Mój fryzjer nie jest żadnym szpanersko-designerskim salonem‚ ale niewielkim zakładem w bocznej uliczce. Jego właścicielką jest doświadczona fryzjerka‚ która zna swoje klientki i zna się na swoim fachu. Zakład ma umowę z L’Orealem‚ podobnie jak wiele innych‚ bo dzisiaj mało który fryzjer działa solo. Nie wiem, czy robi to z własnej woli czy z przymusu ekonomicznego‚ nie wiem też, jakie są wzajemne zobowiązania i korzyści. Ale wiem‚ że mój zakład używa wyłącznie produktów koncernu. Sprzedaje je również klientkom po cenach raczej wysokich. Ale oczywiście‚ jak tłumaczy L’Oreal‚ produkty tak profesjonalne muszą kosztować. Wiadomo.
Z całym szacunkiem do młodych fryzjerek in spe nie jestem pewna‚ czy są one najodpowiedniejszymi osobami do stawiania diagnozy włosów. Moich czy kogokolwiek.
Ale w tym wypadku diagnoza nie jest przecież dla samej diagnozy. Jest tylko pierwszym krokiem marketingu‚ którego celem jest sprzedanie wyprodukowanych przez korporację produktów. L’Oreal chce nam pomóc i ma sposób na wszystko: rzadkim włosom zwiększy objętość‚ matowym nada połysk‚ suche nawilży‚ tłuste wysuszy‚ zlikwiduje łupież. Dzięki produktom firmy włosy każdego będą wyglądały jak lśniąca fala przepływająca wokół głów modelek na reklamie. Tak zdrowe‚ że aż lśnią.
Co tam szampony! Królem marketingu i osią, wokół której obraca się cała reszta produkcji fryzjerskiej‚ jest farba do włosów. O nie‚ przepraszam‚ chciałam powiedzieć: koloryzacja. Personel zakładów fryzjerskich został tak przeszkolony‚ że brzydkie słowo „farba” nie przejdzie mu już przez usta. Pielęgnacja włosów zaczyna się zatem od koloryzacji. Żaden kolor nadany włosom przez naturę nie jest na tyle dobry‚ żeby korporacja L’Oreal nie mogła go poprawić. Blond na bardziej złocisty‚ czerń na bardziej smolistą‚ mahoń na bardziej mahoniowy. Żaden wiek nie jest nieodpowiedni‚ żeby zmienić kolor (koloryzację) włosów.
Na wsi na Mazurach‚ gdzie często bywam‚ pasemka mają już chłopcy w wieku lat dziesięciu. Każdy przyzna‚ że taki młody człowiek z balejażem blond czy też czarnym prezentuje się dużo bardziej atrakcyjnie niż au naturel. Dla dziewczyny w liceum pokazać się bez balejażu też obciach. A jaki trudny wybór‚ skoro mamy do dyspozycji kolekcje kolorów letnie i zimowe‚ w tym dziesiątki barw. W tym sezonie nosimy intrygujące odcienie czerwieni‚ mahoniu i karminu.