The Breakfast Club Diaries

Z Australii do Polski przyszła moda na codzienne rejestrowanie świata - pisze Barbara Chabior.

Aktualizacja: 15.11.2014 11:35 Publikacja: 15.11.2014 08:00

The Breakfast Club Diaries

Foto: materiały prasowe

Obserwatorzy rzeczywistości, zaopatrzeni w komórki z aparatem fotograficznym, nie chcą już pozostawać ze swoimi pracami w niszach fejsbukowych grup: postanowili ławą ruszyć w świat i publicznie pokazywać swoje prace. „Śniadaniowa" fotografia narodziła się w Australii, teraz po raz pierwszy trafiła do Polski. W piątek oficjalna premiera fotoalbumu w Byron Bay w australijskiej Nowej Południowej Walii, w sobotę wernisaż we Wrocławiu.

Przedsięwzięcie zostało nazwane przez inicjatorki - Susan Gourley i Zoe Trap, dwie artystki z Australii - „The Breakfast Club Diaries". To dlatego, że obie panie w nawale prac zarobkowych nie miały czasu na realizację swoich fotograficznych pasji, zdjęcia robiły więc w jedynej spokojniejszej chwili dnia - podczas porannego spaceru, bez celebracji i długotrwałych przygotowań światła, obiektu, miejsca. Poprzysięgły sobie jednak, że zamiast zalewania innych lawiną mniej lub bardziej udanych ujęć, dziennie będą umieszczać w sieci tylko jedno, jedyne zdjęcie.

Po kilku miesiącach na całym świecie chętnych do dołączenia do „śniadaniowego" klubu było tak wielu, że Zoe i Susan uznały, że pora na wyjście z internetowych ram i fizyczne zaistnienie w realu. Tak narodziła się idea wydania charytatywnego fotoalbumu. Kilka mięsięcy później – tym razem w Polsce, rozpoczęły się przygotowania do wystawy. Jednak wcześniej trzeba było, siłą rzeczy, dokonać ostrej selekcji materiału. Z tysięcy prac porannych fotografów trzeba było wybrać najwyżej dwieście zdjęć. Okazało się, że nawet w fejsbukowym świecie, który zasiedlali obywatele z różnych zakątków globu, możliwe jest zaprowadzenie demokratycznych rządów.

- Top prac do wystawy wybrała społeczność zaangażowana w ideę, czyli my sami. Taka zbiorowa weryfikacja i eliminacja niosły za sobą pewne zawirowania, część autorów wytypowanych zdjęć przestała się udzielać w grupie i musielismy do nich dotrzeć. Nie wszystkich udało się odnaleźć, więc typowaliśmy kolejne fotografie. Ponieważ facebook działa poza wszelkimi granicami terytorialnymi, mamy zdjęcia z praktycznie każdego zakątka świata – to buduje niesamowity klimat tego projektu. Nadal dołączają do nas kolejni fotografujący, ostatnio nawet z Brazylii i Indonezji – opowiada koordynatorka polskich wystaw Ewelina Knajdek-Marcinkowska. - Poprzez wspólny fotograficzny globalny dziennik nawiązujemy znajomości, a nawet przyjaźnie.

Ona sama, jak wyznaje, zaczynała korespondencję z członkami „Śniadaniowego klubu" wspierając się na internetowych translatorach angielskiego, szybko dostawała językowe wsparcie i edukacyjną pomoc.

Początkowo całe przedsięwzięcie nie miało żadnego konkretnego celu. Nie było wiadomo, co z niego wyniknie. Kiedy jednak grupa zaczęła się rozwijać i projekt nabrał rozmachu, inicjatorki działań - Susan i Zoe - zaproponowały, by wybrać najlepsze zdjęcia i wydać w Australii edycję fotoalbumu, a cały dochód ze sprzedaży ofiarować The Fred Hollows Foundation, fundacji do walki ze ślepotą. Prace nad albumem skończyły się kilka miesięcy temu, a w czwartek 14 listopada miał on swoją oficjalną premierę. Wystawa to kolejny krok, by działać nie tylko w przestrzeni wirtualnej – zwłaszcza, że można ją pokazać w różnych miejscach świata (wśród zdjęć są fotografie czterech Polaków). Po Kaliszu , gdzie podczas 8 edycji Multi Art Festival wystawa była pokazywana po raz pierwszy i po pokazie we Wrocławiu, zawita ona do Łodzi, Krakowa i Gdańska, a dalej ruszy między innymi do Amsterdamu, Londynu i finalnie do Australii. I choć sami autorzy i organizatorzy zarzekają się, że ich prace są amatorskie a przedsięwzięcie niszowe, są dumni z tego, że dzięki społecznościowym portalom udaje się materializować artystyczne działania.

Wernisaż wystawy we Wrocławiu zaplanowany jest na sobotę 15 listopada, o godz. 17 w Krzywym Kominie przy ul. Dubois 33-35a, szczegóły kolejnych ekspozycji w kolejnych miastach znaleźć można na stronie fb The Breakfast Club Diaries.

Obserwatorzy rzeczywistości, zaopatrzeni w komórki z aparatem fotograficznym, nie chcą już pozostawać ze swoimi pracami w niszach fejsbukowych grup: postanowili ławą ruszyć w świat i publicznie pokazywać swoje prace. „Śniadaniowa" fotografia narodziła się w Australii, teraz po raz pierwszy trafiła do Polski. W piątek oficjalna premiera fotoalbumu w Byron Bay w australijskiej Nowej Południowej Walii, w sobotę wernisaż we Wrocławiu.

Przedsięwzięcie zostało nazwane przez inicjatorki - Susan Gourley i Zoe Trap, dwie artystki z Australii - „The Breakfast Club Diaries". To dlatego, że obie panie w nawale prac zarobkowych nie miały czasu na realizację swoich fotograficznych pasji, zdjęcia robiły więc w jedynej spokojniejszej chwili dnia - podczas porannego spaceru, bez celebracji i długotrwałych przygotowań światła, obiektu, miejsca. Poprzysięgły sobie jednak, że zamiast zalewania innych lawiną mniej lub bardziej udanych ujęć, dziennie będą umieszczać w sieci tylko jedno, jedyne zdjęcie.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem