Rz: Co mówią nominowane i zwycięskie projekty o nowych kierunkach w architekturze domów prywatnych?
Robert Konieczny: „Wallpaper” to pismo designerskie. Oni doceniają pomysł w architekturze. Widać to nie tylko w konkursie na domy prywatne, ale też w nagrodzonym muzeum w Nowym Jorku. Warto nagradzać budynki, które mają coś niepowtarzalnego poza niezwykłą bryłą i dobrze rozwiązaną funkcją. Wybitne budynki dlatego są dziełami, że mają jeszcze to coś . W Ring House jeśli nie widzimy człowieka, nie widzimy skali. Wydaje się większy niż jest. W rzeczywistości to mały domek z trzema kondygnacjami. Jest tu zabawa skalą i kontekstem. Jego elewacja wprowadza zamęt optyczny. Ten budynek nie wyznacza trendu, ale jest jedyny w swoim rodzaju.
WilLa NM proj. Bena van Berkela jest jak faworek. Przypomina mi pański Dom z Ziemi Śląskiej z ciągiem komunikacyjnym łagodnie się wznoszącym wzdłuż ścian wewnątrz i wokół centrum domu od wejścia przez wszystkie kondygnacje.
W domu proj. Bena van Berkela ciekawe są poszukiwania strukturalne. Całość jest przetransponowaną prostą bryłą. Podobnie jak w innym jego domu nawiązującym do wstęgi Mobiusa, czy w Muzeum Mercedesa. To zwarta i spójna struktura, w której każdy element jest uzyskany dzięki modyfikacji przestrzeni życiowej. Z nowej analizy tej przestrzeni wynikają bryły, które się przenikają. Rzeczywiście w projekcie Domu z Ziemi Śląskiej jest też wstęga, która wyłania się z ziemi i oplata szare kubiczne bryły tego budynku. Te bryły nawiązują wizualnie do powszechnych w tamtej okolicy domów-kostek.
Barka projektu braci Bouroullec to ruchomość mieszkalna, a nie nieruchomość. To wolność. Miniwieżowiec to nowoczesność w lesie. W obu przypadkach wyraźna jest tęsknota za naturą.