Polacy słuchający rocka bardzo cenią Guns N' Roses i Metallicę, do twórczości których nawiązujecie.
Jesteśmy dumni, że postrzega się Avenged Sevenfold jako następców Metallicy, Guns N' Roses czy Pantery. Kiedy kilka lat temu Metallica zabrała nas w trasę koncertową byliśmy nikim. Oni w nas uwierzyli. W 2006 roku zaprosili nas na koncerty u swego boku. Zdecydowali, że czas wyciągnąć nas z muzycznego heavy metalowego getta i pokazać szerszej publiczności. Nieczęsto zdarza się, żeby wielka muzyczna gwiazda aż tak wspierała swoich młodych, jakby nie było, konkurentów. Podobnie dużo dobrego zrobił dla nas Ozzy Osbourne zapraszając nas na swój festiwal Ozzfest. Metallica i Ozzy bardzo dobrze nas traktowali. Wspierali nas i byli bardzo życzliwi. Dzisiaj, staramy się postępować podobnie z młodymi zespołami, które zabieramy w trasy. Metallica i Ozzy pokazali nam jak być lepszymi ludźmi. Jak lepiej traktować innych.
Czy świat potrzebuje jeszcze nowych wielkich stadionowych zespołów rockowych?
W USA jest dużo dobrych rockowych zespołów, które grają ciekawą muzykę, ale nie znam żadnej grupy, której ambicją jest stać się formacją wielkości Black Sabbath czy Metalliki. Nie ma już prawdziwego Guns N' Roses. Led Zeppelin już nigdy nie wystąpi na żywo. Świat się zmienia. Media społecznościowe nadają ton rynkowi muzycznemu. Płyty nie sprzedają się jak dawniej. Format CD wypierają powoli platformy streamingowe. Nasze dwie ostatnie płyty „Nightmare" i „Hail to the King" zadebiutowały na pierwszym miejscu listy Bilbordu, co nie udało się chyba jeszcze nikomu, kto gra tak niekomercyjną muzykę jak my. Tym bardziej, że nasze poprzednie albumy również były wysoko notowane na listach. Nie jesteśmy gwiazdami pop, R&B, electro, czy hip-hopu. Nie gonimy za modą. Nawiązujemy do najlepszych tradycji rocka. Okazuje się, że ludzie mają już dosyć plastikowej muzyki i doceniają naszą twórczość. Jesteśmy bardzo szczęśliwi mając fanów, którzy zapełniają hale na całym świcie. Myślę, że jesteśmy przedstawicielami metalu nowej generacji, który z dumą nawiązuje do najlepszych tradycji gatunku.
Pytanie czy w inspiracji klasykami rocka Avenged Sevenfold nie ociera się o plagiat? Najjaskrawiej słychać to kiedy zestawi się „This Means War" , z waszej ostatniej płyty „Hail to the King" z „Sad But True" Metalliki.
Sami publicznie przyznaliśmy, że inspirowaliśmy się „Sad But True" i „Kashmir" Led Zeppelin. Ale jeśli mam być szczery, nie interesują nas opinie krytyków. Liczymy się tylko ze zdaniem naszych fanów. Fani nie zarzucają nam, że kopiujemy kogokolwiek. Wyrastamy z tych samych korzeni co Metallica. Deep Purple, Black Sabbath, Led Zeppelin to nasze główne inspiracje. Oczywiście równie ważne są dla nas takie grupy jak Iron Maiden, Megadeath, Guns N' Roses, Judas Priest czy Pantera. Jeśli w jednej piosence, na ponad siedemdziesiąt utworów które napisaliśmy, ktoś słyszy czytelne nawiązanie do Metalliki, to nie mam nic przeciwko temu. Gorzej kiedy krytycy są dalecy od rzetelności i nie wspominają, że pozostałe utwory nie mają nic wspólnego z Metalliką. Zawsze znajdą się jakieś powody, żeby nienawidzić kogoś, kto odniósł sukces.