Komentując wyjątkowe brzmienie albumu, Jimmy Page powiedział magazynowi „Rolling Stone", że zgrywając partie gitar, inspirował się muzyką Krzysztofa Pendereckiego.
– Gdyby posłuchał tej płyty, spodobałaby mu się! – powiedział Page, producent, kompozytor i lider zespołu. – Ten album to nasze monumentalne osiągnięcie. Dochodziliśmy do nagrań wydanych na płycie różnymi ścieżkami: to była muzyczna podróż z osobną topograficzną mapą odkryć.
Przełomowego albumu mogło nie być. Zespół mógł się rozwiązać. Basista i klawiszowiec John Paul Jones był tak bardzo zmęczony setkami koncertów, że postanowił się rozstać z kolegami i zostać opiekunem chóru w katedrze w Winchester. Na szczęście poskutkowała rada menedżera Petera Granta, by dać Jonesowi chwilę odpoczynku.
Legendami stały się już: orientalny „Kashmir", zjawiskowe „In the Light", przebojowe „Houses of the Holy" i rockandrollowe „Boogie with Stu".
W muzycznej anegdocie „Kashmir" przedstawiany jest jako owoc podróży Page'a i Planta do Indii, Egiptu i Maroka.