Wiara na zdrowie

Przez większą część swojej historii Kościół służył medycynie. Dziś, mimo że z ambon nie słychać nawoływania do zgłaszania się na badania profilaktyczne, ludzie religijni cieszą się nawet lepszym zdrowiem od niewierzących. O wpływie religii na kondycję zdrowotną z dr Jakubem Pawlikowskim rozmawia Aleksandra Stanisławska

Publikacja: 25.09.2008 09:10

dr Jakub Pawlikowski lekarz i filozof Zakład Etyki i Filozofii Człowieka Uniwersytet Medyczny w Lubl

dr Jakub Pawlikowski lekarz i filozof Zakład Etyki i Filozofii Człowieka Uniwersytet Medyczny w Lublinie

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Czy z naukowego punktu widzenia ludzie religijni są zdrowsi od niewierzących?[/b]

dr Jakub Pawlikowski: – To trudne zagadnienie, bo wymaga przede wszystkim odróżnienia ludzi religijnych od niewierzących. Naukowcy, którzy od lat 70. ubiegłego wieku prowadzą badania nad związkami wiary i zdrowia, dla uproszczenia za zaangażowane religijnie uznają najczęściej osoby odprawiające praktyki wyznaniowe co najmniej raz w tygodniu. Przez te kilkadziesiąt lat powstało około 1200 takich analiz, głównie w Stanach Zjednoczonych. Wiele z nich nie ostało się metodologicznej krytyce, ale kilkaset było na tyle solidnych, że stały się podstawą wprowadzenia zagadnienia związku wiary i zdrowia do programu studiów medycznych na większości amerykańskich uczelni medycznych. Na nich mogę się oprzeć, odpowiadając na pani pytanie.

Otóż udowodniono na przykład, że osoby wysoce religijne przebywają w szpitalu krócej niż pacjenci mniej zaangażowani pod względem wiary. W badaniu trwającym aż 28 lat, w którym obserwacji poddano 5 tys. osób, wykazano, że częste praktykowanie religii koreluje z mniejszym o 23 proc. prawdopodobieństwem śmierci. W ostatnich latach opublikowana natomiast została sążnista metaanaliza, w której zsumowano wyniki 42 badań obejmujących 126 tys. osób. Wynika z niej, że ludzie religijni mają o 29 proc. większą szansę przeżycia w porównaniu z osobami nieprzywiązującymi wagi do praktyk religijnych. Stwierdzono ponadto korelację religijności z większą długością życia.

Bardzo interesujące są również wyniki badań nad związkami religii z chorobami układu krążenia. Obserwacje, którym w ciągu 23 lat poddano ponad 10 tysięcy mężczyzn pochodzenia żydowskiego, pokazały, że wśród Żydów ortodoksyjnych o 20 proc. rzadziej pojawia się ciężka postać choroby wieńcowej prowadzącej do zgonu. Ludzie praktykujący – jak pokazały kolejne analizy – mają również z reguły niższe ciśnienie. Odprawianie osobistych praktyk religijnych, takich jak modlitwa czy medytacja, może się wiązać z o 40 proc. większymi szansami na redukcję ciśnienia rozkurczowego. Należy jednak ostrożnie podchodzić do wyników tych badań i nie można wnioskować, że jest to związek konieczny, ponieważ nie wszystkie kryteria przyczynowości zostały w tym wypadku spełnione.

[b]Czy istnieją zależności między praktykowaniem religii a zdrowiem psychicznym?[/b]

Jak najbardziej. Ludzie religijni rzadziej cierpią na depresję, lęki psychotyczne czy popadają w uzależnienie. Względy religijne sprawiają również, że praktykujący rzadziej popełniają samobójstwa. Z tych powodów religia odgrywa ważną rolę w psychoterapii: dzięki niej chorzy lepiej radzą sobie w obliczu cierpienia i niepełnosprawności. U ludzi religijnych będących nosicielami HIV i cierpiących na choroby nowotworowe czy po amputacjach kończyn odnotowano wyższy wskaźnik jakości życia niż u chorych niepraktykujących. Istnieją również badania pokazujące, że pacjenci religijni stosują mniej środków przeciwbólowych. W chrześcijaństwie wypływa to z wiary, że cierpieniu można nadać wartość pozytywną i zasługującą na zbawienie lub odkupiającą winy.

[b]Czy tradycja Kościoła katolickiego kładzie nacisk na zdrowie fizyczne?[/b]

Już w początkach chrześcijaństwa Kościół mocno angażował się w opiekę nad chorymi, ale po upadku Cesarstwa Rzymskiego na długie wieki stracił dostęp do zdobyczy medycznych. W tym okresie prym w tej dziedzinie wiedli Arabowie, spośród których wywodzą się największe autorytety medyczne średniowiecza, w tym słynny Awicenna, perski lekarz, filozof i uczony. Na terenie chrześcijaństwa do XIII wieku dominowała medycyna klasztorna, oparta na ziołolecznictwie. Prawie wszystkie zakony prowadziły szpitale dla biednych i podróżnych. Funkcjonowały również zgromadzenia zakonne, które poświęcały się wyłącznie opiece nad chorymi, w tym zakony rycerskie tworzone w czasie wypraw krzyżowych. Niektóre z nich, jak choćby kawalerowie maltańscy, działają do dziś. Dopiero ok. 1200 roku zaczęły powstawać chrześcijańskie uniwersytety medyczne, na których studiowano dzieła starożytne i arabskie. Aż do XVI wieku medycyna była instytucjonalnie związana z Kościołem katolickim. Ostateczny rozdział nastąpił w okresie oświecenia, kiedy większość uniwersytetów została zsekularyzowana i przeszła na utrzymanie państwa.

[b]Czy w związku z tym Kościół zaprzestał działań na rzecz ochrony zdrowia? Nie zauważyłam, żeby księża z ambony nawoływali np. do zgłaszania się na badania kontrolne.[/b]

W oficjalnych dokumentach Kościoła wartość zdrowia jest stawiana bardzo wysoko, choć nie ponad sprawami duchowymi. Watykańska Karta Pracowników Służby Zdrowia mówi o tym, że ludzkie ciało jest darem i świątynią Boga, więc trzeba o nie dbać. Ten piękny dokument jednakże częściej służy jako podpora w sporach bioetycznych, takich jak klonowanie, zapłodnienie in vitro czy modyfikacje genetyczne, aniżeli w praktycznych sprawach ochrony zdrowia. Niestety, o tych zagadnieniach rzadko się mówi z ambony, a można by wiele w ten sposób zdziałać, zwłaszcza w odniesieniu do badań przesiewowych, które są w Polsce mocno zaniedbywane. Duchowni powinni być lepiej wyedukowani w zakresie możliwości, jakie daje współczesna medycyna.

[b]Czy inne wyznania starają się kłaść nacisk na ochronę zdrowia?[/b]

Budującym przykładem jest działalność Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. W tej wspólnocie wraz z chrztem przyjmowanym w dorosłym życiu składa się przyrzeczenie nieużywania alkoholu, papierosów, narkotyków, a niektórzy nie korzystają nawet z używek, takich jak kawa czy herbata. Organizacja lekarzy adwentystycznych została swego czasu wyróżniona przez Światową Organizację Zdrowia za opracowanie pięciodniowego planu rzucania palenia.

Troska o zdrowie bardzo mocno zaznacza się również w religii żydowskiej, a organizacja opieki zdrowotnej w Państwie Izrael jest jedną z najlepszych na świecie. Szkoda tylko, że zaraz obok, w Autonomii Palestyńskiej, jest sytuacja odwrotna, owocująca bardzo wysokim wskaźnikiem śmiertelności noworodków i dzieci.

[b]Wydaje się, że wspólnoty religijne mają najwięcej do powiedzenia w dziedzinie dbałości o zdrowie psychiczne wiernych.[/b]

Religijność wywiera zasadniczy wpływ na sposób przyjęcia choroby przez osobę cierpiącą. W tej dziedzinie duchowni katoliccy wykonują ogromną pracę, najbardziej widoczną w działalności kapelanów i w ruchu hospicyjnym. Pod patronatem Kościoła działa również wiele ośrodków terapeutycznych, w tym zajmujących się uzależnieniami. Przykładem takich działań jest terapia osób uzależnionych od narkotyków prowadzona przez katolicką wspólnotę Cenacolo. W Polsce działają trzy założone przez nią ośrodki terapeutyczne.

[b]A czy istnieją typy religijności, które nie sprzyjają trosce o zdrowie?[/b]

Zdarza się, że osoby bardzo religijne, bez względu na wyznanie, rzadziej zgłaszają się na badania profilaktyczne. Bywa i tak, że czują się psychicznie wyobcowane ze społeczności, w której żyją, co zwiększa u nich poziom stresu. Zdrowie ludzkie w niektórych wyznaniach podporządkowywane jest religijnym priorytetom. Przykładem może być zakazanie transfuzji krwi u świadków Jehowy, którzy sądzą, że krew jest nośnikiem duszy. Dlatego zdarza się, że matki tego wyznania odmawiają przyjęcia noworodków, którym w szpitalu przetoczono krew. Takie zachowania graniczą z fundamentalizmem. Religia powinna szanować zarówno ludzką duchowość, jak i cielesność.

[i]rozmawiała Aleksandra Stanisławska[/i]

[b]Rz: Czy z naukowego punktu widzenia ludzie religijni są zdrowsi od niewierzących?[/b]

dr Jakub Pawlikowski: – To trudne zagadnienie, bo wymaga przede wszystkim odróżnienia ludzi religijnych od niewierzących. Naukowcy, którzy od lat 70. ubiegłego wieku prowadzą badania nad związkami wiary i zdrowia, dla uproszczenia za zaangażowane religijnie uznają najczęściej osoby odprawiające praktyki wyznaniowe co najmniej raz w tygodniu. Przez te kilkadziesiąt lat powstało około 1200 takich analiz, głównie w Stanach Zjednoczonych. Wiele z nich nie ostało się metodologicznej krytyce, ale kilkaset było na tyle solidnych, że stały się podstawą wprowadzenia zagadnienia związku wiary i zdrowia do programu studiów medycznych na większości amerykańskich uczelni medycznych. Na nich mogę się oprzeć, odpowiadając na pani pytanie.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem