Płyty Love and More Edyty Bartosiewicz

Edyta Bartosiewicz poprzedziła jesienną trasę koncertową premierą dwupłytowego albumu „Love and More" - pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 20.11.2014 09:47 Publikacja: 20.11.2014 07:56

Płyty Love and More Edyty Bartosiewicz

Foto: materiały prasowe

„Love" to debiutancka, w całości anglojęzyczna, płyta Edyty Bartosiewicz wydana w 1992 r.

–  Kiedy nagrałam „Love", myślałam, że to jest mistrzostwo świata – wspomina wokalistka. – Piosenki zarejestrowałam z muzyczną czołówką. Gościnnie wystąpili Jan Borysewicz i Krzysztof Ścierański. Swoje dołożył Rafał Paczkowski, realizator albumu. Tymczasem odzew przyszedł w postaci recenzji, które zarzucały mi, że wszystkie piosenki są do siebie podobne, nudne. Nie byłam wtedy dojrzała i uległam presji. Moja druga płyta, „Sen", była już zupełnie inna. Ale moja najnowsza piosenka „Nie zabijaj miłości" bardzo zbliża mnie do „Love". Ciągnie w tamtą stronę. Chcę taki rodzaj wrażliwości pielęgnować, iść tą drogą.

Zanim Edyta Bartosiewicz zdecydowała się na solową karierę, śpiewała w zespole Holloee Polloy. W staroangielskim sformułowanie oznacza „mnóstwo". Piosenki, które wydała na „Love", zaprezentowała wcześniej kolegom z grupy. Odrzucili je, uznając, że są zbyt proste.

– To, co grali, było złożone formalnie jak nagrania Prince'a – twierdzi Bartosiewicz. – Słuchali też wczesnego Genesis, ja też to lubiłam, ale widać nasze drogi się rozchodziły.

Nagrywając „Love", Edyta Bartosiewicz była w ciąży. Co ciekawe, ułożenie syna, Alka, pomagało wokalistce śpiewać.

– Potem poszłam rodzić, a gdy dogrywałam resztę, czułam brak Alka – dodaje Bartosiewicz. – On śpiewał razem ze mną.

Muzyka z „Love" jest niezwykle przestrzenna, delikatna, a jednocześnie pełna siły i emocji. Brzmienia syntezatorów łączą się z niepowtarzalnymi aranżami gitar, w tym akustycznych. Zwraca uwagę moc głosu Bartosiewicz. Po mistrzowsku zagrał Jan Borysewicz w „Good Bye to The Roman Candles", a zwłaszcza w „Blues for You". Świetne jest funkowe „Take My Soul With You". Album kończy fortepianowa ballada „Clouds... The Block My Way".

Wznowienie płyty z 1992 roku ma tym większy sens, że nie tylko krytyka, ale i większość fanów przegapiła „Love". Edyta Bartosiewicz, która powróciła w zeszłym roku albumem „Renovatio", nie chciała jednak wznawiać debiutu w zwykły sposób. Dlatego do jej pierwszej płyty dołączony został krążek „More". Znalazły się na niej piosenki dla Bartosiewicz ważne, a wcześniej rozproszone lub niewydane.

Premierowa jest wspomniana już ballada „Nie zabijaj miłości", o charakterystycznych dla Bartosiewicz połamanych liniach melodycznych. Przebojowa „Niewinność" pochodzi z 2002 roku. „Pomyśl o mnie" ma zaskakujący instrumentalny finał. Jednym z najmocniejszych punktów drugiej płyty jest „Opowieść", znana tylko ze składanki Radia Zet „Piątki na piątki", a także z filmu „Nigdy w życiu!".

Dwie anglojęzyczne piosenki powstały w 1997 roku, gdy wokalistka nagrała album „Dziecko" z przebojem „Jenny" i „Skłamałam". To „No One Knows" oraz melodramatyczne „The Night... It Embraces Me". Uwagę zwracają koncertowe nagrania z klubu Akwarium i bonusy w postaci wideo, w tym „If". Z programu „Luz" pochodzi klip „Have to Carry On". Edyta Bartosiewicz się trzyma. Wszyscy czekamy na jej całkowicie premierową płytę. Wcześniej „Love and More" będzie można posłuchać na koncertach, które rozpoczynają się 26 listopada.

„Love" to debiutancka, w całości anglojęzyczna, płyta Edyty Bartosiewicz wydana w 1992 r.

–  Kiedy nagrałam „Love", myślałam, że to jest mistrzostwo świata – wspomina wokalistka. – Piosenki zarejestrowałam z muzyczną czołówką. Gościnnie wystąpili Jan Borysewicz i Krzysztof Ścierański. Swoje dołożył Rafał Paczkowski, realizator albumu. Tymczasem odzew przyszedł w postaci recenzji, które zarzucały mi, że wszystkie piosenki są do siebie podobne, nudne. Nie byłam wtedy dojrzała i uległam presji. Moja druga płyta, „Sen", była już zupełnie inna. Ale moja najnowsza piosenka „Nie zabijaj miłości" bardzo zbliża mnie do „Love". Ciągnie w tamtą stronę. Chcę taki rodzaj wrażliwości pielęgnować, iść tą drogą.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla