Zeppelini czerpali z Krzysztofa Pendereckiego

Reedycja „Physical Graffiti” po 40 latach od premiery zajęła pierwsze miejsce na brytyjskiej liście przebojów.

Aktualizacja: 02.03.2015 07:49 Publikacja: 01.03.2015 18:38

Led Zeppelin, Physical Graffiti, Warner Music Polska, 2CD, 2015

Led Zeppelin, Physical Graffiti, Warner Music Polska, 2CD, 2015

Foto: Rzeczpospolita

Komentując wyjątkowe brzmienie albumu, Jimmy Page powiedział magazynowi „Rolling Stone", że zgrywając partie gitar, inspirował się muzyką Krzysztofa Pendereckiego.

– Gdyby posłuchał tej płyty, spodobałaby mu się! – powiedział Page, producent, kompozytor i lider zespołu. – Ten album to nasze monumentalne osiągnięcie. Dochodziliśmy do nagrań wydanych na płycie różnymi ścieżkami: to była muzyczna podróż z osobną topograficzną mapą odkryć.

Przełomowego albumu mogło nie być. Zespół mógł się rozwiązać. Basista i klawiszowiec John Paul Jones był tak bardzo zmęczony setkami koncertów, że postanowił się rozstać z kolegami i zostać opiekunem chóru w katedrze w Winchester. Na szczęście poskutkowała rada menedżera Petera Granta, by dać Jonesowi chwilę odpoczynku.

Legendami stały się już: orientalny „Kashmir", zjawiskowe „In the Light", przebojowe „Houses of the Holy" i rockandrollowe „Boogie with Stu".

W muzycznej anegdocie „Kashmir" przedstawiany jest jako owoc podróży Page'a i Planta do Indii, Egiptu i Maroka.

– Tak jednak nie było – zaprzecza Page. – Miałem już gotową kompozycję, kiedy Robert Plant, słysząc ją, powiedział: „Mam słowa napisane podczas naszego wyjazdu do Maroka, może spróbujemy?".

Album został zarejestrowany w XVIII-wiecznej posiadłości Headley Grange, gdzie Zeppelini nagrali wcześniej „Stairway to Heaven".

Jako pierwszy powstał właśnie „Kashmir" z monumentalnymi partiami perkusji Johna Bonhama. Już w finale sesji została dograna partia orkiestry symfonicznej. To był aranżacyjny przełom: wcześniej można było usłyszeć u Led Zeppelin tylko delikatne partie smyczkowe w kompozycji „Friends" na trzeciej płycie.

Page przyznał, że album stał się podwójny, ponieważ gitarzysta chciał wykorzystać nagrania, które się nie zmieściły na wcześniejszych płytach.

– Trzy piosenki pochodziły z sesji czwartego albumu – „Boogie with Stu", „Night Flight" i „Down by the Seaside" – powiedział. – Na czwartą płytę nie pasowały, ponieważ każda z nich miała inny charakter. Ale „Physical Graffiti", czyli druga płyta, nie miało jednolitego charakteru i mogliśmy jeszcze bardziej je urozmaicić.

W ten sposób znalazła się w repertuarze albumu kompozycja „Houses of the Holy", która nie zmieściła się... na płytę o tym tytule.

Przełomowy był tytuł.

– To był czas, kiedy na budynkach całego świata pojawiały się pierwsze graffiti – powiedział Page. – A nie były to malunki takie jak dziś, tylko inspirowane Williamem Blakiem. Dopiero po latach graffiti zaczęły się wiązać z kulturą hiphopową. 40 lat temu pomyślałem, że nasza muzyka jest rodzajem graffiti, które nanosimy na taśmę podczas nagrania. Stąd tytuł.

No okładce znalazło się zdjęcie jednej z czynszówek Manhattanu.

Podwójny album był pierwszym wydanym przez powołaną dla Led Zeppelin wytwórnię Swang Song.

Jimmy Page nie ukrywa, że pracuje nad nowym albumem, który będzie projektem gitarowym.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem