Taniec często inspiruje filmowców, znacznie rzadziej z ekranu przenika na scenę. A tak zgodny tandem reżysera i choreografa powstał tylko raz.
Niepowtarzalny artystyczny duet stworzyli Carlos Saura i Antonio Gades. Nazwisko pierwszego z nich jest dobrze znane miłośnikom kina. Saura to przecież twórca takich obrazów jak „Nakarmić kruki” (nagroda w Cannes) czy „Mrożony peppermint” (Srebrny Niedźwiedź na festiwalu w Berlinie). W jego filmach szczególne miejsce zajmuje jednak taniec. Wysmakowana „Iberia” w 2007 roku przemknęła, co prawda, szybko przez nasze ekrany, ale dużą popularnością cieszyły się jego wcześniejsze dzieła: „Tango” i „Flamenco”. Do legendy przyszły natomiast filmy powstałe we współpracy z Antonio Gadesem.
[srodtytul]Z kabaretu w świat[/srodtytul]
Najsłynniejszy hiszpański choreograf urodził się w 1936 roku. Jego ojciec walczył w tym czasie z armią generała Franco, potem siedział w więzieniu, co wywarło wpływ na postawę Antonia, który przez wiele lat był członkiem partii komunistycznej. Ale ten zdeklarowany lewicowiec, nieunikający ostrych ocen otaczającej go rzeczywistości, największą miłością obdarzył taniec.
W młodości Antonio Gades imał się różnych zajęć, znalazł jednak czas, by uczyć się tańca. Zaczynał od występów w kabaretach, w jednym z lokali w Santander odkryła go w 1952 roku słynna Pilar Lopez i zaangażowała do swego zespołu. Dziewięć lat później pojechał do Rzymu studiować klasyczne techniki tańca, potem wrócił do Hiszpanii i założył własną grupę. – Kiedy zespół powstał – opowiadał w jednym z wywiadów – liczył pięć osób. W miarę, jak nasza sytuacja ekonomiczna zaczęła się poprawiać, dołączali inni. Nigdy nie mieliśmy jednak żadnego wsparcia finansowego. Pracowaliśmy systemem spółdzielni.