Choćby w stylu kosmity

Podróżnik Krzysztof Wolicki powiedział mi kiedyś, że w wielkim zimnie najlepiej sprawdzają się wełna i puch. Zgadzam się z nim całkowicie. Ale wełna jest dziś w odwrocie, przynajmniej w sporcie

Publikacja: 16.01.2008 12:13

Choćby w stylu kosmity

Foto: EAST NEWS

Ubranie na stoku to nie tylko kwestia elegancji, ale także zdrowia i bezpieczeństwa. Kilka lat temu byłam we włoskim Livigno. Mróz 30 stopni, na wyciągu człowiek pokrywał się szronem. Z powodu niskiej temperatury i silnego wiatru orczyki bez spuszczanej „budy” ochronnej w ogóle zamknięto. Kiedy wyciągi zatrzymują się na górze, co często się zdarza, trzeba spędzić nieruchomo w powietrzu czasem kilkanaście minut. Można zmarznąć na kość. Oczywiście nie brakuje śmiałków, którzy jeżdżą z gołymi głowami i sprawiają wrażenie, że niczego im nie brakuje. Osobiście bym tego nie zniosła. Należę do zmarzluchów, a szczególnie marzną mi ręce. Żadne rękawiczki nie są dla mnie wystarczające. Dlatego co roku, gdy zbliżają się ferie, zaczynam kombinować, co by tu włożyć, żeby było ciepło i – co również ważne – żeby nie wyglądać jak babka matrioszka. Każda kobieta o tym myśli, kupując strój narciarski. Mam już kolekcję zaawansowanych technologicznie podkoszulków, polarów, golfów, wszystkie z instrukcjami, co i jak się nosi, pod co, na co, w jakiej kolejności itp. Jestem przeciwniczką syntetyków, choć wiem, że dziś raczej panuje nastawienie na technologie.

Kiedy Polacy zaczęli masowo wyjeżdżać za granicę na narty, można ich było poznać na stoku po umundurowaniu z Alpinusa. Dziś wyglądamy bardziej różnorodnie, zmieszaliśmy się z wielobarwnym tłumem. W porównaniu z niektórymi Niemcami i Austriakami, którzy kochają się w kombinezonach typu „szelest” w przeraźliwie jaskrawe maziaje, Polacy prezentują się nieźle. Osobiście najbardziej lubię stroje narciarskie stonowane, jednokolorowe. Biały wygląda ładnie, ale jest słabo widoczny na stoku. Czarny jest zawsze elegancki. Lubię Włoszki i Francuzki w Pradach i Chanel, ale raczej nie bywam w kurortach typu Kstaad, gdzie jest ich największy wysyp.

Pierwsza warstwa stroju ma wchłaniać pot, druga grzać

Czasem widzi się okazy narciarskie naprawdę godne zainteresowania, choć z Pradą niemające wiele wspólnego. W zeszłym roku spotkaliśmy w Austrii dwoje Polaków, małżeństwo już po sześćdziesiątce, ubranych w stroje, jako żywo, z lat 70. – 80. Narty Polsporty, wiązania Alpiny, płócienne plecaki, on miał spodnie tzw. narciary z wełny, model już tak niemodny, że znów modny na zasadzie vintage (ten pan o tym chyba tak nie myślał). Ale jacy byli z nich narciarze! Kiedy ci w north face’ach przyglądali się stokowi, by następnie pługiem zacząć zsuwać się na dół, starsi państwo już zdążyli zjechać i wjechać z powrotem na górę. Nie strój zatem czyni narciarza, jednak strój daje ciepło, wygodę i dobrze działa na samopoczucie.

Oto kilka moich rad skonsultowanych z instruktorem narciarstwa.

Przed wyjazdem należy sprawdzić klimat danej miejscowości oraz prognozę pogody na czas naszego pobytu. Przy dużym mrozie liczy się insulacja (nieprzepuszczanie od zewnątrz do środka). Jeśli nie będzie bardzo zimno, ważne jest ubranie oddychające. A gdy klimat jest wilgotny, by nasze ubranie było wodoodporne.

Materiały. Warstwy spodnie stroju powinny wchłaniać pot i pozostawać suche. Warstwa spodnia musi być blisko ciała. W luźnych podkoszulkach jest zimno i niewygodnie. Najodpowiedniejszą tkaniną jest polypropylen (pochodna poliestru) albo włókno naturalne, wełna lub jedwab. Jedne i drugie nie pochłaniają wody, szybko schną i dobrze grzeją. Bawełna schnie wolno, a gdy jest mokra, staje się ciężka i zimna.

We Włoszech można kupić wełnianą bieliznę, nie tylko narciarską. Podkoszulki z długimi i krótkimi rękawami albo bez, damskie lub męskiej, są z cienkiej 100-procentowej wełny albo z mieszanek wełny z jedwabiem lub wiskozą (tworzywo naturalne – celuloza) w różnych proporcjach. Cienkie, a grzeją jak sweter. Znaleźć je łatwiej w małych sklepikach z konfekcją niż w sklepach narciarskich. Osobiście jestem ich fanką. Prać jak wełnę, żeby nie sfilcować.

Warstwa środkowa. O ile pierwsza warstwa zatrzymuje pot, o tyle druga ma grzać. Tu najlepszy jest niezbyt gruby polar albo wełniany sweter. Bawełniane bluzy nie nadają się na mróz.

Warstwa zewnętrzna. Goretex, sympatex, thinsulate, windstopper, activent, conduit... etc. Wybór jest duży, kurtki i spodnie różnią się jakością i ceną. Najlepiej, jeśli mają przypinaną podszewkę, którą można odpiąć na nartach w kwietniu. Większość damskich kurtek ma dziś wyszczuplające cięcia. Krótkie kurteczki do pasa są dobre dla bardzo szczupłych. Średnie i tęższe figury wyglądają w nich na grubsze, niż są.

Czapka. Zależy, czy wolisz wełnę czy polar, czy jesteś zmarzluchem czy człowiekiem zahartowanym. Z punktu widzenia estetycznego, jeśli masz strój narciarski ciemny i gładki, kolorowa czapka jest dobrym rozwiązaniem. Jeżeli masz strój jaskrawy, dopasuj do niego kolorystycznie czapkę, żeby nie było dysharmonii. Szalik powinien być mały i lekki, długie wielkie szale są niepraktyczne, a nawet bywają niebezpieczne, bo można się w nie zaplątać.

Stopy. Warstwy są OK, ale nie dla stóp. Gdy między butem a stopą jest za mało miejsca, stopy marzną. Polecam jedną parę skarpetek. Jedną, za to dobrą. Skarpetki wełniane są bardziej oddychające i przyjemniejsze dla powonienia... Możesz włożyć pod spód cienkie rajstopy, na nie skarpetki. Nie kupuj skarpetek niejasnego pochodzenia, bo podany skład materiałów na pewno będzie fałszywy. Tylko dobra firma gwarantuje, że skarpetki zrobione są z tego, co napisane na etykiecie.

Rękawiczki. Tylko takie, w których czujesz luz, i zawsze długie. Kiedy nadgarstek jest odsłonięty, marznie się. Uwaga na rękawiczki firmy krzak. Także mają napis Thinsulate, ale on nic nie znaczy.

Kombinezon. Wygląda się w nim zgrabnie, wywołuje efekt kominka – ciepło wywołane pracą mięśni dolnej części ciała przenosi się do góry. Problem zaczyna się w toalecie, kiedy musisz górną część trzymać (najlepiej w zębach za rękawy), żeby nie zmoczyć wodą ściekającą z butów, która zawsze stoi na podłodze. Osobiście wolę stroje dwuczęściowe.

Posmaruj koniecznie twarz, szyję i uszy, szczególnie w marcu i kwietniu. Niezbędny jest balsam na usta z filtrem ochronnym.

I ostatnie, dziesiąte przykazanie: nie noś dżinsów na narty. Są sztywne i zimne. Na biegówki ubieramy się dużo lżej niż na narty zjazdowe. Tu cały czas jest się w ruchu. Długa bluza z polaru z otworami pod pachami i wąskie spodnie, jal legginsy, powinny wystarczyć. Elegancję zawodowca zapewnia kombinezon biegówkowy ze spandeksu. Jest sexy, choć cokolwiek w stylu kosmity. Jeżeli biegasz w głębokim śniegu, konieczne są getry ochronne, które przyczepia się na haczyk do butów.

Ubranie na stoku to nie tylko kwestia elegancji, ale także zdrowia i bezpieczeństwa. Kilka lat temu byłam we włoskim Livigno. Mróz 30 stopni, na wyciągu człowiek pokrywał się szronem. Z powodu niskiej temperatury i silnego wiatru orczyki bez spuszczanej „budy” ochronnej w ogóle zamknięto. Kiedy wyciągi zatrzymują się na górze, co często się zdarza, trzeba spędzić nieruchomo w powietrzu czasem kilkanaście minut. Można zmarznąć na kość. Oczywiście nie brakuje śmiałków, którzy jeżdżą z gołymi głowami i sprawiają wrażenie, że niczego im nie brakuje. Osobiście bym tego nie zniosła. Należę do zmarzluchów, a szczególnie marzną mi ręce. Żadne rękawiczki nie są dla mnie wystarczające. Dlatego co roku, gdy zbliżają się ferie, zaczynam kombinować, co by tu włożyć, żeby było ciepło i – co również ważne – żeby nie wyglądać jak babka matrioszka. Każda kobieta o tym myśli, kupując strój narciarski. Mam już kolekcję zaawansowanych technologicznie podkoszulków, polarów, golfów, wszystkie z instrukcjami, co i jak się nosi, pod co, na co, w jakiej kolejności itp. Jestem przeciwniczką syntetyków, choć wiem, że dziś raczej panuje nastawienie na technologie.

Pozostało 81% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"