Tomasz Stańko i jego goście zachwycili bywalców BMW Jazz Club

Wieczór BMW Jazz Club, na który Tomasz Stańko zaprosił do Teatru Wielkiego Opery Narodowej polskie i zagraniczne gwiazdy jazzu, upłynął w lirycznym nastroju.

Aktualizacja: 06.12.2014 13:45 Publikacja: 06.12.2014 12:00

Tomasz Stańko i jego goście zachwycili bywalców BMW Jazz Club

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza Marek Dusza

W kilku momentach blisko dwugodzinnego koncertu nazwanego przez trębacza „December Avenue" improwizatorzy dali się ponieść fantazji i w ekspresyjnym stylu wyrazić uczucia. Jednak tego wieczoru dominował nastrój refleksji i zadumy.

W odróżnieniu od dwóch poprzednich edycji BMW Jazz Club gwiazdami tegorocznej byli polscy artyści. Tomasz Stańko zaprosił Annę Marię Jopek, z którą występował już wielokrotnie. Razem wykonali jeden z najlepszych utworów w repertuarze wokalistki „Szepty i łzy" napisany do muzyki Wojciecha Kilara, opublikowany na płytach „Bosa" i „Barefoot". W wokalizie Anna Maria Jopek z pasją rozwinęła temat pokazując, że to co kiedyś wielkie wokalistki robiły z głosem skatując, ona śpiewa dziś, bardziej nowocześnie i nie mniej porywająco.

Koncert rozpoczął się od solowej introdukcji Tomasza Stańki, który łagodnymi frazami wprowadził słuchaczy, a był wśród nich prezydent Bronisław Komorowski z małżonką, w refleksyjny nastrój wieczoru. Przeciągły ton kończący solówkę podchwycili muzycy grupy Kroke, która tego wieczoru powiększyła się o perkusistę Sławka Bernego. Jeden wykonany wspólnie ze Stańką utwór pokazał, jak jego trąbka idealnie wtapia się w klezmerski styl krakowskiego tria, a łączy ich zamiłowanie do pięknych melodii i wirtuozeria.

Anna Maria Jopek zaśpiewała z Kroke utwór „Psalmia", który trafił na nowy album krakowskiego zespołu „Ten". Kompozycja powstała w efekcie improwizacji tria, a słowa oparte na „Psalmie 28" i własną melodię do partii wokalnej dopisała Jopek. Ten eteryczny utwór wywołał nastrój tęsknoty i nadziei, co można było wiązać z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia.

W połowie koncertu nastąpiła zmiana zespołów akompaniujących solistom i na scenę weszli: tegoroczny laureat dwóch Fryderyków, pianista Dominik Wania, kontrabasista Sławomir Kurkiewicz z tria Marcina Wasilewskiego oraz cudzoziemcy: brazylijski gitarzysta Nelson Veras, duński perkusista Stefan Pasborg i grający na instrumentach perkusyjnych Zohar Fresco, znany z popularnego u nas tria Możdżer/Danielsson/Fresco. Tę część koncertu rozpoczęła długa, solowa improwizacja Dominika Wani. Wciągająca dramaturgia i skala emocji, jaką ten muzyk potrafi wyrazić prostymi akordami pokazała, jak znakomity z niego pianista, kompozytor i improwizator. Co dziwne, mimo nagród, nadal pozostaje niezauważony przez mainstreamowe media.

Po tak fascynującym wstępie zaczęła się grupowa improwizacja, która wyraźnie nawiązała do atmosfery, w jakiej powstawał słynny album Milesa Davisa „Bitches Brew". Nawet trąbka Tomasza Stańki, który wszedł ostrą frazą, kiedy zespół rozpędził się już na dobre, przypomniała tę „davisowską". Ten moment przypomniał mi świetny występ Stańki w Filharmonii Narodowej z Craigiem Tabornem, Joeyem Baronem, Kurkiewiczem i Wanią. Można więc wywnioskować, że polscy muzycy potrafią wykorzystać obecność utytułowanych zagranicznych jazzmanów i tworzą razem z nimi muzykę na najwyższym światowym poziomie. Chciałbym, żeby Tomasz Stańko nagrał kiedyś album, na którym uwolni spontaniczną inwencję improwizacji, własną i zespołu. Duch Milesa wyraźnie objawił się w tym momencie wieczoru.

Kiedy do międzynarodowej grupy dołączyła Anna Maria Jopek ze swoimi wokalizami, można było być pewnym, że takiej muzyki nie znajdziemy nawet na zagranicznych płytach.

Świetny finał musiał znaleźć wyciszenie emocji w nastrojowym bisie. Można bylo się spodziewać, że będzie to kołysanka Krzysztofa Komedy „Sleep Safe and Warm" z filmu „Dziecko Rosemary" Romana Polańskiego. Temat bardzo znany, żeby nie powiedzieć nadużywany, ale Tomasz Stańko, jako muzyk grający z Komedą i autor albumu „Litania", ma do tego tematu prawo większe niż inni muzycy.

Kolejna, tym razem „polska", odsłona BMW Jazz Club była pełna urokliwych brzmień i nostalgii. Utwierdziła też słuchaczy, że mamy muzykę na wysokim, światowym poziomie. Takiego jazzu mogą słuchać wszyscy.

Marek Dusza

W kilku momentach blisko dwugodzinnego koncertu nazwanego przez trębacza „December Avenue" improwizatorzy dali się ponieść fantazji i w ekspresyjnym stylu wyrazić uczucia. Jednak tego wieczoru dominował nastrój refleksji i zadumy.

W odróżnieniu od dwóch poprzednich edycji BMW Jazz Club gwiazdami tegorocznej byli polscy artyści. Tomasz Stańko zaprosił Annę Marię Jopek, z którą występował już wielokrotnie. Razem wykonali jeden z najlepszych utworów w repertuarze wokalistki „Szepty i łzy" napisany do muzyki Wojciecha Kilara, opublikowany na płytach „Bosa" i „Barefoot". W wokalizie Anna Maria Jopek z pasją rozwinęła temat pokazując, że to co kiedyś wielkie wokalistki robiły z głosem skatując, ona śpiewa dziś, bardziej nowocześnie i nie mniej porywająco.

Pozostało 81% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"