Polski rynek muzyczny jest technologicznie zacofany o co najmniej kilka lat wobec światowych liderów. W 2007 r. globalna sprzedaż nagrań w postaci plików odsłuchiwanych z komputerów i komórek warta była prawie 3 mld dolarów i stanowiła 15 procent wszystkich przychodów fonograficznej branży. W USA aż 30 procent. W Polsce – tylko 2 proc.
Główny problem stanowi cena. Kilka działających w kraju sklepów muzycznych oferuje stosunkowo ubogi repertuar, żądając od 1,5 do 4 zł za piosenkę. Z naszych informacji wynika, że sprzedają po kilkaset nagrań miesięcznie. Pobieranie muzyki z Internetu komplikowała też płatność kartą rzadko używaną przez młodych, a głównie oni upodobali sobie muzykę w sieci. Płacenie ulubionymi przez nich esemesami podrażało koszty. Muzyka w sieci stała się więc domeną piratów. Polacy ściągają miesięcznie z cyberprzestrzeni 5 mln nielegalnych plików MP3.
Standardy światowe są inne. Liderem sprzedaży w Ameryce i Europie jest sklep iTunes koncernu Apple, który wypromował modne iPody i iPhony. Można na nich słuchać piosenek, które kosztują odpowiednio dolara i euro.
Dla Amerykanów i Europejczyków z krajów dawnej Unii Europejskiej nie jest to duży wydatek. W Polsce na otwarcie sklepu iTunesa nie ma co na razie liczyć, bo nasz rynek nie jest dla niego atrakcyjny.
Dlatego otwarcie sklepu Muzodajnia, który ma sprzedawać piosenki nawet za 8 groszy (plus VAT), jest wydarzeniem przełomowym. Zapytany przez nas Jarosław Bauc, prezes Polkomtelu, nie krył, że tak atrakcyjna oferta wynika z faktu, że mamy do czynienia z programem lojalnościowym. Dostęp do Muzodajni to bonus za korzystanie z usług operatora, który przygotował jednocześnie specjalną ofertę telefonów umożliwiających wygodne pobieranie muzyki i słuchanie jej: nagranie można ściągnąć od razu na komórkę, nie używając komputera.