Rzecz dotyczyła pierwszych stronic powieści czeskiego pisarza. Przedstawiały Hrabala z perspektywy Pipsi – jego przyszłej żony, która po raz pierwszy przychodzi do mieszkania Bohumila. Zobaczyła Hrabala, gdy klęczał, szorując drewnianą podłogę – właśnie szczotką ryżową. Słuchaliśmy powieści w odcinkach, wydanej w formie audiobooku. Większość z nas była starsza od oburzonej nastolatki, choć nie tak bardzo stara, tylko w wieku średnim. Wszyscy pamiętaliśmy szczotki ryżowe drewniane, które było w stanie zedrzeć brud z desek podłogowych. Pamiętaliśmy też zapach pasty do podłogi, z jednej strony mocno chemiczny, a z drugiej strony rozczulająco miły, bo łączący się zazwyczaj z weekendami lub świętami. Dlaczego nastolatka się oburzyła?
To pytanie zadałem wprost jej rodzicom, a gdy ci wzruszyli ramionami, udałem się do niej samej. „Wujek się nie dziwi", odpowiedziała, „ale »szczotka ryżowa« to teraz jeden z dopalaczy, po którego użyciu jeden z moich kolegów trafił do szpitala! Mówił, że najpierw było mu nawet przyjemnie, a potem czuł, jak szczotka ryżowa rysuje mu powierzchnię mózgu i zdziera kolejne komórki". Zrobiło mi się przykro, że gadżety szlachetnej przeszłości łączą się dziś z okropnym narkobiznesem, ?ale kolejne fragmenty „Wesel w domu" nas pocieszyły. Jak to Hrabal.
Jacek Cieślak