiłem u Kimmo Pohjonena i Samuli Kosminena dziesięć lat temu — powiedział „Rz" David Harrington, I skrzypek, założyciel i lider Kronos Quarteti.

To utwór zainspirowany krajobrazem Finlandii. Na żywo wykonywany był dotąd tylko w kilku miastach. Katowicki festiwal zaprosił muzyków, by kontynuować ideę, która przyświeca imprezie od początku — poszukiwanie nowych brzmień. Kimmo Pohjonen zrewolucjonizował grę na akordeonie, który w jego muskularnych ramionach przyjmuje formę zabawki bądź dostojnego instrumentu. Sam modyfikuje akordeony i stosuje przystawki wzbogacające ich brzmienie. Przede wszystkim gra zupełnie inaczej niż inni, wykorzystując miech jako element muzycznego performance'u. Samuli Kosminen jest  z kolei specjalistą od samplowania i perkusistą.

Wykonany na festiwalu JazzArt utwór miłośnicy Kronos Quartet znają z wydanego trzy lata temu albumu „Uniko". Ale dopiero na żywo można się było przekonać, jak muzycy potrafią wzbogacić i rozbudować zapisaną w nutach kompozycję. Publiczność wypełniająca Katowickie Centrum Kultury mogła zobaczyć sposób, w jaki muzycy generują tajemnicze szumy otwierające pierwszą część utworu „Utu" (mgła). To efekt wdmuchiwania powietrza w pudła rerzonansowe skrzypiec przez Davida Harringtona i Johna Sherbę wzbogacony ruchem miecha akordeonu Kimmo Phojonena. Narastające dźwięki doskonale opisują podnoszącą się znad jeziora mgłę. W temacie „Plasma" dynamiczną partię wiolonczeli kapitalnie wykonała Sunny Yang, najmłodsza członkini Kronos Quartet.

Samuli Kosminen przeniósł słuchaczy w mroczny świat elektroniki w temacie „Sarma", a Kimmo Pohjonen wzbogacił go o gardłową wokalizę. Kwartet smyczkowy tworzył pulsujący rytm niczym jazzowy zespół. Elektronicznymi szumami Kosminen rozpoczął temat „Kalma" (śmierć). Kontrastująca z elektroniką altówka Hanka Dutta sprawiała wrażenie życia walczącego ze śmiercią.

Miłośnicy oryginalnego stylu gry Kimmo Pohjonena doczekali się też jego ekspresyjnego popisu w tematach „Kamala" (groza) i „Emo" (matka). Narastające i opadające napięcie sugestywnie tworzyły smyczki Kronos Quartet. Na koncercie w Katowicach te części zostały rozbudowana o solówki Pohjnenea, który w pewnym momencie wytworzył falę dźwięków przetaczającą się jak huragan przez salę koncertową.

Wykonanie „Uniko" w Katowicach pokazało, jak wielki potencjał kryje w sobie muzyka współczesna wzbogacona o improwizacje. Finowie tworzą dźwięki, w których można znaleźć bodaj wszystkie style: od world music, przez ambient, electro i techno do free-jazzu. Natomiast Kronos Quartet uczynił z klasycznych instrumentów nowoczesne źródła szlachetnych brzmień.

Przed występem w Katowickim Centrum Kultury fińscy i amerykańscy muzycy próbowali nowy repertuar, którego premiera odbędzie się za kilka miesięcy w Helsinkach. Z Katowic Kronos Quartet udał się natomiast na koncert do Paryża, gdzie zagrał zupełnie inne utwory. — Lubimy taką różnorodność powiedział „Rz" drugi skrzypek John Sherba. Słuchanie ich na żywo daje prawdziwie ekstremalne przeżycia.

Komu było mało improwizacji, mógł zakończyć wieczór w sąsiednim klubie Hipnoza na koncercie tria klarnecisty Bena Goldberga z kontrabasistą Gregiem Cohenem i perkusistą Kennym Wollesenem. W tej muzyce pobrzmiewały klezmerskie nuty interpretowane w oryginalny sposób w nowojorskich klubach.

Brzmieniem akustycznych instrumentów bez nagłośnienia delektowała się publiczność podczas koncertu duetu trębacza Dave'a Douglasa i pianisty Uri Caine'a. Ich występ także przyciągnął komplet publiczności. Muzycy sięgnęli po najwcześniejsze amerykańskie tematy datujące się na XVIII wiek.

— To dla nas czasy antyczne — podkreślił Douglas. Z prostych melodii muzycy wyczarowali intrygujące improwizacje odchodząc daleko od tematu. Obaj zagrali dźwięki tak subtelne, że wręcz niemożliwe do wydobycia z fortepianu czy trąbki.

W doborze repertuaru Katowice JazzArt Festival kieruje się różnorodnością i oryginalnością projektów. I taką ideę warto polecić innym jazzowym festiwalom.

Marek Dusza z Katowic

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"