Królowa obciachowej rozrywki udaje rusałkę

Koncert Bette Midler w Cesars Palace. To fantastyczna porcja zabawy w typowym dla Las Vegas stylu. Dwugodzinny pakiet zawiera: jazz, komediowe gagi i burleskę, a na finał – ballady

Publikacja: 27.02.2009 00:28

Bette Midler, Diva Las Vegas, Warner Music Polska CD + DVD, 2009

Bette Midler, Diva Las Vegas, Warner Music Polska CD + DVD, 2009

Foto: Rzeczpospolita

Amerykańska świątynia hazardu jest synonimem muzycznego kiczu, przepychu i wodewilowych atrakcji, stanowiących jedynie dodatek do partii Black Jacka. Ale Las Vegas to znacznie więcej – jedyna w swoim rodzaju arena, na której muzycy zmagają się ze sobą.

Wbrew pozorom artystyczna emerytura w słynnym Cesars Palace, stanowiącym architektoniczną miniaturę rzymskiego Coloseum, nie jest ciepłą posadką. To morderczy maraton, rozgrywany na oczach wymagającej i bezlitosnej publiczności. Pięć razy w tygodniu trzeba prezentować widowisko – dowcipne, zaskakujące i warsztatowo nienaganne, czyli takie, które okaże się warte niebotycznie drogich biletów.

Las Vegas testowało już największych: Sinatrę i Presleya, ostatnio – Eltona Johna, Celine Dion oraz Cher. I choć przed laty o śpiewającym tam Elvisie mawiano, że był już muzykiem skończonym i przypominał karykaturę samego siebie, to dziś ogląda się jego koncerty inaczej. Był w słabej formie fizycznej i zamiast tańczyć z rzadka potrząsał biodrami, ale śpiewał wspaniale. Zarejestrowane wówczas występy są poruszającym portretem mężczyzny walczącego ze swą słabością.

W 1997 r., gdy Midler prezentowała program „Diva Las Vegas” wydany właśnie na DVD w serii Classic Performance Live, była w świetnej formie. Przez blisko dwie godziny uwodziła widzów, dając przykład doskonale skonstruowanego i nasyconego show. W Las Vegas nie wystarczy śpiewać, trzeba jeszcze mieć dystans do siebie, niewyczerpane pokłady dowcipu, talent aktorski i kabaretowy, a na dodatek mięśnie i nerwy ze stali.

Midler, która nigdy na dobre nie zaistniała w kinie, w Cesars Palace czuje się jak królowa. Wyskakuje na scenę w numerze „I Look Good”, chwaląc się, jak dobrze wygląda. Przeskakuje ze spokojnego jazzu do ragtime’u i szybkiego swingu, a w pogadankach między piosenkami (są one nawet ważniejsze niż fragmenty muzyczne) śmieje się z siebie, panującego w mieście przepychu i snobów – właścicieli złotych kart kredytowych, którzy wykupili miejsca w pierwszym rzędzie, a teraz muszą zadzierać głowy, by ją w ogóle zobaczyć.

Poza własnym repertuarem śpiewa przeróbki cudzych piosenek i wiązanki przebojów. Przypomina Barbrę Streisand w roli bezkompromisowej Funny Brice z głośnego musicalu „Funny Girl” – nie boi się ośmieszyć, nie cofnie przed niczym, by rozbawić. W drugim akcie wyjeżdża na scenę jako rusałka, uwięziona w kostiumie z błyszczącą płetwą, prezentując balet na wózku inwalidzkim, śpiewa „New York, New York” Sinatry. Na scenie w Nevadzie obowiązują inne standardy wyczucia i dobrego smaku – witamy w centrum drugorzędnej rozrywki, która stała się jeśli nie sztuką, to na pewno efektownym i trudnym rzemiosłem.

Kto wzdraga się na myśl o brokacie i kilku niewybrednych żartach, niech nie ogląda. Ale wystarczy odrobina poczucia humoru, by docenić fakt, że takiej estradowej ekwilibrystyce w Polsce nie podołałby nikt.

W Las Vegas obciach to tylko konwencja, na naszych festiwalach – standard prezentowany ze śmiertelną powagą.

[i]Bette Midler, Diva Las Vegas, Warner Music Polska CD + DVD, 2009[/i]

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"