Rose Byrne: Australijka w Hollywood

Czy można zagrać u boku jednej z największych gwiazd Hollywood i nie dać się zepchnąć w cień? Udało się to drobnej brunetce z Australii. Rose Byrne w serialu prawniczym „Układy” okazała się godną rywalką samej Glenn Close. Obie stworzyły rewelacyjne kreacje jako podwładna i szefowa

Aktualizacja: 07.10.2010 20:39 Publikacja: 07.10.2010 09:10

Rose Byrne: Australijka w Hollywood

Foto: Corbis

Mimo dużej różnicy wieku (ponad 30 lat) i pozycji na filmowym rynku, duet Close – Byrne sprawdził się znakomicie. Rose przyznaje, że na początku czuła wobec partnerki z planu respekt, nawet lęk. Ale współpraca ułożyła się idealnie i dziś obie panie prześcigają się w komplementach na swój temat. Close chwali młodszą koleżankę za to, że potrafi być twarda, a Byrne rewanżuje się, mówiąc, że bez Close ich serial po prostu nie istnieje.

Ale Australijka też ma swój duży udział w sukcesie „Układów”. Jej Ellen Parsons – młoda prawniczka, która trafia pod skrzydła przebiegłej i wyrachowanej szefowej kancelarii Patty Hewes (Glenn Close), przechodzi na oczach widzów interesującą metamorfozę. Uczy się skutecznie walczyć o siebie i swoje racje. – To tak, jakby grać jednocześnie dwie postaci – powiedziała Byrne w jednym z wywiadów.

Serial, który dotyka m.in. kwestii korupcji, ale też lojalności i rywalizacji między kobietami, zdobył przychylność publiczności i krytyków. W USA obecnie emitowany jest trzeci sezon. – Kobiety muszą walczyć o swoje miejsce, zwłaszcza w środowiskach zdominowanych przez mężczyzn – uważa Rose. – Ale te, które zdobyły władzę lub stanowisko, zwykle płacą za to wysoką cenę w życiu prywatnym.

Rose Byrne jest kolejną Australijką, której powiodło się w Hollywood. Aktorka śmieje się, że niemal każdy wywiad, którego udziela, zaczyna się albo kończy pytaniami o Australię. Z przyjemnością na nie odpowiada, zdarzyło jej się nawet do kamery demonstrować dźwięki, jakie wydaje diabeł tasmański – zwierzątko kojarzące się z australijską wyspą Tasmanią. W hollywoodzkich filmach Rose rzadko ma okazję posługiwać się ojczystym akcentem. Grała za to Amerykanki, Brytyjki, nawet Kanadyjkę i Francuzkę.

Urodziła się 24 lipca 1979 roku na przedmieściach Sydney. Jest najmłodszą z trójki rodzeństwa, a jej rodzina ma szkockie i irlandzkie korzenie. Pierwszą rolę – w filmie „Dallas Doll” – zagrała w wieku 13 lat. Od tamtego momentu często pojawiała się w australijskich serialach, m.in. „Heartbreak High”, „Echo Point”, a także „Murder Call”. Równocześnie kontynuowała edukację, ukończyła Australian Theatre for Young People, a potem zdobyła tytuł magistra sztuki na uniwersytecie w Sydney.

Popularność przyniosła jej komedia kryminalna „Two Hands”, gdzie wystąpiła u boku innego obiecującego Australijczyka i swojego równolatka – Heatha Ledgera. Za rolę w „The Goddess of 1967” otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki – Puchar Volpi – na festiwalu w Wenecji w 2000 roku.

Kolejnym ważnym etapem w karierze Rose był hollywoodzki debiut – w „Gwiezdnych wojnach: Ataku klonów”(2001). Zagrała tam służącą księżniczki Padme (Natalie Portman). Dziś śmieje się, że to nie było trudne, bo musiała tylko robić poważną minę, stojąc za Portman. Ale kolegom zaimponowała poświęceniem: w ciągu dnia była na planie „Gwiezdnych wojen”, potem biegła do teatru, żeby wystąpić w sztuce „La Dispute”. Niewielka rola w kosmicznej sadze odmieniła życie zawodowe młodej Australijki, która została dostrzeżona i zaczęła dostawać coraz więcej propozycji. W efekcie wystąpiła m.in. w reżyserskim debiucie Matta Dillona „Miasto duchów” (2002) oraz angielskim melodramacie „Nie oddam zamku” (2003).

Byrne przyznaje, że bardzo przeżywa wszystkie castingi. – Każda rola, która mnie omija, łamie mi serce – powiedziała kiedyś. A tego rodzaju porażki się zdarzają. Tak było z główną rolą w „Świętym dymie” (1999), którą przegrała z Kate Winslet.

Bardzo ważny okazał się 2004 rok. W zrealizowanej z rozmachem kostiumowej „Troi” Wolfganga Petersena wystąpiła jako Bryzeida u boku m.in. Brada Pitta, Erika Bany i Orlando Blooma, a we współczesnym thrillerze „Apartament” Paula McGuigana zagrała niebezpieczną femme fatale. – Sceny miłosne są zawsze krępujące, nawet jeśli partner nazywa się Brad Pitt – mówiła w jednym z wywiadów.

W 2005 roku pojawiła się w telewizyjnej miniserii „Casanova” i za chwilę znów nałożyła kostium, by wcielić się w księżną de Polignac w „Marii Antoninie” (2006) Sofii Coppoli. Całkiem inne wcielenie zaprezentowała w filmie „W stronę słońca” (2007) Danny’ego Boyle’a – zagrała pilota statku kosmicznego, który musi dotrzeć w pobliże gasnącego Słońca i zdetonować ładunek atomowy. Od 2007 roku Byrne związana jest z serialem „Układy”. Nie zaniedbuje jednak swojej filmowej kariery. Wystąpiła m.in. w komediodramacie „Adam” i thrillerze „Zapowiedź” (2009) u boku Nicolasa Cage’a.

[i]Układy 2

22.00 | axn | PONIEDZIAŁEK

Nie oddam zamku

Zone Europa | 20.00 | WTOREK | 14.20 | ŚRODA[/i]

Mimo dużej różnicy wieku (ponad 30 lat) i pozycji na filmowym rynku, duet Close – Byrne sprawdził się znakomicie. Rose przyznaje, że na początku czuła wobec partnerki z planu respekt, nawet lęk. Ale współpraca ułożyła się idealnie i dziś obie panie prześcigają się w komplementach na swój temat. Close chwali młodszą koleżankę za to, że potrafi być twarda, a Byrne rewanżuje się, mówiąc, że bez Close ich serial po prostu nie istnieje.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem