Napij się wódki, dzidzia

Rozmowa z Kasią Nosowską. Wokalistka mówi o śpiewaniu Osieckiej, muzycznych niespełnieniach i literackich marzeniach

Publikacja: 10.12.2008 01:12

Kasia Nosowska wokalistka, autorka tekstów. W 1992 r. z zespołem Hey została laureatką festiwalu w J

Kasia Nosowska wokalistka, autorka tekstów. W 1992 r. z zespołem Hey została laureatką festiwalu w Jarocinie. Grupa zapoczątkowała nową falę w polskim rocku. Od 1996 r. nagrywa solowe płyty. Otrzymała za nie 11 Fryderyków. „Nosowska/ Osiecka” jest jej piątym solowym albumem

Foto: Rzeczpospolita, Rafał Nowakowski Raf Rafał Nowakowski

[b]Rz: Raz Dwa Trzy śpiewa piosenki Młynarskiego, Grabarz – Kaczmarskiego, Kazik – Silnej Grupy pod Wezwaniem. Pomysłu wam brakuje, starzejecie się czy na wspominki się zebrało?[/b]

[b]Kasia Nosowska:[/b] Raz Dwa Trzy też śpiewało Osiecką. Ale mnie proszę nie zapisywać do żadnego nurtu pokoleniowego. Moim nadrzędnym celem jest nagrywanie płyt autorskich. Dlatego pracuję nad albumem Heya, myślę o solowym. Z panią Agnieszką to był przypadek. Zostałam zaproszona do występu podczas konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej”. Zgodziłam się, bo zawsze za nią przepadałam. Koncert został dobrze przyjęty.

[b]To się pani zdziwiła.[/b]

A tak, bo byłam tego wieczoru nieprzytomna z nerwów. Podchodziły do mnie osoby, które znały panią Agnieszkę, i mówiły: „No, życzę powodzenia”, z bardzo czytelnym podtekstem „Biedactwo, nie dasz sobie rady”. Wiem, że jestem w piosence lewusem i trudno powiedzieć o mnie „profesjonalna wokalistka”. Powiedzmy, że osiągnęłam wysoki poziom amatorski. A jednak było mi przykro, że nikt nie pokłada we mnie nadziei. A po koncercie te same osoby przyszły z gratulacjami. Marcin Macuk, producent i zespół włożyli tyle pracy w przygotowanie koncertu, że kiedy padł pomysł, by zarejestrować gotowe piosenki – zgodziłam się.

[b]Miała pani kontakty z Agnieszką Osiecką?[/b]

Nie, spotkałam ją raz na rozdaniu Paszportów „Polityki” w 1993 r. Siedziałyśmy przy jednym stole. Piło się alkohol, ale ja byłam bardzo młodą, przesadnie onieśmieloną laureatką. Zresztą do tej pory nie piję czystej wódki. Osiecka widziała, że kolejny kieliszeczek wlewam do szklaneczki z soczkiem pomarańczowym. Powiedziała: „Przestań udawać dzidzię”, i pokazała, jak się pije czystą wódkę z kieliszka. Imponowało mi, że mimo smutku stać ją było na poczucie humoru. A kiedy ciężko chorowała – cierpiała po cichu. W czasach, kiedy wszystko jest na sprzedaż, być osobą, która ma tajemnicę – to jest coś.

[b]Myśli pani, że też będzie kiedyś Osiecką swojego pokolenia?[/b]

Bardzo bym chciała, ale nigdy się tak nie stanie.

[b]Zbudują pani kiedyś taki pomnik.[/b]

To bez sensu. Za mało nas łączy. Naprawdę ciężko odchorowałam koncert i płytę. Śpiewałam piosenki Osieckiej o nieszczęśliwym życiu z takim zaangażowaniem, że wszystko mnie bolało, chociaż moje życie jest poukładane. Ona ciągle cierpiała na niedosyt miłości, ale słowo kochało ją z wzajemnością. Napisała trzy tysiące niebanalnych tekstów i na pewno zaznała w piosence satysfakcji. A ja? Marzę o tym, żeby słowo mnie pokochało, serdecznie do mnie przylgnęło, żebyśmy na zawsze byli razem.

Ale tak nie jest. Czuję się jak sfrustrowany, cierpiący wieczne katusze kochanek, który zabiega o piękną kobietę. Ona czasem pójdzie z nim na kawę. Da nadzieję, ale nigdy jej nie spełni. Wiem, że umrę niespełniona.

[b]Wielu muzyków pani pokolenia kontestowało starszych wykonawców, którzy dręczyli nas, mając monopol na występy w „Koncercie życzeń”. A pani zawsze lubiła Osiecką i jej rówieśników?[/b]

Nie miałam z tym problemów. Pewnie dlatego, że mój tata marynarz przywoził płyty z Zachodu i nie byłam skazana na radio czy telewizję. Oglądałam „Koncert życzeń”, jednak ani nie szalałam z radości, ani z nienawiści. Kiedy spotkałam pierwszy raz panią Irenę Santor, ukłoniłam się jej. Po prostu jestem grzeczna. Nie ma we mnie złych emocji ani do starszych, ani do młodszych. Oczywiście, są artyści, którzy tworzyli podział na tych, co są super i obciachowi. Potem stało się modne nagrywanie z tymi, których się wyszydzało. Teraz to ja jestem obciachem.

[b]A nie czuje się pani świętą krową polskiego rocka?[/b]

Wkurza mnie brązowy posąg Kasi Nosowskiej wykreowany w mediach. Kiedy mam sama siebie dość, mówię: „No, idź sobie do tej Kasi Nosowskiej!”. Ja na pomnik nigdy nie wchodziłam. Śpiewam piosenki i żyję normalnym życiem. Jest awantura w domu i są niezapłacone na czas rachunki.

[b]Po tylu latach koncertowania widać, że jest pani zawsze stremowana i zaskoczona dobrym przyjęciem. Dziękuje pani za aplauz jak dziewczynka z podstawówki.[/b]

To jest wyraz mojego poważnego stosunku do występów. Dziwią mnie koledzy z branży, którzy nie mają tremy. Mnie ona wykańcza, ale też dopinguje. Wiem, skąd się bierze: myślę, że w życiu nic mi się nie należy. Tak zostałam wychowana.

Jak spotyka mnie coś dobrego, od razu się boję, że to stracę. Wyjście na scenę to jest każdorazowe podbijanie szkolnej legitymacji. Nigdy nie mam pewności, że zostanie podbita. Staram się, ale fani nie zawsze są zadowoleni. Wtedy wznoszę ręce do nieba i pytam: dlaczego ja to sobie robię?

[b]To co panią trzyma na scenie?[/b]

Nie znam innego życia. Sądzę, że kiedyś zwariuję od śpiewania, a jednocześnie je kocham. Czułabym ulgę, gdybym znalazła jakąś odskocznię.

[b]Może powinna pani pisać prozę?[/b]

Oczywiście, że próbowałam. Ale za dużo w życiu przeczytałam obezwładniająco pięknych książek, żeby dobrze myśleć o swojej powieści z szuflady. Po co pisać średnio? Lepiej nie pisać w ogóle.

[b]A jakie są pani marzenia?[/b]

Chciałabym wygrać w totka i mieszkać z moim Pawłem w domku odciętym od cywilizacji. Być babcią. Cieszyć się, że syn się ożenił i ma dzieci. Przyjeżdżaliby do mnie znajomi, gotowałabym im pyszne jedzenie. Chciałabym być Osiecką, pisarką. Cokolwiek napiszę – to perełka. Nagle mam telefon ze Szwecji. Pytają: „Pani Katarzyna? Dostała pani…”. A mówiąc serio, chciałabym napisać książkę o szalonym transie, w jakim żyjemy. Książkę, która zatrzyma nasz bieg i przypomni o podstawowych prawdach, bo przecież nic już nie jest proste.

[i]Więcej informacji o artystce na jej stronie: [link=http://]www.nosowska.pl[/link] [/i]

[b]Rz: Raz Dwa Trzy śpiewa piosenki Młynarskiego, Grabarz – Kaczmarskiego, Kazik – Silnej Grupy pod Wezwaniem. Pomysłu wam brakuje, starzejecie się czy na wspominki się zebrało?[/b]

[b]Kasia Nosowska:[/b] Raz Dwa Trzy też śpiewało Osiecką. Ale mnie proszę nie zapisywać do żadnego nurtu pokoleniowego. Moim nadrzędnym celem jest nagrywanie płyt autorskich. Dlatego pracuję nad albumem Heya, myślę o solowym. Z panią Agnieszką to był przypadek. Zostałam zaproszona do występu podczas konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej”. Zgodziłam się, bo zawsze za nią przepadałam. Koncert został dobrze przyjęty.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę