Helmut Newton rozpoczynał karierę w latach 50. i do dziś pozostaje jednym z najwybitniejszych i najgłośniejszych fotografów mody w historii. Stworzył własny, rozpoznawalny styl eksponujący kobiecą seksualność. Na modelki wybierał posągowe piękności. Wysokie, zgrabne, świadome własnej wartości patrzą ze zdjęć odważnie, a nawet wyzywająco, emanują pewnością siebie.
I to niezależnie od tego, czy są w kreacjach największych projektantów, czy pozują nago. W czasach, gdy Newton rozpoczynał swoją przygodę z fotografią, rewolucja seksualna dopiero się budziła, a walka kobiet o należną im pozycję w społeczeństwie budziła mnóstwo kontrowersji. Sposób eksponowania przez niego nagości, który szokował w latach 70. i stał się znakiem rozpoznawczym jego prac, wciąż robi wrażenie.
[srodtytul]Wyuzdane manekiny[/srodtytul]
Artysta twierdził, że nie ma gotowego ideału kobiecości, dopiero patrząc na konkretną modelkę, może ocenić, czy jest doskonała, czy nie. „Nigdy nie zastanawiałem się, co będzie ekscytujące dla odbiorców. Gdybym to robił, w życiu nie nacisnąłbym migawki. Nie, ja zadowalam tylko siebie” – wspominał w autobiografii.
Urodził się w 1920 roku w rodzinie niemieckich Żydów i ku zgryzocie ojca od dziecka marzył o karierze fotografa. Matka załatwiła mu praktyki u słynnej berlińskiej fotograf Ivy, u której pracował do 1938 roku, kiedy to uciekając przed antyżydowską nagonką, wyjechał do Singapuru. Tam bez większego powodzenia prowadził studio fotograficzne. Potem los rzucił go do Australii, gdzie zaciągnął się na ochotnika do wojska. Zwolniony w 1946 roku mógł przystąpić do realizacji planu zostania najsławniejszym fotografem mody.