Nowo koronowana królowa muzyki pop przypomniała światu i kolegom po fachu, co trzeba zrobić, żeby być na szczycie – bulwersować, budzić skrajne emocje, spędzać sen z powiek.
Swoimi przebierankami, sadomasochistycznymi podtekstami teledysków i zabawami z transwestyckim emploi Lady Gaga samodzielnie wywindowała główny nurt popu do czołówki list i tak podbiła sprzedaż muzyki w Wielkiej Brytanii, że po raz pierwszy od pięciu lat jej wskaźniki wzrosły, zamiast pikować w dół.
Na początku nowego stulecia gwiazdy popu złapały zadyszkę i bezsilne patrzyły, jak ich miejsce w notowaniach, mediach i umysłach fanów zajmują twórcy hip-hopu. Brakowało konkurencyjnej strategii i lidera. Madonna straciła zdolność dyktowania mód i wypaliła się jako prowokatorka. Gdy przed rokiem zmarł Jackson, symbolicznie zakończyła się era panowania starej gwardii. Tymczasem młode gwiazdy podbiły stawkę: jest mroczniej i ostrzej, jest więcej seksu i naturalizmu. Więcej treści rodem z tabloidów zamiast plastikowej poprawności i naiwności, jaka cechowała popowe przeboje lat 90.
[srodtytul]Śmiertelna gra[/srodtytul]
Przełom nastąpił cztery lata temu. Załamanie nerwowe Britney Spears zbiegło się w czasie z fascynacją Amy Winehouse. Spears goliła głowę, jechała do szpitala w kaftanie bezpieczeństwa, traciła prawo opieki nad dziećmi, a Winehouse odwoływała koncerty, łaziła ulicami Londynu bezustannie zamroczona, balansowała na granicy śmierci.