Reklama

Pierwszy pośmiertny studyjny album Prince’a. Nie będzie ostatni?

W podziemiach Paisley Park Studios znajduje się skarbiec wypełniony tysiącami niewydanych nagrań artysty. Muzyki ma wystarczyć na dekady.

Aktualizacja: 14.07.2021 12:21 Publikacja: 14.07.2021 12:13

Pierwszy pośmiertny studyjny album Prince’a. Nie będzie ostatni?

Foto: PAP/EPA

30 lipca ukaże się czterdziesty album legendarnego amerykańskiego artysty - „Welcome 2 America”, nagrany w 2010 roku. To pierwszy studyjny album muzyka wydany pośmiertnie. Dotychczas ukazały się rozszerzone edycje albumów „1999” i „Sign o’ the Times” oraz dwa albumy z demówkami – „Piano and a Microphone 1983” i „Originals”. Tym razem, fani będą mieli szansę usłyszeć w całości album zawierający nigdy wcześniej niewydane kompozycje artysty.

Reklama
Reklama

Prince nagrał „Welcome 2 America” w 2010 roku, a następnie wyruszył w trasę koncertową „Welcome 2”. Album jednak nigdy nie opuścił Paisley Park. Dotychczas ukazały się dwie pierwsze piosenki z płyty – „Welcome 2 America” i „Born 2 Die”. Utwory utrzymane są w stylu R&B/Soul przypominającym twórczość Curtisa Mayfielda czy Marvina Gaye’a. Komunikat prasowy wydawnictwa, pisze, że album „dokumentuje żale, nadzieje i wizje Prince’a dotyczące zmieniającego się społeczeństwa, proroczo zapowiadając erę podziałów politycznych, dezinformacji i walki o sprawiedliwość rasową”. Jako goście, na płycie występują Tal Wilkenfeld (bas), Chris Coleman (perkusja) i Morris Hayes (instrumenty klawiszowe, produkcja).

Po śmierci muzyka w 2016 roku, kwestia jego dziedzictwa stanęła pod dużym znakiem zapytania. Prince nie miał dzieci, ani nie był w związku partnerskim oraz nie zostawił po sobie testamentu. Jego majątek został w końcu podzielony pomiędzy rodzeństwo, a młodsza siostra, Tyka Nelson, wzięła na siebie wyzwanie zarządzenia dorobkiem artystycznym muzyka. Prince wielokrotnie wspominał, że nie zamierza wiecznie ukrywać swojej twórczości przed publicznością, jednak napięty harmonogram muzyka i nieustające walki z branżą muzyczną sprawiły, że większość nagrań zostało zostawionych „na później”. Ludzie współpracujący z Prince’m zaświadczają, że wiele sesji nagraniowych trafiło do szuflady, gdyż lider pochłonięty był wizją następnych projektów.

Jako wokalista multiinstrumentalista i producent, Prince wykonywał wiele czynności samodzielnie, a że mieszkał na piętrze swojego studia Paisley Park, warunki do tworzenia były zawsze sprzyjające.

Reklama
Reklama

Szacuje się, że w archiwum artysty znajdują tysiące piosenek, co znaczy, że moglibyśmy cieszyć się nowymi płytami Prince’a przez następne 100 lat, jeśli nie dłużej. Wszystko jednak pozostaje w rękach Tyki Nelson i jej zespołu, którzy muszą mieć na względzie dziedzictwo artysty. Tyka z pewnością jednak stwierdziła, że jej brat poświęcił całe życie by tworzyć muzykę dla świata, a ona ma zamiar dopilnować by jego twórczość ujrzała światło dzienne, w jak najlepszej muzycznej oprawie.

 

 

 

 

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama