Na kanapie pod latarnią

Ekstrawaganckie meble miejskie znaliśmy dotąd z podróży lub zdjęć. Teraz możemy z nich korzystać na ulicy Mariackiej.

Aktualizacja: 28.04.2009 12:20 Publikacja: 28.04.2009 00:57

<Katowickie ławki nie alienują. Siedząc na przeciwko siebie łatwiej nawiązać kontakt, rozpocząć lub

<Katowickie ławki nie alienują. Siedząc na przeciwko siebie łatwiej nawiązać kontakt, rozpocząć lub podtrzymać rozmowę. Jak w salonie, a nie w dworcowej poczekalni

Foto: Rzeczpospolita

Red

Prostytutki, jak wiadomo, czekają na klientów pod uliczną latarnią. Katowickie panie lekkich obyczajów upodobały sobie od niepamiętnych czasów ul. Mariacką. Za sąsiadów miały panów o nieświeżym wyglądzie konsumujących niewyszukane trunki i zwykłych rzezimieszków. Wszystko to niedaleko starego dworca kolei warszawsko-wiedeńskiej, obecnie nieużywanego.

[srodtytul]Designem w półświatek[/srodtytul]

– Władze Katowic dały kawałek miasta do zaprojektowania. Oczekiwały zaproponowania jakiegoś programu. Okazało się, że nasz pomysł na tę przestrzeń jest zbieżny z zamierzeniami samorządowców – mówi architekt Ryszard Jurkowski. Jego firma AIR Jurkowscy Architekci razem z APA Kuryłowicz & Associates wygrała konkurs rozpisany w 2005 r. Obejmował on ulice: Mariacką, Stanisława, św. Jana, Mielęckiego, Staromiejską, Dworcową i stary dworzec kolejowy.

Pomysł na fragment miasta, opanowany dotąd przez półświatek, był dosyć prosty: podnieść jego rangę. A przy okazji stworzyć nową przestrzeń publiczną, miejsce wydarzeń i spotkań towarzyskich. Czyli stworzyć w Katowicach plac miejski, rynek z prawdziwego zdarzenia, jak w Krakowie. Bo wprawdzie w Katowicach jest plac o nazwie Rynek, ale tak naprawdę to ruchliwe skrzyżowanie o wymiarach 60x60 m. Funkcję prawdziwego rynku ma w przyszłości pełnić plac przed starym dworcem kolejowym. Niedawno ukończono pierwszy etap realizacji nagrodzonej koncepcji (według projektu AIR Jurkowscy Architekci), czyli ul. Mariacką.

[srodtytul]Auta wyrzucono[/srodtytul]

Jeszcze rok temu była tzw. ciągiem komunikacyjnym, czyli królestwem samochodów. Teraz auta wyrzucono i ul. Mariacka stała się placem miejskim – trochę przydługim, ale zawsze. Jak na plac przystało, ma na swej osi zamknięcie kompozycyjne w postaci neogotyckiego kościoła Mariackiego. Ma równą, elegancką posadzkę z szarego granitu. Ma wreszcie nowocześnie zaprojektowane meble miejskie.

– Kanapy uliczne w żywych kolorach to był mój pomysł. Zaprojektowałem je specjalnie dla tej ulicy. Ostatnio koledzy z Berlina mówili mi, że muszą coś takiego zrobić u siebie – chwali się architekt Maciej Jurkowski. Te kanapy rzeczywiście przenoszą przechodnia w inny świat, jakiego dotąd na polskich ulicach i placach nie było. Bo wszędzie króluje historyzm albo banał. Na krakowskim Rynku Głównym ciężkie marmurowe ławy jakby przedrzeźniały finezję renesansowych architektów Santi Gucciego czy Jana Marii Padovano. Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie prostota formy drewnianych ław zamiast ujmować, przygnębia. Drewniane ławki na ul. Oławskiej we Wrocławiu każą ludziom siedzieć tyłem do siebie i przywodzą na myśl stary wagon kolejowy III klasy, z tą różnicą, że 100 lat temu rzemieślnicy potrafili tak wyprofilować kształt tych prostych mebli, by były wygodne.

Nowe kanapy na ul. Mariackiej są naprawdę komfortowe. Można pogadać z przyjaciółmi, którzy siedzą naprzeciwko, a na stole położyć coś do picia czy gazetę. Miejsca do siedzenia nie zafajdają też śląskie gołąbki – kanapy są zrobione z siatki ciągnionej o drobnych oczkach, przez które produkty ptasiej przemiany materii łatwo przelatują. Po deszczu kanapy błyskawicznie schną.

Prócz kanap można przysiąść na ławkach o wyszukanej geometrii, także wykonanych z siatki. Całości dopełniają stalowe lampy świecące światłem odbitym i takież kosze na śmieci. Z Paryża projektanci zaczerpnęli pomysł zamknięcia drzewek w graniastych klatkach z siatki. – Żeby ich nie obsikiwały psy – jak lakonicznie tłumaczy Ryszard Jurkowski. Jeszcze zanim zakończyła się przebudowa ul. Mariackiej, ceny nieruchomości przy niej położonych wzrosły dwukrotnie.

Prostytutki, jak wiadomo, czekają na klientów pod uliczną latarnią. Katowickie panie lekkich obyczajów upodobały sobie od niepamiętnych czasów ul. Mariacką. Za sąsiadów miały panów o nieświeżym wyglądzie konsumujących niewyszukane trunki i zwykłych rzezimieszków. Wszystko to niedaleko starego dworca kolei warszawsko-wiedeńskiej, obecnie nieużywanego.

[srodtytul]Designem w półświatek[/srodtytul]

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"