Bob Dylan na szczycie muzycznej hossy

Universal kupił prawa do 600 piosenek noblisty. To przejaw inwestycji w rynek muzyczny, który ma być w 2030 r. wart blisko 50 mld dolarów rocznie.

Aktualizacja: 09.12.2020 06:05 Publikacja: 08.12.2020 19:23

Bob Dylan mógł zainkasować od 250 do 400 mln dolarów

Bob Dylan mógł zainkasować od 250 do 400 mln dolarów

Foto: fot. SONY/MAT.PRAS.

Muzyczny świat jest zszokowany, że 79-letni bard, najczęściej odbierany jako kontestator, wojownik o wolność jednostki, sprzedał takie hymny hipisowskiej generacji jak „Blowin 'In The Wind", „Like a Rolling Stone" czy „Knockin 'On Heaven's Door" – jakby to były udziały w fabrykach. Poniekąd są, tylko sława pierwszego poety wśród rockmanów, który dostał w 2016 r. Nobla, mogła robić mylne wrażenie.

Dylan w przeciwieństwie do The Beatles i The Rolling Stones od debiutu w 1962 r. był świadomym graczem na rynku praw autorskich. Nie zadowalał się medialną sławą, tylko negocjował wysokość tantiem. Podobno dolara od longplaya. Od początku nagrywał tylko autorskie płyty, by wszystkie tantiemy były dla niego. Otrzymał pseudo Pay Lady Pay w nawiązaniu do słynnego hitu.

Nie wystąpił na Woodstock, ale nagrał „The Basements Tapes", a nagrania miały być ofertą dla innych wykonawców. Sprzedał 125 mln albumów, co w branży nie jest liczbą rekordową, ale też inkasował wszystko sam.

Od dawna robił interesy reklamowe. W 1994 r. pozwolił poprzednikowi PricewaterhouseCoopers wykorzystać w spocie „The Times They Are A-Changin'". Zawarł umowy z Victoria's Secret, Apple'em, Cadillakiem, Pepsi i IBM. Wprowadził na rynek ekskluzywne whisky Heaven's Door.

Dylan wybrał idealny moment na sprzedaż. W tym roku jego nowy album „Rough And Rowdy Ways" był wydarzeniem i osiągnął szczyt amerykańskiej listy przebojów, a jak pisze „Music And Buisness Worldwide", zwycięska ekipa Bidena chce podnieść podatki dla gwiazd, które zarabiają ponad milion dolarów. Tantiemy od praw autorskich i publishingu będą więc realnie niższe i warto je zmonetyzować po najwyższym kursie.

Dylan odpowiedział też na zapotrzebowanie firm fonograficznych, streamingowych oraz funduszy inwestycyjnych, które pomimo pandemii notują nadmiar pieniędzy ze streamingu (3,7 mld dolarów w USA w 2019 r.). Ten segment globalnego rynku obejmuje już 66 procent nagrań.

Hossę podgrzał Goldman Sachs, który prognozuje, że w 2030 r. liczba użytkowników płatnego streamingu wyniesie 1 mld 150 mln, a wartość rynku muzycznego urośnie do 50 mld dolarów rocznie. Blisko 40 mld przypadnie na streaming.

Universal, który przyszedł na zakupy do Dylana, jako pierwszy koncern fonograficzny kupił sobie do kolekcji klejnoty w postaci 600 piosenek noblisty, co daje prestiż. Ale też kierował się długoterminową kalkulacją. Rynek muzyczny będzie rosnąć, a wiadomo też, że piosenki Dylana do dziś zostały nagrane w nowych wersjach 6000 razy. A to tantiemy.

Nie bez znaczenia jest fakt, że Vivendi, właściciel Universalu, odnotował zastrzyk gotówki. 10 proc. udziałów fonograficznego lidera kupił słynny chiński gigant Tencent Holdings za około 3,4 miliarda dolarów. I ma dokupić kolejne 10 procent. Z kolei Warner, który zadebiutował niedawno na giełdzie, powiększył wartość o 2 miliardy, do poziomu 16 mld dolarów.

Sprzedaż praw do streamingu ogłosił David Crosby z Crosby, Stills & Nash. Brak mu pieniędzy z powodu pandemi. Piosenki nagrane z jego udziałem „Our House" i „Helplessly Hoping" mają około 75 milionów odtworzeń, co wygenerowało 300 tys dolarów, jednak prawa należą do Atlantica.

Takie problemy zna Paul McCartney. Z Johnem Lennonem założył spółkę Northern Songs mającą prawa do 251 piosenek The Beatles oprócz „Love Me Do". Stracili nad nimi kontrolę, gdy udziały przejęli prawnicy. W 1985 r. prawa do katalogu kupił Michael Jackson za 47,5 mln dolarów. Potem Jackson odsprzedał połowę udziałów Sony za 95 mln dolarów. Po śmierci Michaela jego spadkobiercy otrzymali od Sony za swoje udziały 750 mln dolarów. Dziś wartość piosenek The Beatles to 1 mld.

Stevie Nicks sprzedała pakiet w swoim katalogu za 80 milionów dolarów Primary Wave Music. Hipgnosis Songs Fund wydało 670 milionów dolarów za prawa do ponad 44 tys. piosenek m.in. Blondie, Barry Manilow, Chrissie Hynde z Pretenders.

W Polsce Sony ATV oferowało niegdyś po milionie zł zaliczki za prawa publishingowe do piosenek Hey i Edyty Bartosiewicz. Polskie Nagrania w upadłości sprzedano w 2015 r. za 8,1 mln zł. Resort kultury chciał je odkupić. Mówiło się o cenie 50-80 mln zł, ale Warner odmówił sprzedaży. Nasze największe gwiazdy mają ponoć około milion zł tantiem rocznie.

Muzyczny świat jest zszokowany, że 79-letni bard, najczęściej odbierany jako kontestator, wojownik o wolność jednostki, sprzedał takie hymny hipisowskiej generacji jak „Blowin 'In The Wind", „Like a Rolling Stone" czy „Knockin 'On Heaven's Door" – jakby to były udziały w fabrykach. Poniekąd są, tylko sława pierwszego poety wśród rockmanów, który dostał w 2016 r. Nobla, mogła robić mylne wrażenie.

Dylan w przeciwieństwie do The Beatles i The Rolling Stones od debiutu w 1962 r. był świadomym graczem na rynku praw autorskich. Nie zadowalał się medialną sławą, tylko negocjował wysokość tantiem. Podobno dolara od longplaya. Od początku nagrywał tylko autorskie płyty, by wszystkie tantiemy były dla niego. Otrzymał pseudo Pay Lady Pay w nawiązaniu do słynnego hitu.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Kultura
Zmarł Leszek Długosz
Kultura
Timothée Chalamet wyrównał rekord Johna Travolty sprzed 40 lat
Kultura
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podaje datę otwarcia
Kultura
Malarski instynkt Sharon Stone